Andrzej Stasiuk, jeden z najwybitniejszych polskich pisarzy, po 12 latach wraca z nową powieścią. - To przychodzi. Wiesz któregoś dnia, że powinieneś zacząć, wrócić do dzieciństwa, pamięci, wojny. (…) Leżę sobie w tym swoim szałasie. Mam zamknięte oczy i czekam, aż coś przyjdzie - mówi pisarz w rozmowie z reporterem TVN24 Marcinem Kwaśnym. "Przewóz" to opowieść o polskiej wsi czasu wojny, ale nie brakuje w niej również odniesień do współczesności. - Próbowałem wojenny czas opisać od innej strony. Może od tej, którą pamiętam z opowieści dziadków, wujów, takiej zwyczajności zupełnie. Ta wojna toczyła się górą, nad nami. Nie mieliśmy w niej mocy sprawczej za bardzo - dodaje. - Czkawka historyczna jest nieustanna. Coś w tym kraju jest takiego i fascynującego, i przeklętego, że jak tej wojny nie ma długo, to my do niej tęsknimy gdzieś. Ta wojna nam organizuje, jeśli nie rzeczywistość aktualną, to potem pamięć. Możemy sobie mity budować, różne wyklętości, wstawania. A mnie interesowała codzienność - dopowiada. Andrzej Stasiuk wraca wspomnieniami do swojego dzieciństwa, chociażby pierwszej podróży pekaesem niebieskim, dawnej Warszawy, mówi też, czym dla niego jest Polska, za co ją kocha i czy wyobraża sobie wyjście z Unii Europejskiej. W rozmowie z Marcinem Kwaśnym przyznał, że polexit jest w zakresie jego wyobraźni, ale jeśli do niego dojdzie, będzie prawdziwa tragedia. - Ja myślę, że Polska jest mądra pod tym czerepem rubasznym. Przeżyła Hitlera, Stalina, opętaną transformację, przeżyje i to. Myślę, że do ludzi dotrze, że polexit jest najgorszym z wyjść - stwierdza. Przypomina, że nie ma państw niezależnych. A Polska jest krajem o skromnych możliwościach. - Polska to fajne pomieszanie Wschodu i Zachodu. Kraj takiego przewiewu, przeciągu i to wymaga większej inteligencji zarządzania, myślenia perspektywicznego niż to, co nam się proponuje – przyznaje. Na koniec zdradza plany na przyszłość.
