Sprawne leczenie, to przede wszystkim bezpieczeństwo lekarzy i ratowników medycznych. Rękawice, kombinezony ochronne czy maski to wyposażenie niezbędne w czasie pandemii koronawirusa. Lista potrzeb jest znacznie dłuższa, a zasoby kurczą się w niepokojącym tempie.
"W sytuacji epidemiologicznej, w jakiej znalazły się polskie szpitale oraz w związku z różnymi inicjatywami społecznościowymi, jakie już uruchomiły się na terenie Łodzi, zwracamy się do państwa z apelem: PODZIEL SIĘ, JEŚLI MOŻESZ" - to prośba wystosowana przez Uniwersytecki Szpital Kliniczny w Łodzi, ale równie pod takim apelem mogliby się podpisać dyrektorzy wielu innych placówek na terenie kraju.
Co jest potrzebne w łódzkim USK? Półmaski FFP2 i FFP3, maski trzywarstwowe, przyłbice, gogle, czepki jednorazowe, rękawiczki nitrylowe, kombinezony, odzież jednorazowa, fartuchy jednorazowe, odzież operacyjna, osłona na buty, termometry, płyny dezynfekcyjne, maseczki bawełniane z możliwością sterylizacji.
Szpital uruchomił specjalny punkt przy bramie wjazdowej, gdzie bezpiecznie można przekazać takie przedmioty, bez potrzeby wchodzenia na teren szpitala.
Problemy z zaopatrzeniem łódzkiej placówki jak w soczewce skupiają sytuację, w jakiej znalazł się polski system opieki zdrowotnej. A to dopiero początek listy.
Ochrona osobista przede wszystkim
Personel Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Kielcach zaapelował o pomoc do firm i osób prywatnych. Jeśli ktoś może wspomóc placówkę kombinezonami ochrony indywidualnej, fartuchami, maskami czy płynami do dezynfekcji, proszony jest o kontakt ze szpitalem pod adresem mailowym pomoc@wszzkielce.pl.
***
Specjalistyczny Szpital im. dra Alfreda Sokołowskiego w Wałbrzychu prosi o pomoc rzeczową i wsparcie finansowe. Oprócz wspomnianych już wyżej przedmiotów ochrony indywidualnej, w szpitalu brakuje chusteczek, płynów i innych środków potrzebnych do utrzymania czystości.
- Środki finansowe z kolei przeznaczone zostaną na zakup respiratorów, kardiomonitorów czy aparatu do szybkiej diagnostyki pacjenta - informuje dyrektor szpitala Mariola Dudziak.
Numer konta znaleźć można na stronie szpitala.
***
Chcąc być w ciągłej gotowości do niesienia pomocy mieszkańcom Nowej Soli i całego regionu, również tamtejszy szpital prosi o wsparcie.
"W związku z trwającym w kraju zagrożeniem epidemicznym i przybywającymi z każdym dniem nowymi zachorowaniami na koronawirusa, Szpital w Nowej Soli prosi mieszkańców o wsparcie. Każda maseczka, fartuch czy rękawice są dzisiaj na wagę złota. Personel medyczny potrzebuje większej ilości ubrań ochronnych, czepków, gogli ochronnych, ochraniaczy na buty oraz środków do dezynfekcji. Zabezpieczenie personelu medycznego jest dzisiaj priorytetem, tylko wtedy będzie nas miał kto leczyć" - czytamy w komunikacie na stronie szpitala, gdzie zamieszczono także numer konta do darowizn.
Na apel odpowiedział już m.in obecny senator, a w przeszłości wieloletni prezydent miasta, nadal silnie z nim związany Wadim Tyszkiewicz. W poniedziałek poinformował o tym za pośrednictwem facebooka.
"Cudem udało mi się kupić 500 wysokiej klasy maseczek za własne pieniądze. Jadę po nie. Dostarczę je o godz. 12 do naszego szpitala, który czeka na każdą pomoc. Razem pokonamy tę zarazę. Może i ty możesz czymś wesprzeć swój szpital?" - pisze Tyszkiewicz.
***
16 marca na facebookowym profilu Zespołu Opieki Zdrowotnej w Bolesławcu zamieszczono post z prośbą o pomoc rzeczową i finansową. Lista liczy sobie 15 pozycji. Na niej oczywiście maseczki, czepki, rękawice czy środki do dezynfekcji. Trzy dni później placówka zamieściła kolejny post, tym razem z podziękowaniami.
"Pragniemy z całego serca podziękować wszystkim za okazane wsparcie i pomoc. Na nasz apel odpowiedziało wiele osób nie tylko z Bolesławca, lecz z całej Polski. Każde Państwa wsparcie w obecnej sytuacji jest bardzo cenne. Dziękujemy!" - czytamy.
To nie oznacza, że potrzeby zostały zaspokojone. Szczegóły na profilu placówki.
***
Również na facebooku prośbę o wsparcie zamieścił Szpital Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Wołominie. Placówka precyzyjnie określiła swoje bieżące potrzeby:
- Maseczki FFP3 – 1000 szt.,
- Maseczki FFP2 – 500 szt.,
- Kombinezony – 300 szt.,
- Pokrowce na buty – 300 szt.,
- Gogle ochronne – 300 szt.,
- Fartuchy ochronne – 500 szt.,
- Przyłbice - 150 szt.,
- Rękawice jednorazowe – 200 opakowań,
- Środki dezynfekcyjne do rąk – 300 litrów,
- Środki do mycia higienicznego rąk – 600 litrów,
- Środki do dezynfekcji powierzchni – 600 litrów.
"Wszelka pomoc będzie dla pacjentów oraz personelu medycznego naszego szpitala bardzo cenna, za co składamy serdeczne podziękowanie" - czytamy we wpisie.
Ratownicy w potrzebie
Szpitale to jedno, ale nie wolno zapominać o ratownikach medycznych, którzy są na pierwszej linii frontu walki z koronawirusem.
"Kiedy pomoc jest potrzebna, nie zastanawiamy się ani chwili. Teraz sami prosimy was o pomoc. Prosimy o kontakt firmy lub prywatnych przedsiębiorców o pomoc w zakupie masek z filtrami FFP3 i samych filtrów P3 dla ratowników medycznych, pielęgniarek, lekarzy pracujących w Pogotowiu Ratunkowym Legnica, w celu ich ochrony, gdyż są bezpośrednio narażeni na kontakt z osobami zakażonymi" - apeluje dyrekcja legnickiego pogotowia.
"Dobre jakościowo maski sporo kosztują, a nie wiadomo, ile ich będziemy potrzebowali. Poświęcamy się i będziemy pełnili dyżury, ale musimy być też dobrze zaopatrzeni w sprzęt chroniący przed koronawirusem" - przyznaje personel pogotowia, prosząc o wsparcie finansowe. Numer konta na stronie pogotowia.
"Elektroniczne nianie" i kalosze
Jak się okazuje, oprócz tych dość oczywistych, szpitale mają też bardziej niekonwencjonalne potrzeby.
7. Szpital Marynarki Wojennej w Gdańsku poprosił o wszelkiego rodzaju preparaty zapobiegające parowaniu, powszechnie używane np. do gogli narciarskich czy wizjerów w kaskach motocyklowych. Placówka prosiła też o przekazanie 30 "elektronicznych niań" do nadzoru nad pacjentami. Dwa dni po zamieszczeniu apelu, urządzenia już były przy łóżkach chorych.
***
Szpital Uniwersytecki w Krakowie - przy wsparciu społeczności akademickiej Uniwersytetu Jagiellońskiego, rozpoczął zbiórkę pieniędzy na zakup systemu do dekontaminacji pomieszczeń gazową formą nadtlenku azotu. Bo higiena i bezpieczeństwo zarówno personelu szpitala, jak i samych pacjentów, są najważniejsze.
- Zabezpieczenie personelu szpitala, to z jednej strony środki ochrony osobistej, ale z drugiej strony też zabezpieczenie powierzchni, w których przebywają pacjenci z ewentualnym zakażeniem koronawirusem. Stąd też apel Szpitala Uniwersyteckiego. Tym, czego potrzebujemy na chwilę obecną jest specjalistyczne urządzenie do dekontaminacji, czyli dezynfekcji pomieszczeń, które pozwala nie sprzątać tego pomieszczenia przez kilkadziesiąt, a czasami nawet do dwóch godzin, ale potrafi w sposób automatyczny oczyścić to pomieszczenie i przygotować je do przyjęcia następnych pacjentów - mówi Marcin Jędrychowski, dyrektor szpitala.
Koszt takiego sprzętu to prawie 270 tysięcy złotych. Pieniądze wpłacać można na konto szpitala podane na stronie.
***
Niektóre placówki aktywnie informują w mediach społecznościowych, jak wygląda ich codzienność. Dobrym przykładem jest Szpital Uniwersytecki w Zielonej Górze. Placówka, jak wiele innych, zwróciła się z prośbą o najpotrzebniejszy sprzęt ochrony osobistej i, co widać po jej facebookowym profilu, ludzie chętnie na ten apel odpowiedzieli.
Jednak oprócz przyłbic czy rękawiczek, szpital zgłosił zapotrzebowanie m.in. na spray w żółtym (lub innym), kontrastowym kolorze do oznaczenia kierunków poruszania się po terenie szpitala dla pacjentów, aparaty telefoniczne stacjonarne, bezprzewodowe i krótkofalówki.
Co jeszcze?
100 par kaloszy, miski o średnicy nie mniejszej niż 60 centymetrów, maty, a także... namiot 3 na 5 metrów. Co ciekawe, taki namiot znalazł się niespełna pół godziny później.
***
Samodzielny Publiczny Zespół Opieki Zdrowotnej w Brzesku, oprócz środków ochrony osobistej, potrzebuje aparatury medycznej służącej do leczenia i monitorowania parametrów życiowych. Chodzi o kardiomonitory, respiratory, pulsoksymetry, materace przeciwodleżynowe czy urządzenia do wysokoprzepływowej tlenoterapii.
Dyrekcja szpitala zwraca uwagę na jeszcze jeden ważny element, dotyczący zapewne również innych placówek na terenie kraju. "Ze względu na zakaz odwiedzin w szpitalu, potrzebne są również produkty, które w normalnej sytuacji przyniosłyby rodziny pacjentów - m.in. środki higieny osobistej, małe wody butelkowane, itp." - czytamy na stronie SP ZOZ w Brzesku.
"Kropla w morzu potrzeb"
Wiele szpitali otrzymało już pomoc, o czym zresztą informujemy w tym tekście. Jedną z takich placówek jest Szpital Specjalistyczny im. Stefana Żeromskiego w Krakowie. Dyrektor Jerzy Friediger osobiście podziękował za wpłaty w krótkim nagraniu zamieszonym na facebooku.
- Chciałem serdecznie podziękować mieszkańcom Krakowa i instytucjom, tym wszystkim, którzy wykazali się ofiarnością, chęcią pomocy dla szpitala. Zebraliśmy taką kwotę, która pozwoli nam zakupić zaplanowany sprzęt. Cały czas gromadzimy środki ochrony indywidualnej dla naszych pracowników. Trudno się liczyć z tym, że nas szczęśliwie ominie zwiększona ilość zachorowań. Trzeba się przygotować do tego, że to co w tej chwili mamy, niestety się może okazać wkrótce kroplą w morzu potrzeb - mówi dr Friediger.
"Nie doceniono skali zagrożenia"
- To nie jest żadna tajemnica, że mamy bardzo poważne problemy, jeśli chodzi o medyczny sprzęt ochronny, zresztą jak cała Europa i świat. W tej chwili wszyscy robią zakupy, bo niestety w tej przestrzeni nie doceniono zagrożenia, trzeba to sobie jasno powiedzieć - przyznał. - Jeśli chodzi o testy, o płyny ochronne, nie mamy z tym większych problemów. Jeśli chodzi o sprzęt ochronny, to nie doceniono skali zagrożenia - dodał. - Mieliśmy zdecydowanie za mało maseczek - mówił.
Jak dodał, szycie dodatkowych strojów ochronnych "nie jest takie proste". - Większość naszej produkcji zlikwidowaliśmy, została - zresztą z całej Europy - przeniesiona przede wszystkim do Chin. Dziś - w zderzeniu z pandemią, która dotknęła cały świat - Europa ma z tym poważny problem - mówił gość "Rozmowy Piaseckiego".
***
Wojewódzki Szpital Zespolony w Elblągu, w związku z obecną sytuacją epidemiologiczną, przyjmuje wszelkie przedmioty ochrony osobistej. Ale prosi też na przykład o termometry bezdotkowe, pościel jednorazową, czy koce termiczne.
Personel szpitala bynajmniej nie czeka, aż dary same do niego przyjdą. Z niedostatkami asortymentu próbuje radzić sobie sam.
- Nasze krawcowe szyją każdego dnia około 150 bawełnianych i płóciennych maseczek. Trafiają one do centralnej sterylizatorni, gdzie są sterylizowane i pojedynczo pakowane. I dopiero w takiej bezpiecznej postaci trafiają do personelu. Po użyciu maseczki przekazywane są do ponownej sterylizacji, co pozwala na ich wielokrotnie zastosowanie - mówi Janina Pinkiewicz, kierownik szpitalnej pralni.
- Każdego dnia pracownicy szpitala wykorzystują minimum 500 takich maseczek, ale już widzimy, że ta liczba się zwiększa. Dlatego dziękujemy wszystkim, którzy zadeklarowali szpitalowi dodatkową pomoc w szyciu maseczek. Jesteśmy w stanie przyjąć i zdezynfekować niemal każdą ilość - zaznacza Jarosław Czapliński, kierownik działu dezynfekcji i centralnej sterylizacji.
***
Krzysztof Kowalczyk, dyrektor szpitala w Stargardzie, zaapelował na Facebooku: "Materiały higieniczne i środki ochrony osobistej, które jeszcze kilka tygodni temu stanowiły zapasy na długi czas, dziś okazały się niewystarczające. Ponadto, z uwagi na zakaz odwiedzin, wystąpiła potrzeba zakupu dodatkowych środków, które w warunkach otwartych dostarczane były przez najbliższych naszych pacjentów, np. artykułów higienicznych, kosmetyków czy nawet wody butelkowej. Konieczność wygospodarowania środków na tak potrzebne pomoce, a także trudna sytuacja finansowa szpitala spowodowała, że nie pozostało nam nic innego, jak wystąpić z publicznym apelem o pomoc i wsparcie".
Na apel szybko odpowiedzieli lokalni przedsiębiorcy, osoby prywatne, ale też miasto, które przekazało szpitalowi 1500 strojów ochronnych i czepków. Pieniądze mają przekazać także miejskie spółki komunalne.
***
Podobny apel wystosował dyrektor Zespołu Opieki Zdrowotnej w Brodnicy Dariusz Szczepański.
"Prowadzone reżimy sanitarne w zasadzie wyczerpują nasze zapasy ochrony osobistej i środków dekontaminacyjnych. Dostawcy ograniczają lub odmawiają dalszych dostaw, a nowi oferują spekulacyjne ceny, np. cena masek chirurgicznych dotychczasowa - 10 gr. Obecnie "rynkowa" to 5 zł. Do czasu uruchomienia obiecywanych dostaw rządowych potrzebujemy zabezpieczać personel szpitalny. Bez nich, nasz lokalny system ochrony zdrowia się zawali. Apeluję o wsparcie humanitarne i procesowe. Szpital potrzebuje kombinezonów, fartuchów pełnobarierowych, masek FFP2 i FFP3, gogli, przyłbic, a także płynów do dezynfekcji rąk i powierzchni, lub też środków na ich zakup" - wymienia dyrektor.
Numer konta na stronie szpitala.
Zakaźny też w potrzebie
Ale wbrew słowom rzecznika, nawet takie miejsca potrzebują wsparcia.
O pomoc zwrócił się właśnie Szpital Wojewódzki w Szczecinie, który został przekształcony w szpital zakaźny. To tu trafiają obecnie wszyscy pacjenci z regionu, z podejrzeniem koronawirusa i to tu będą hospitalizowani w przypadku pozytywnego wyniku. Placówka posiada 900 łóżek i zdeterminowany, oddany swej pracy zespół.
"W konfrontacji z dużą liczbą zakażonych pacjentów, których spodziewany się w najbliższym czasie, te dwa gigantyczne filary mogą okazać się niewystarczające. Potrzebujemy dużo materiałów, środków i sprzętu" - informuje szpital na swoim facebookowym profilu.
Rzecznik szpitala Mateusz Iżakowski mówi, że producentom i dystrybutorom, u których się zaopatrzali, kończą się materiały.
- Trudno powiedzieć, na ile wystarczy tych środków. Kiedyś 20 tysięcy maseczek starczało na miesiąc. Teraz na tydzień - przyznaje Iżakowski.
Szpital zachęca do przekazywania przedmiotów ochrony osobistej jak maseczki właśnie czy kombinezony. Uruchomione zostało też specjalne konto, na które wpłacać można datki. Za pieniądze kupiony zostanie niezbędny sprzęt dla medyków, ale też na przykład respiratory.
- Tych na razie nie brakuje, ale wolimy dmuchać na zimne - dodaje rzecznik szpitala.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock