Policjanci zostali wezwani do mieszkania 55-latka w Knurowie przez jego rodzinę. Jak opisuje policja, mężczyzna był nietrzeźwy i agresywny. Funkcjonariusze założyli mu kajdanki i zabrali na komisariat. Gdy przewozili go na badania do szpitala, mężczyzna zmarł w radiowozie. Prokuratura zarządziła sekcję zwłok.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek w Knurowie pod Gliwicami.
Jak opisuje gliwicka policja, przed godziną 3 w nocy jedna z knurowskich rodzin wezwała na pomoc policyjny patrol. "Członek tej rodziny, nietrzeźwy 55-latek, był agresywny - swoim zachowaniem stwarzał zagrożenie dla siostry i ojca, ale także samego siebie. Policjanci zatrzymali mężczyznę – konieczne było założenie mu kajdanek" - czytamy w policyjnym komunikacie.
Zatrzymany został przewieziony do komisariatu w Knurowie. Tam zbadano stan jego trzeźwości. Badanie wykazało 0,7 promila alkoholu we krwi. Następnie zdecydowano o przewiezieniu 55-latka na badania do szpitala. Policja podkreśla, że to normalne procedury przed osadzeniem w policyjnym areszcie.
Osunął się, reanimacja nie odniosła skutku
Według informacji policji, mężczyzna przewożony był volkswagenem transporterem, w zakratowanej części dla osób zatrzymanych. "O godz. 4.50, podczas dojazdu do szpitala, na autostradzie A1, funkcjonariusz dozorujący zauważył, że 55-latek osunął się. Mundurowi natychmiast zatrzymali radiowóz, powiadomili dyżurnego komisariatu i rozpoczęli akcję reanimacyjną. Resuscytację od policjantów przejęła wezwana na miejsce załoga ratownictwa medycznego. Niestety, mimo długotrwałej akcji, nie udało się przywrócić funkcji życiowych mężczyzny" - relacjonują policjanci.
Na miejsce wezwano więc prokuratora oraz ekipę dochodzeniową. Sekcja zwłok wykaże, co było przyczyną śmierci mężczyzny.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock