Katowice

Katowice

Dwaj lekarze zwolnieni po śmierci pacjenta

Dwaj lekarze pełniący 19 marca dyżur w szpitalu w Rydułtowach (Śląskie), gdzie 35-letni mężczyzna spędził - według jego bliskich - 10 godzin w izbie przyjęć, a wkrótce potem zmarł, zostali w czwartek dyscyplinarnie zwolnieni z pracy - poinformowała placówka.

Do pierwszego szpitala przyjęli go w południe. W nocy w trzecim szpitalu zmarł na zawał serca

- Jako matka widziałam, że Marcin ma coś z sercem. Bolało go w klatce piersiowej, pocił się. Ale dotarł z pracy do domu, wykąpał się, poszedł do lekarza rodzinnego. Miał jeszcze czas, nie wykorzystali tego. Po 11 godzinach w szpitalu dopiero udzielili mu fachowej pomocy - opowiada matka 35-letniego Marcina, który z objawami zawału serca wożony był karetką między trzema miastami. Szpital nie udziela informacji, sprawę bada prokuratura, NFZ i rzecznik praw pacjenta.

Śmieciowa mafia na deskach. Kilkanaście zatrzymań jednego dnia

Ogromna akcja policji na południu Polski. We wtorek rano funkcjonariusze z Krakowa, Katowic i Częstochowy zatrzymali łącznie 15 osób związanych z tzw. "mafią śmieciową". Śledczy mają dowody, że osoby te nielegalnie składowały niebezpieczne odpady, między innymi w nieczynnych kopalniach, czy w pobliżu osiedli mieszkalnych. Zatrzymani mają usłyszeć zarzuty m.in. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą.

23-latek "nie zauważył" 73-latki na pasach

Była godzina 9.30 ale 23-latek wyjaśniał policjantom, że nie zauważył przechodzącej przez pasy kobiety, dlatego ją potrącił. Ranna 73-latka trafiła do szpitala, a kierowcy zatrzymano prawo jazdy.

Krzysztof nie żyje, Paulina rusza tylko oczami. Wiceminister nakazuje kontrolę SOR-ów

W ciągu kilkunastu dni w mediach pojawiły się alarmujące doniesienia o tym, co dzieje się na szpitalnych oddziałach ratunkowych na Śląsku. 39-letni mężczyzna przyszedł do szpitala o własnych siłach ze spuchniętą, siną nogą i zmarł. 20-letnia kobieta trafiła do szpitala z bólem i zawrotami głowy, a teraz jest całkowicie sparaliżowana. Wedle relacji ich bliskich, oboje czekali na pomoc lekarza kilka godzin. Wiceminister zleca kontrolę.

Trzylatek wyskoczył z okna. Złapał go sześciolatek

Trzyletni chłopiec wspiął się na parapet, zobaczył przez okno bawiące się dzieci i postanowił się do nich przyłączyć. Był w mieszkaniu na pierwszym piętrze, na wysokości trzech metrów. Gdy w oknie zobaczył go z podwórka chłopiec, lat sześć, podbiegł do budynku i złapał spadającego trzylatka.

Olej opałowy z Niemiec zmieniali w napędowy w Polsce. Wśród zatrzymanych "baron paliwowy"

Polskie i niemieckie służby rozbiły międzynarodową grupę przestępczą, która w latach 2013-2018 miała wprowadzić do obrotu w Polsce co najmniej 180 milionów litrów nielegalnego paliwa. Zatrzymano sześć osób w Polsce i cztery w Niemczech. Straty Skarbu Państwa oszacowano na co najmniej 108 milionów złotych z tytułu podatku akcyzowego i VAT po stronie polskiej oraz 23 mln euro po stronie niemieckiej.

65 kilogramów marihuany w hurtowni artykułów spożywczych

Marihuana była zapakowana w folię. Policja oceniła jej czarnorynkową wartość na prawie dwa miliony złotych. Zatrzymano dwóch mężczyzn i kobietę, powiązanych - wedle policji - ze środowiskiem pseudokibiców. Starszy był poszukiwany do odbycia kary więzienia za niepłacenie alimentów.

Ma 20 lat, jest w ciąży. Pojechała do szpitala, "kazali jej czekać do rana". Po udarze rusza tylko oczami

Wieczorem Paulinę bolała głowa. Zaczęła gubić litery. Zaniosłem ją na rękach do szpitala, bo bałem się, że upadnie. Ale stała tam na własnych nogach - opowiada jej narzeczony. Tak było o drugiej w nocy. Godzinę później: Jęczała, wyła. Zaciskała pięści, wymiotowała. Ale lekarz kazał czekać do rana - twierdzi mężczyzna. Dzisiaj Paulina tylko mruga, przeszła udar mózgu. Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie narażenia pacjentki na utratę zdrowia przez personel szpitala.

Chłodnia kominowa runęła w 3,5 sekundy

Druga z trzech przeznaczonych do likwidacji nieczynnych chłodni kominowych w należącej do grupy Tauron Elektrowni Łagisza w Będzinie została wyburzona. Detonacja, w wyniku której zbudowany z prawie dwóch tysięcy metrów sześciennych zbrojonego betonu obiekt przestał istnieć, trwała 3,5 sekundy.

Akcja w oku kamery: pyta o złoty pierścionek, nagle chwyta wszystkie sześćdziesiąt i ucieka

Wideo z monitoringu jest kolorowe i wyraźne, a twarz złodzieja odsłonięta. Widzimy, jak wchodzi do sklepu jubilerskiego, rozgląda się, pyta o pierścionek. Widzimy także sam moment kradzieży: mężczyzna złapał paletę z precjozami i wybiegł ze sklepu. W sumie skradł ponad 60 złotych pierścionków o łącznej wartości około 40 tysięcy złotych. Policja prosi o pomoc w ustaleniu tożsamości sprawcy.