Osoby, które chcą studiować w USA, muszą uważać w sieci. Urzędnicy mogą sprawdzić ich konta

Harvard
Osoby, które chcą studiować w USA, muszą uważać w sieci. Urzędnicy mogą sprawdzić ich konta
Źródło: Joanna Stempień/Fakty o Świecie TVN24 BiS
Studenci, którym marzył się dyplom amerykańskiej uczelni, lepiej niech uważają, co piszą w sieci. Departament Stanu USA na razie polecił wstrzymanie ambasadom na świecie spotkań z młodymi w sprawie wiz studenckich. Docelowo ma zostać wdrożony system weryfikacji kandydatów także pod kątem poglądów politycznych. Choć procedura nie dotyczy tylko kandydatów na Harvard - to właśnie spór tej słynnej uczelni z administracją Donalda Trumpa stał się symbolem walki o wolność słowa i autonomię świata nauki.

Żadna ze stron nie zamierza się cofnąć, choć w konfrontacji z amerykańskim rządem uniwersytet Harvarda z pewnością znajduje się na słabszej pozycji. Morale miała podnieść demonstracja zorganizowana na terenie głównego kampusu - w obronie autonomii uczelni i nauki.

- Trumpowi nie zależy na walce konkretnie z Harvardem. To tylko pretekst. Tak naprawdę chce walczyć ze swobodną wymianą opinii i z wolnością słowa. Bo one blokują wprowadzanie autorytaryzmu. Przecież podobnie to wyglądało w Rosji, w Turcji, na Węgrzech. Tam też atakowali uniwersytety - powiedział w przemówieniu prof. Ryan Enos, profesor politologii na Uniwersytecie Harvarda.

Działania prezydenta Donalda Trumpa są wymierzone przede wszystkim w finanse uczelni. Dotychczas administracja zamroziła Harvardowi ponad 2 miliardy 400 milionów dolarów funduszy rozpisanych na prowadzenie badań naukowych. Jak wylicza magazyn "Nature", ta decyzja sparaliżuje pracę nad około tysiącem projektów - z zakresu medycyny, nowych technologii, inżynierii. Dodatkowo prezydent Donald Trump grozi uniwersytetowi zniesieniem jego ulg podatkowych.

- Do Harvardu trafiają miliardy dolarów. To niedorzeczne. Miliardy! A jeszcze dostają 52 miliardy dolarów darowizn i dotacji. Ten kraj płaci uczelni miliardy dolarów i dodatkowo udziela studentom kredytów studenckich. Trzeba to zmienić - powiedział Donald Trump.

Środowisko akademickie podkreśla, że badania mają fundamentalne znaczenie, a na pracy naukowców korzysta całe społeczeństwo. Silne uczelnie wzmacniają gospodarkę, rozwijają produktywność, kształcą kadry, tworzą miejsca pracy.

- Korzyści z działań takich instytucji jak Harvard są ogromne. Prowadzimy absolutnie przełomowe badania na temat alzheimera, nowotworów, chorób serca. Rozwijamy nowe leki. Przecież dzięki federalnym środkom opracowujemy wiele innowacyjnych technologii, komputery kwantowe czy sztuczną inteligencję - przekonuje prof. Jody Freeman, prawniczka z Uniwersytetu Harvarda.

Studenci z zagranicy mają mieć sprawdzoną aktywność w sieci

Pieniądze można uczelni odebrać także w inny sposób: blokując przyjazd studentów z zagranicy, którzy zwyczajowo płacą wyższe czesne niż Amerykanie. Zakaz przyjmowania obcokrajowców nałożony na Harvard przez administrację został zawieszony przez sąd i jeszcze nie obowiązuje. Jak informuje Reuters, we wtorek sekretarz stanu rozesłał do amerykańskich placówek dyplomatycznych na całym świecie specjalną notę, w której nakazuje wstrzymać umawianie nowych spotkań wizowych dla studentów i naukowców.

- My, studenci z zagranicy, nie jesteśmy wrogami Stanów Zjednoczonych. Jesteśmy tu, ponieważ podziwiamy wasz kraj, wasze uczelnie, biblioteki. Podziwiamy wolność. Po powrocie do domu większość z nas jest nieformalnymi ambasadorami Stanów Zjednoczonych. Dzielimy się wiedzą i rozwijamy sieć politycznych, gospodarczych i akademickich powiązań - twierdzi Oscar Escobar, absolwent The Kennedy School of Government na Harvardzie.

Dodatkowo Marco Rubio polecił swoim dyplomatom szeroką weryfikację aktywności kandydatów w mediach społecznościowych. Najwidoczniej chodzi o sprawdzenie, czy akademicy przyjeżdżający do Stanów Zjednoczonych na badania nie promują treści sprzecznych z agendą obecnej administracji. Krytycy uważają to za sprzeczne z podstawowymi wartościami Ameryki.

- Przecież ten kraj został założony przez imigrantów. To oni są jego fundamentem. Jedną z najważniejszych wartości Ameryki zawsze było przyjmowanie imigrantów przybywających z całego świata. Ale teraz o tym zapominamy - podkreśla Scarlet Eldaief, studentka Harvardu.

Konkurencja w świecie naukowym jest bardzo mocna. Nie śpi. Gdy Donald Trump ogłasza kolejne działania wymierzone w najlepsze amerykańskie uniwersytety, uczelnie w Europie i w Azji, w tym przede wszystkim w Chinach, deklarują, że zagranicznych studentów przyjmą u siebie z otwartymi ramionami.

Czytaj także: