Katowice

Katowice

Fiszer: maksymalnie obciążony samolot o wiele trudniejszy do pilotowania

- Jeśli samolot był maksymalnie obciążony, to w wysokiej temperaturze (...) jest o wiele trudniejszy do pilotowania, jest bardziej podatny na zbyt gwałtowne manewry, na zakręty z dużym przechyleniem czy zbyt szybkie wznoszenie - mówił w TVN24 o możliwych przyczynach katastrofy samolotu piper navajo mjr Michał Fiszer. - Jeżeli samolot jest lekki, to wtedy można pozwolić sobie na o wiele więcej błędów - wyjaśnił ekspert.

Śmiertelny wypadek koło Rybnika

Jedna osoba nie żyje, a dwie są ranne – to bilans wypadku, do którego doszło w Stanowicach koło Rybnika. Na drodze wojewódzkiej nr 925 zderzyły się dwa samochody osobowe. Wśród poszkodowanych jest 5-letnie dziecko.

Katastrofa samolotu. Trzy wersje w śledztwie, odzyskają nagranie?

Prokuratura wszczęła śledztwo ws. sobotniej katastrofy samolotu Piper PA-31 Navajo pod Częstochową. Jak poinformował Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury, będzie prowadzone "w kierunku przestępstwa sprowadzenia katastrofy w ruchu lotniczym". O godzinie 11.30 rozpoczęły się szczegółowe oględziny miejsca zdarzenia - z udziałem prokuratorów i członków Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych (PKBWL).

"Ta osoba wołała o pomoc. Miałem ją w rękach, ale samolot już się topił"

Widziałem płonący samolot i skoczka spadochronowego wyrzuconego przez okno, zaplątanego w koło. To była pierwsza osoba, którą uratowałem. (...) Ta osoba była już na zewnątrz, wisiała na korpusie samolotu, co utrudniało ratunek, bo linki były wewnątrz samolotu. Był problem z odpięciem go od uprzęży - relacjonował akcję ratunkową człowiek, który wyciągnął trzy osoby z płonącego samolotu rozbitego w Topolowie.

Żałoba po katastrofie samolotu. "Wszyscy byliśmy jak rodzina"

- Zaraziłem go pasją. Mój syn zginął robiąc to, co kocha – mówi ojciec jednego ze skoczków, który stracił życie podczas sobotniej katastrofy samolotu w Topolowie (śląskie). Na terenie lotniska w Rudnikach, gdzie wzbił się do ostatniego lotu Piper Nawajo z 12 osobami na pokładzie, wszyscy pogrążeni są w żałobie.

"Ta tragedia mogła być znacznie większa. Uczyniliśmy wszystko, co można było zrobić"

- Trwają oględziny miejsca zdarzenia. Za jakiś czas nastąpi identyfikacja zwłok, które są jeszcze na pokładzie. Te prace będą jeszcze trwały - poinformował na antenie TVN24 komendant główny Państwowej Straży Pożarnej gen. Wiesław Leśniakiewicz, który przybył na miejsce katastrofy samolotu Piper PA-31 Navajo. Podkreślał, że wszystkie służby, które uczestniczyły w akcji ratunkowej wykonały swoje czynności prawidłowo. - Uczyniliśmy wszystko, co można było zrobić - zapewnił.

"To był dobry kolega i doświadczony pilot"

Samolot Piper Navajo, który rozbił się z pod Częstochową, był użytkowany przez firmę organizującą skoki spadochronowe od maksymalnie 2-3 miesięcy - twierdzi Paweł Niemczyk z Aeroklubu Częstochowskiego. - Wcześniej latali na cesnach - mówi pilot.

Żałoba w aeroklubie. Bliscy ofiar gromadzą się na lotnisku

W siedzibie Aeroklubu Częstochowskiego w sobotę wieczorem gromadzą się bliscy ofiar katastrofy lotniczej pod Częstochową. - Kiedy dotarła tutaj informacja (o wypadku - red.), zapanował nastrój absolutnej żałoby - relacjonował z lotniska w Rudnikach Bartosz Żurawicz, reporter TVN24.

Uratował 40-letniego mężczyznę. "Chcieliśmy iść do następnego, ale już się nie dało"

Najpierw było słychać nieprzyjemny hałas silnika, a potem uderzenie - relacjonował w rozmowie z TVN24 świadek katastrofy, który pomagał ratować pasażerów. Świadkowie pobiegli na miejsce wypadku. Wyciągnęli z wraku jednego mężczyznę. - Odciągnęliśmy go na bok, chcieliśmy iść do następnego, ale już się nie dało - powiedział. Kiedy udzielali pomocy uratowanemu pasażerowi, nastąpił wybuch. - Już się nie udało - powtórzył.

Tańczą, bębnią, żonglują czym popadnie. Już po raz ósmy

Zawodowcy i amatorzy na jeden dzień łącza swoje siły i żonglują czym popadnie. W Gliwicach trwa 8. międzynarodowy festiwal Ulicznicy. Występują na rynku, w parku oraz w innych centralnym punktach miasta. – To festiwal, który wychodzi do ludzi. Dzieje się na ulicy i czerpie energię z naszych widzów, a także ją przekazuje – mówi organizatorka imprezy, Agnieszka Batóg.

Uma Thurman z książką w ręku. Ikony kina zachęcają do czytania

Ikony światowego kina - gwiazdy i bohaterowie filmów - zachęcają mieszkańców Piekar Śląskich do czytania książek. W mieście pojawiły się już pierwsze murale, m,in. z Umą Thurman, Tomem Hanksem (jako Forrestem Gumpem) i Bruce'em Lee. Pomysł na promocję czytelnictwa zrodził się ze współpracy magistratu ze stowarzyszeniem Kuklok.

Gwałtowny skręt i hamowanie, fiatem zajeżdża drogę. Wcześniej podobnie szalał w Żorach

- Co za debil - tak autor nagrania skomentował popisy kierowcy fiata 500L, który na trasie do Rybnika zajeżdżał innym samochodom drogę, jakby próbując doprowadzić do kolizji. Film, na którym widać wyczyny pirata, został opublikowany w sieci. Okazuje się, że to nie pierwsze takie szaleństwo kierowcy - wcześniej w podobny sposób doprowadził do zderzenia z innym pojazdem w Żorach.

Tzw. pasy szybkiej płatności rozładują korki na autostradach?

Ma być sprawniej i szybciej. Tzw. pasy szybkiej płatności to najnowszy pomysł jak rozładować korki na polskich autostradach. Umożliwią one kierowcy przejazd bez zatrzymywania. Wystarczy zwolnić do 20 km/h, system elektroniczny pobierze opłatę i podniesie szlaban. Nowe rozwiązanie miałoby działać jak viaTOLL w przypadku ciężarówek.

Prawie wbił pieszych w ścianę. Grozi mu więzienie i grzywna

Sprawca groźnie wyglądającego incydentu przed nocnym sklepem w Katowicach usłyszał zarzut kierowania pojazdem pod wpływem alkoholu. To właściciel auta, które - jak widać na nagraniu monitoringu - taranuje inne auto, a to uderza w pieszych. 34-latek odpowie też za spowodowanie zagrożenia w ruchu drogowym. Mężczyźnie grozi więzienie i kara grzywny.

To nie był atak kotowatego zwierza. Kto więc zagryzł daniele?

Nie puma, lecz psy zaatakowały daniele na częstochowskich posesjach. - Nie ma żadnego dzikiego zwierza, o którym wcześniej była mowa - zapewnia powiatowy lekarz weterynarii. Jednak mieszkańcy Częstochowy i okolic odetchną z ulgą wówczas dopiero, gdy wataha zostanie odstrzelona. Na to trzeba zgody wojewody.

Mały Wojtek złapał złodzieja. Spełnił swoje marzenie

Mały Wojtek spełnił swoje marzenie. Kiedyś na spotkaniu z policjantami w szpitalu wspomniał, że chciałby wziąć udział w łapaniu złodzieja i zakładaniu mu kajdanek. Fundacja „Mam marzenie” wraz z funkcjonariuszami z Katowic, w policyjnym miasteczku, zorganizowali akcję łapania złodzieja. Dowodził nią mały Wojtek, który nie tylko złapał bandziora, ale też pobrał od niego odciski palców. Chłopiec jest pacjentem oddziału onkologicznego Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.