Tylko w TVN24 GO
Trzebinia. Niebezpieczny grunt
Żyją jak na bombie zegarowej, nie znają dnia ani godziny, kiedy pojawi się kolejne zapadlisko. Za każdym razem dźwięk syreny wozu strażaków zwiastuje najgorsze. Mieszkańcy Trzebini są w sytuacji bez wyjścia. Ich nieruchomości tracą na wartości, a oni sami nie wiedzą, co będzie jutro. Boją się o siebie, krewnych i swój dorobek życia. Są skazani na pomoc państwa, a konkretnie spółki, która ma ich ratować. Ale każdy dzień, tydzień, miesiąc oddala ich od tak oczekiwanego spokoju. Zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, okazują się pustymi deklaracjami. Słyszą tylko "będziemy, będziemy", a natura odbiera co swoje. Pospieszne zamknięcie na początku lat dwutysięcznych kopalni i szereg zaniedbań przez prawie ćwierć wieku, zbierają dziś swoje żniwo. Dotąd w małopolskiej Trzebini doszło do około 50 zapadlisk. Pojawiają się one coraz bliżej domów. Jerzy Korczyński od wielu miesięcy regularnie odwiedza Trzebinię, rozmawia z ludźmi i stawia pytania, czasem niewygodne, czasem bolesne. Ktoś, kto nie miał nigdy do czynienia bezpośrednio z zapadliskami nie zrozumie, co czują mieszkańcy Trzebini.