Niedługo cieszył się wolnością 26-latek, który napadł na kantor w Raciborzu. Wskazali go policji mieszkańcy. Nie było to trudne. Napastnik, nie dość, że nic nie zrabował z atrapą pistoletu w dłoni, to jeszcze pokazał twarz przed kamerą monitoringu i zdradził pomocnika. Wystarczyło opublikować nagranie.
W niedzielę wieczorem policjanci zatrzymali 26-latka, który 3 kwietnia napadł na kantor w Raciborzu. Pomogło nagranie z kamer monitoringu, które policja opublikowała w piątek. Mieszkańcy rozpoznali sprawcę i wskazali policji.
Mężczyzna wszedł do kantoru w wełnianej czapce i ciemnych okularach. W jednej dłoni trzymał białą reklamówkę, drugą tuż przed okienkiem wyciągnął przedmiot przypominający broń i wymierzył w kasjerkę. - Ten pistolet to była atrapa - mówi Mirosław Szymański, rzecznik policji w Raciborzu.
Kasjerka być może to odgadła, bo nie oddała napastnikowi pieniędzy. Napastnik mógł poczuć frustrację i przez nieuwagę odsłonił twarz. Odsunął czapkę do tyłu i zdjął okulary, zwracając się wprost do kamery monitoringu.
Mało tego - zdradził, że ktoś mu pomaga. Widać na nagraniu, jak w pewnym momencie podszedł do drzwi i do kogoś macha. - Domyśliliśmy się, że nie działał sam i zatrzymaliśmy też 33-latka - mówi Szymański.
Trwają przesłuchania zatrzymanych. Jak mówi Szymański, młodszy przyznał się już do zarzucanego czynu. Drugi nie dał rady, bo był pijany.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem, pokazać go w niekonwencjonalny sposób - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl
Autor: mag / Źródło: TVN 24 Katowice
Źródło zdjęcia głównego: śląska policja