Pan Jerzy wpadł w poślizg na łuku drogi i wjechał do rowu. Oglądając swoje auto, pięć metrów dalej zauważył motorower leżący na człowieku. Okazało się, że to 79-latek, który dzień wcześniej rano wyjechał z domu. Nikt go nie szukał, nikt mógłby długo nie znaleźć ciała w trawie na uboczu. Policja wykluczyła już jedną z hipotez.
- Po oględzinach obu pojazdów wykluczyliśmy, że to kierowca renault potrącił 79-letniego motorowerzystę - mówi Sabina Chyra-Giereś, rzeczniczka policji w Częstochowie.
Kierowca renault, pan Jerzy był tego pewien od początku. Relacjonował, że znalezione przez niego ciało motorowerzysty miało ślady opadowe, a silnik jego pojazdu był zimny.
Pozostały inne hipotezy, jak doszło do śmierci 79-latka: został potrącony przez kogoś innego, stracił panowanie nad pojazdem na ostrym zakręcie albo wypadł z drogi, ponieważ zasłabł.
- Wstępne wyniki sekcji wykluczają, że doszło do potrącenia 79-latka - mówi Piotr Wróblewski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Ostatecznie przesądzi o tym opinia biegłych.
Mocny deszcz, ostry zakręt
Do makabrycznego odkrycia doszło w piątek około 14.30 w powiecie częstochowskim na gminnej drodze między miejscowościami Zagacie i Kozaków. Pan Jerzy stracił panowanie nad swoim renault. - Padał mocny deszcz, wpadłem w poślizg i do rowu - opowiada.
- Kiedy wyskoczyłem z samochodu, jakieś pięć metrów za sobą zobaczyłem, że motorower leży na człowieku. Wyciągnąłem go, miał już plamy opadowe - dodaje pan Jerzy.
Dodaje, że dotknął blach na silniku motoroweru. - Były zimne - mówi.
Te dwa fakty utwierdziły go w przekonaniu, że nie on potrącił tego motorowerzystę. Zadzwonił po policję.
Wiele hipotez
W tym samym czasie, gdy policjanci sprawdzali zdarzenie na drodze między Zagaciem a Kozakowem, z miejscowości w innej gminie, kilkadziesiąt kilometrów od tragedii, ktoś zadzwonił na policję z pytaniem, czy nie legitymowali mężczyzny w wieku 79 lat, który dzień wcześniej, w czwartek rano, wyjechał z domu na motorowerze i dotąd nie wrócił.
Okazało się, że to ten 79-latek leżał martwy w rowie. - Nikt wcześniej nie zgłaszał jego zaginięcia - mówił nam w poniedziałek Kamil Sowiński z biura prasowego policji w Częstochowie.
Prokuratura zleciła sekcję zwłok, która ustali przyczynę i czas śmierci. Zlecono także ekspertyzę obu pojazdów - renault i motoroweru.
Sowiński dodał, że w miejscu znalezienia motorowerzysty droga ostro skręca i często dochodzi tam do kolizji.
Pan Jerzy: - W tej trawie nikt by nie znalazł tego człowieka. Nikt tamtędy nie chodzi, wszyscy przejeżdżają. Może kierowca ciężarówki, ale nie sądzę, bo siedzi po drugiej stronie od tego rowu.
Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: TVN24