Premier Donald Tusk po rozmowie ze stroną niemiecką nie wyklucza przywrócenia kontroli na granicy polsko-niemieckiej. Niedługo miną dwa lata, od kiedy Niemcy przywrócili kontrole na swoich granicach. Tymczasem emocje wokół tego tematu w Polsce rosną.
- Ultraprawicowi politycy robią szopki na granicy - podsumował Donald Tusk.
Policja o działaniu "patroli". "Nie mają takich uprawnień"
Chodzi o samozwańczy Ruch Obrony Granic. To inicjatywa nacjonalisty Roberta Bąkiewicza. Od kilku dni mężczyźni stoją na przejściach granicznych i wypatrują ludzi rzekomo nielegalnie przekraczających granicę. W sieci chwalą się, że zatrzymują i legitymują.
- Osoby cywilne nie mają takich uprawnień jak kontrolowanie pojazdów i zatrzymywanie osób - przypomina nadkom. Mirosława Rudzińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie. Od tego jest Straż Graniczna i policja.
Osoby podające się za obrońców granicy zaczepiają i lżą strażników granicznych. "Macie honor? Ile macie tego honoru w sobie?" - pytał Robert Bąkiewicz żołnierzy Żandarmerii Wojskowej na nagraniu zamieszczonym w internecie. Jego ludzie publikują zdjęcia polskich funkcjonariuszy, szukają ich danych, prowokują do linczu. Jakby zapomnieli o haśle "murem za polskim mundurem".
- Działają po to, żeby robić na granicy zadymę - skomentował minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.
- To są akcje, które mają pokazać, że Polska jest zalewana imigrantami ze strony zachodniej, a to jest nieprawda - stwierdził premier Donald Tusk.
"Zorganizowana akcja prawicy i skrajnej prawicy"
Politycy PiS od miesięcy powtarzają tezy, a to o spisku rządów w Berlinie i w Warszawie, teraz o nielegalnym podrzucaniu imigrantów. - W sposób niekontrolowany przyjeżdżają do Polski osoby, które tu nie powinny przyjeżdżać - powiedział eurodeputowany PiS Piotr Müller. Eurodeputowany wykrzykiwał w Urzędzie Miasta Szczecina o strażnikach, że "wstydzą się tego, co robią".
Tymczasem w Gubinie, w województwie lubuskim, na ulicach jakoś nie roi się od imigrantów. Podobnie w Zgorzelcu. Mieszkańcy chcą za to wiedzieć, jaka jest skala problemu i co na granicy robią tzw. patrole obywatelskie.
W tym czasie PiS podsyca strach. - Mamy sytuację realnego zagrożenia dla naszych dzieci - stwierdził eurodeputowany PiS Waldemar Buda.
Konfederacja nawet nie ukrywa, że dodaje jej to politycznego paliwa. Poseł Konfederacji Michał Wawer w wywiadzie dla Radia ZET powiedział, że jego zdaniem wzrost popularności jego ugrupowania częściowo wynika ze sprzeciwu wobec polityki migracyjnej.
- To jest zorganizowana akcja prawicy i skrajnej prawicy, po to, by zebrać kapitał polityczny - skomentował Tomasz Trela z Nowej Lewicy.
Niemcy, owszem, nie wpuszczają do siebie ludzi, którzy nie mają prawa wjazdu do RFN, a także odsyłają tych, którzy znaleźli się tam nielegalnie.
Jeśli chodzi o odsyłanych z Niemiec do Polski, to jeszcze za rządów PiS, w 2023 roku, było to 970 osób. W zeszłym roku już o 300 mniej, a w pierwszym kwartale tego roku - 170 - wynika z danych Straży Granicznej.
Żeby odesłać kogoś do Polski, Niemcy muszą udowodnić, że ta osoba dostała się do nich nielegalnie właśnie przez Polskę.
- Często dotyczy to osób, które za PiS-u wjechały nielegalnie do Polski, mówiłem choćby o aferze wizowej - podkreślił minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak.
Tak czy inaczej, Polska będzie żądała wyjaśnień od Niemców. Podobnie od Litwinów i Łotyszy, jeśli potwierdzi się, że są osoby, które nie przedostają się przez zaporę na polsko-białoruskiej granicy, ale udaje się im wjechać do nas przez nieszczelną granicę właśnie na Litwie.
Autorka/Autor: Michał Tracz
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: TVN24