Fakty po Faktach

prof. Jerzy Buzek, prof. Sebastian Gajewski

Michał Kołodziejczak jedzie do Brukseli z misją od Donalda Tuska i Koalicji Obywatelskiej. Ma rozmawiać na temat napływu ukraińskiego zboża do Polski. - To bardzo dobra wiadomość, że włączy się w ten niezwykle ważny dla całego kraju proces - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 prof. Jerzy Buzek (były premier, eurodeputowany KO). W rozmowie z Piotrem Marciniakiem zaznaczył, że "na dłuższą metę chodzi o bezpieczeństwo dostaw żywności w Polsce". Według niego "zostało ono zagrożone przez władzę, która nie dopilnowała, żeby nasi rolnicy czuli się pewnie w naszym kraju". - Nie można doprowadzić do tego, żeby ci ludzie byli zagrożeni i na to dzisiaj liczymy w przypadku Kołodziejczaka - powiedział prof. Buzek. Zwrócił uwagę, że "sprowadzanie zboża z Ukrainy było konieczne z wielu powodów, bo Ukrainie trzeba pomagać, ale nie dopilnowano podstawowych zasad". Profesor Jerzy Buzek został również zapytany, czy liderowi AgroUnii uda się odciągnąć część mieszkańców wsi od Prawa i Sprawiedliwości. - Pojawienie się Kołodziejczaka, to jest sygnał, że również w Platformie Obywatelskiej bardzo poważnie traktuje się tę ważną kwestię, jeśli chodzi o przyszłość naszego kraju - odpowiedział.

 

Następnie w programie prof. Sebastian Gajewski (prawnik, Centrum im. Ignacego Daszyńskiego) był pytany, czy rację ma ekonomista i analityk Leszek Kraszyna, że siła głosów wyborców w dużym mieście w Polsce jest mniejsza, niż w małym ośrodku, czy na wsi. - Raczej jest to uzależnione od tego, o jakim okręgu wyborczym mówimy. Po pierwsze, ile mandatów jest obsadzanych w danym okręgu wyborczym, a po drugie, czy w danym okręgu zachowana jest jednolita norma przedstawicielstwa - tłumaczył. Jak dodał, "jeżeli mamy mały okręg, naturalnie istnieje wyższy próg wyborczy".