Bez polityki
Głowacka: przeraziłam się, jak pierwszy raz przyjechałam do Polski
Musiałam zaakceptować bardzo wcześnie, że moje życie jest trochę niekonwencjonalne od urodzenia - wyznała w rozmowie z Piotrem Jaconiem w programie "Bez polityki" w TVN24 GO Zuzanna Głowacka. Wspominała przy tym, jak w wieku trzech lat wprowadziła się z rodzicami do dzielnicy w Nowym Jorku, gdzie mówiono tylko po hiszpańsku, więc mama posłała ją do żydowskiego przedszkola, bo było ono jedyną placówką w okolicy, w której mówiono po angielsku. - Raz powiedziałam, że mam choinkę w domu i była wielka afera i zapytali, czy jestem Żydówką. Wtedy zapytałam rodziców: o co chodzi? Mama powiedziała: jesteś trochę Żydówką, trochę chrześcijanką, trochę wszystkim. Wtedy się to zaczęło, miałam 3,4 lata - opowiadała Głowacka. Przyznała, że jako dziecko miała problem z określeniem, kim tak naprawdę jest. Pisarka od 5 lat mieszka na stałe w Polsce i twierdzi, że jest tu "emigrantem, który się dostosował". Przez ten czas Zuzanna Głowacka "stworzyła sobie dosyć niesamowitą Warszawę" z osób różnorodnych pod każdym względem, które łączy z nią podobne podejście do życia, świata, ale też wzajemne wsparcie w akcjach kreatywnych czy aktywistycznych. Głowacka jest również twórczynią działającej od roku Fundacji Warsaw House, której misją jest opiekowanie się młodymi osobami LGBTQ+ w kryzysie bezdomności, które zostały wyrzucone z domu, musiały uciec od niebezpieczeństwa, lub są uchodźcami. - To są głównie osoby trans z Polski i Ukrainy, a z Bliskiego Wschodu to są mężczyźni geje - mówiła. Aktywistka przyznała, że tworząc swoją organizację inspirowała się działaniem Ali Forney Center, która od 20 lat zapewnia osobom LGBTQ+ bezpieczny kąt. Podobnie jak jej inspiracja, organizacja Głowackiej ujawnia jedynie adres swojego biura, żeby zapewnić bezpieczeństwo osobom mieszkających w jej lokalach. - Nikt nie wie, gdzie one są. - Jak ktoś się do nas zgłasza, to wtedy działamy - dodała.