Bez polityki
Prof. Michał Zembala: Nie mam pracy. W Polsce nikt nie chce mnie zatrudnić
Nie da się go dogonić. Chyba bym umarł, próbując - mówi w programie "Bez polityki" w TVN24 GO o swoim ojcu, uznanym kardiochirurgu, profesorze Marianie Zembali, profesor Michał Zembala. Relacja z ojcem była dla niego trudna, ale rozmowy z nim zawsze kończyły się przyjacielską zgodą. Jak zaznacza prof. Zembala, tata był wielkim człowiekiem, który całe swoje życie poświęcił służbie choremu. Wspominając pracę w Śląskim Centrum Chorób Serca w Zabrzu, którym kierował jego ojciec, przyznaje, że łączyła ich "relacja wizjonera i takiego śląskiego robotnika". - Byłem tym robotnikiem. Wolałem, żeby on nadawał temu ton. Ojciec taki był. On uznawał tylko pierwsze miejsce. Nie ma drugiego - mówi. Wówczas i dla prof. Michała Zembali "dobro instytucji było na pierwszym miejscu, nawet ciutkę wyżej niż rodzina". Pracował nieustannie, dając z siebie 200 procent. - Bo ojciec tak miał. Był wzorem, który uważałem wówczas za dobry. Dziś, z perspektywy czasu, nie było to właściwe. Myślę, że za rok będę w stanie stwierdzić, że prawda jest gdzieś pośrodku - przyznaje. Dziś szuka nowej drogi w życiu, a rodzinę stawia na pierwszym miejscu. - Jak płynie się długo, to wszystko zaczyna nabierać innego tempa. Tego wiatru tu nie ma albo wieje ledwo - ocenia prof. Zembala. Obecnie nie ma stałego miejsca pracy w Polsce. Twierdzi, że "z rodziną będzie musiał pójść zdecydowanie gdzie indziej". Prof. Zembala rozpoczął specjalizację z chirurgii naczyniowej. - To pokazuje moje zerowe ego. Ja z poziomu profesora mogę być rezydentem - stwierdza.