Katowice

Katowice

Rekord smogu. Norma przekroczona o 3126 procent. Dzieci nie pójdą do szkół

Prezydent Rybnika ogłosił, że dzisiaj najlepiej w ogóle nie wychodzić z domu. Zdecydował też, że uczniowie jutro i pojutrze nie będą musieli iść do szkół i przedszkoli. Według informacji urzędu miasta dopuszczalne normy pyłu zawieszonego w powietrzu zostały przekroczone o 1000 proc. W niektórych dzielnicach wyniki są jednak nawet trzykrotnie gorsze.

Jednego policjanta odepchnął, drugiego ugryzł

Zatrzymali go do kontroli, bo podejrzewali, że może mieć narkotyki. Mężczyzna był bardzo nerwowy. Jednego policjanta odepchnął, drugiego ugryzł. Nic mu to nie pomogło, szybko został obezwładniony. Teraz stanie przed sądem za posiadanie znacznych ilości narkotyków i naruszenie nietykalności policjantów.

Myslovitz, Wyrostek, Grubson i nadzieja dla wcześniaków

Ponad 760 tys. zł dostali najmłodsi i najstarsi mieszkańcy Sosnowca dzięki WOŚP. Tyle wart jest sprzęt, który trafił do szpitala miejskiego na oddziały neonatologi i geriatrii. Jeśli darczyńców będzie tylu co w poprzednich latach, szpital będzie mógł diagnozować i leczyć jeszcze mniejsze dzieci.

Oblał żonę perfumami i podpalił. Cały blok ewakuowali

Nocna akcja sześciu zastępów straży pożarnej, ewakuacja 50 lokatorów, doszczętnie spalone mieszkanie. Wszystko przez perfumy, którymi 50-latek oblał głowę swojej żony i podpalił. Groził jej, że to zrobi i poczekał, aż położyła się spać.

Jest już "maluch" dla Toma Hanksa. Zabytkowy. "Kosztuje 8,5 tys. zł. To super cena"

Odpowiedni "maluch" dla Toma Hanksa znajduje się w Suwałkach. Rocznik 74. - Mógł być najwyżej z 1975 roku, bo inaczej aktor musiałby go trzymać w garażu. Od 1975 w dół auto w USA jest już zabytkiem i można nim poruszać się po drogach - mówi Monika Jaskólska z Bielska-Białej, pomysłodawczyni niezwykłego prezentu dla amerykańskiego aktora. - Zrobimy mu niespodziankę - dodaje.

Był w lesie, najedzony, a potem martwy. Śledczy pytają prezydenta miasta o pytona

Skąd się wziął w częstochowskim lesie? Do kogo należał? Czy został porzucony żywy i padł z wyziębienia? Prokuratura nie znalazła odpowiedzi na te pytania, bo strażnicy miejscy kazali spalić zwłoki pytona. - Zachowali się nieprawidłowo, powinni powiadomić policję, zarządzilibyśmy sekcję zwłok zwierzęcia - oceniają śledczy i oczekują wyjaśnień od prezydenta miasta.

Mieli po 17 lat i 7 tys. działek amfetaminy w plecaku. Obaj aresztowani

Dwaj 17-latkowie zrobili się nerwowi, gdy do klatki schodowej weszli policjanci. Jeden z chłopaków trzymał w dłoni woreczek foliowy z białym proszkiem. W plecaku miał pokaźną liczbę takich woreczków. Policja wyliczyła, że starczyłoby na 7 tys. działek dilerskich. Jak wykazano w badaniach, była to amfetamina.

"Nie ma dnia bez pieszego potrąconego na pasach"

- Piesi są bardzo mocno zagrożeni na oznakowanych przejściach. Będziemy zatrzymywać prawo jazdy za łamanie przepisów, nawet jeśli nie dojdzie do potrącenia. Ja bym wprowadził dla kierowców obowiązek zwalniania przed pasami do 20 km/godz. - mówi policjant ze śląskiej drogówki, która dla przestrogi publikuje zatrważające filmy.

Udając policjantów okradali dilerów narkotykowych i zamożne osoby. Mieli swoich ludzi w CBŚP

Działali w całym kraju od sześciu lat. Wkraczali do domów bogatych ludzi albo takich, którzy kiedyś mieli konflikt z prawem. Z fałszywym nakazem przeszukania mieszkania, w policyjnej kamizelce, z policyjną odznaką i bronią palną w ręku zabezpieczali nawet kilkaset złotych. Jeśli ktoś nie chciał dać pieniędzy, był skuwany kajdankami, bity i zastraszany. CBŚP zatrzymało osiem osób zatrzymanych, w tym swoich kolegów z pracy. Wszyscy są już w areszcie.

4 kg kokainy w bananach. Kto miał być odbiorcą?

Pracownik hurtowni owocowej w Katowicach w pudle z bananami zauważył paczki. Zawiadomił policję. Okazało się, że to 4 kg kokainy. Owoce przyjechały z Kolumbii i mogły przejść przez wiele punków rozładunkowych. - Ustalenie odbiorcy narkotyków będzie trudne i będzie wymagało współpracy międzynarodowej - mówi rzeczniczka CBŚP.

Podpalił dom, zginęła jego żona i czworo dzieci. "Chciał się uwolnić od rodziny, którą stworzył"

Dariusz P. usłyszał właśnie wyrok dożywocia. To on, zdaniem sądu podpalił dom, w którym zginęli jego żona i czworo dzieci. Mąż i ojciec, jak dowodził prokurator, zrobił to celowo, aby zdobyć pieniądze z odszkodowania. Sędzia dodała, że motywem była też chęć uwolnienia się od rodziny, a pieniądze miały w tym pomóc. Obrona i sam oskarżony wnosili o uniewinnienie.