W listopadzie 2024 roku samolot z Katowic do niemieckiego Dortmundu odleciał bez 42 pasażerów. Nie poczekał na osoby, które utknęły w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Do tej pory żaden z pasażerów nie otrzymał odszkodowania za stracony lot. - Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań - informuje lotnisko. Kto w takim razie odpowiedzialność ponosi?
Do zdarzenia doszło 12 listopada na lotnisku Katowice-Pyrzowice. Tam samolot linii Ryanair nie poczekał na grupę 42 pasażerów, którzy utknęli w kolejce do kontroli bezpieczeństwa. Jak relacjonował pasażer, "był ogromny zator, w ciągu godziny było 11 lotów, więc do tej kontroli stało z dwa tysiące osób". Kiedy pasażerowie wydostali się z kontroli bezpieczeństwa - bramka do wejścia na pokład już była zamknięta.
W listopadzie Alicja Wójcik-Gołębiowska, przedstawicielka linii lotniczych Ryanair poinformowała nas, że "standardową procedurą jest zamykanie naszych bramek wejściowych na czas, abyśmy mogli zapewnić punktualny odlot". I dodała, "żałujemy, że opóźnienia w kontroli bezpieczeństwa na lotnisku w Katowicach, które są całkowicie poza naszą kontrolą, spowodowały, że pasażerowie nie zdążyli na swój lot".
CZYTAJ WIĘCEJ: Utknęli w kolejce do kontroli bezpieczeństwa, samolot odleciał bez 42 pasażerów. Jest odpowiedź linii lotniczych
Lotnisko poprosiło wszystkich pasażerów, którzy nie polecieli do Dortmundu, o złożenie pisemnej reklamacji na stronie internetowej katowickiego portu lotniczego. Po ponad dwóch miesiącach od incydentu nikt z poszkodowanych pasażerów nadal nie otrzymał odszkodowania.
- Złożyliśmy reklamację zgodnie z tym, co pan rzecznik nam w mediach rekomendował. Oczywiście wszystkie one zostały odrzucone i wskazano firmę zewnętrzną, agencję ochrony, jako podmiot, do którego powinniśmy składać wszelkie zażalenia i roszczenia. Oczywiście zrobiliśmy to, natomiast to nie powinno być w ten sposób, my jako pasażerowie kupując bilet domniemanie nawiązaliśmy umowę z lotniskiem. To lotnisko powinno nam zrekompensować straty, a później ewentualnie dochodzić swoich roszczeń od agencji - mówi nam pan Jakub.
"Nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić"
W tej sprawie redakcja TVN24 skontaktowała się Piotrem Adamczykiem, rzecznikiem prasowym Katowice Airport. Zdaniem lotniska spółka nie ponosi odpowiedzialności za to, że 42 pasażerów nie poleciało do Niemiec.
"Górnośląskie Towarzystwo Lotnicze SA zleciło wyspecjalizowanemu podmiotowi zewnętrznemu - konsorcjum firm prowadzenie w Katowice Airport kontroli bezpieczeństwa bagażu i osób. W związku z tym nasza Spółka nie ponosi odpowiedzialności za działania tego podmiotu. Tym samym, jeżeli nie ponosimy odpowiedzialności, nie możemy wypłacić odszkodowań za podmiot trzeci. W naszej ocenie to zadanie ubezpieczycieli, którzy ubezpieczają konsorcjum prowadzące kontrolę bezpieczeństwa na katowickim lotnisku" - poinformował Adamczyk.
Tyle że agencja zajmująca się obsługą kontroli bezpieczeństwa również odrzuciła roszczenia pasażerów.
Skontaktowaliśmy się z agencją ochrony Gwarant, która jest odpowiedzialna za przeprowadzenie kontroli bezpieczeństwa na lotnisku Katowice-Pyrzowice.
"Firma Gwarant Agencja Ochrony Sp. zoo świadczy usługi w pełnym zakresie zgodnie z ustalonymi warunkami umowy. Wszystkie zobowiązania zostały zrealizowane zgodnie z obowiązującymi przepisami i wymaganiami współpracy. W przypadku jakichkolwiek pytań dotyczących świadczonych usług, reklamacji lub ewentualnych zastrzeżeń, prosimy o bezpośredni kontakt z przedstawicielami Portu Lotniczego Katowice" - poinformował Edward Kuczer, prezes zarządu agencji ochroniarskiej Gwarant.
- Wszyscy ubolewają nad sytuacją, ale nikt nie chce wziąć na siebie odpowiedzialności. Sytuacja jest dosyć kuriozalna, minęły ponad dwa miesiące, a my nadal przerzucamy się pismami - mówi pasażer.
Pan Jakub przyznał, że gdyby się nie udało otrzymać odszkodowania poprzez kontakt z lotniskiem, nie wyklucza wejścia na drogą sądową.
Kto winien za opóźnienia?
Zapytaliśmy o tę sprawę w Urzędzie Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W odpowiedzi czytamy, że "roszczenia w przedmiotowej sprawie nie można kierować do przewoźnika, gdyż nie ma on wpływu na wydajność procesu kontroli bezpieczeństwa".
"O ile trudno nam jasno określić, która z pozostałych stron zawiniła w tej sytuacji, skłanialibyśmy się do kierowania swoich roszczeń do zarządcy lotniska, który mógł przeszacować możliwości obsłużenia większej liczby pasażerów w krótkim czasie i nie podpisać odpowiednich do sytuacji umów z firmą ochroniarską, zakładając, że ich oświadczenie o spełnianiu warunków podpisanych umów jest zgodne ze stanem faktycznym" - przekazuje Renata Yanisiv, koordynatorka Europejskiego Centrum Konsumenckiego UOKIK.
Pasażerowie swoje wnioski mogą również kierować do Miejskiego Rzecznika Konsumentów w Katowicach. Jak dowiedzieliśmy się, do końca grudnia nie wpłynął tam żaden wniosek mieszkańca Katowic o podjęcie interwencji w tej sprawie.
"Po wyczerpaniu drogi postępowania reklamacyjnego, jeśli roszczenie konsumenta nie zostanie zaspokojone, osoba może zwrócić się do rzecznika konsumentów w swoim miejscu zamieszkania o analizę sprawy i ewentualne wystąpienie z interwencją do przedsiębiorcy. Rzecznik konsumentów może kierować wystąpienia o udzielenie informacji lub wyjaśnień do przedsiębiorców mających siedzibę w Polsce" - wyjaśnia Katarzyna Daab-Borkowska, miejska rzeczniczka konsumentów z Urzędu Miasta w Katowicach.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Jakub, czytelnik