Głód w Strefie Gazy dotyka nie tylko dzieci. "Nie godzimy się na ich śmierć"

Dzieci w Strefie Gazy
Głód w Strefie Gazy dotyka nie tylko dzieci. "Nie godzimy się na ich śmierć"
Źródło: Justyna Kazimierczak/Fakty o Świecie TVN24 BiS
Francja uzna istnienie państwa palestyńskiego - zadeklarował Emmanuel Macron. Od pół roku Izrael albo blokuje pomoc humanitarną dla Strefy Gazy, albo dostarcza niewielkie jej ilości. W enklawie panuje głód, który dotyka nawet dziennikarzy. W parlamencie Izraela radykalne partie polityczne dyskutują o tym, co zbudować na gruzach zniszczonej enklawy.

"Priorytetem jest zakończenie wojny w Strefie Gazy i uratowanie cywilów" - zapewnia Emmanuel Macron. Prezydent Francji twierdzi, że jego kraj chce "wnieść decydujący wkład w pokój na Bliskim Wschodzie, dlatego podczas wrześniowego Zgromadzenia Ogólnego ONZ Francja uzna istnienie państwa palestyńskiego".

"Trzeba też zagwarantować zdemilitaryzowanie Hamasu oraz zabezpieczyć i odbudować Strefę Gazy. Trzeba w końcu zbudować państwo palestyńskie i zapewnić jego trwałość" - napisał w serwisie X prezydent Francji.

Deklarację Emmanuela Macrona z zadowoleniem przyjął premier Hiszpanii, która już wcześniej uznała państwowość Palestyny. Arabia Saudyjska twierdzi, że to "historyczna" decyzja, ale zdaniem premiera Izraela posunięcie Macrona "nagradza terror". Plan francuskiego prezydenta spotkał się też z krytyką Stanów Zjednoczonych, które pozostają bliskim sojusznikiem Izraela.

"Ta lekkomyślna decyzja jedynie służy propagandzie Hamasu i oddala pokój. To policzek dla ofiar ataku 7 października" - przekazał amerykański sekretarz stanu Marco Rubio w serwisie X.

Decyzja Macrona jest odważna i toruje drogę głównym potęgom międzynarodowym, by poszły jego śladem - jak ocenia CNN. Według francuskich mediów uznanie państwa palestyńskiego może mieć znaczenie symboliczne, ale nie poprawi sytuacji wyczerpanych wojną i umierających z głodu Palestyńczyków.

Do Strefy Gazy dociera mała ilość pomocy

Izrael twierdzi, że z głodem w Strefie Gazy nie ma nic wspólnego. Zarzuca światowym mediom, że wyolbrzymiają skalę kryzysu, ale zdjęcia wychudzonych dzieci świadczą o czymś przeciwnym.

- Cisza jest poruszająca. Możesz mieć trzydzieścioro dwoje rocznych dzieci w klinice i usłyszeć szpilkę spadającą na podłogę. To rozdziera serce. Nie słyszysz płaczu, nie słyszysz radości. To pokazuje, jak ogromny wpływ głód może mieć na dzieci - mówi Kirk Prichard z organizacji humanitarnej Concern Worldwide.

Dziecko w Strefie Gazy
Dziecko w Strefie Gazy
Źródło: ENEX

Do Strefy Gazy dociera niewielka ilość pomocy, którą dystrybuuje budząca kontrowersje fundacja wspierana przez Izrael i Stany Zjednoczone. To śmiertelna pułapka - twierdzą organizacje humanitarne, które zostały odsunięte na boczny tor.

Izrael ograniczył dostawy, twierdząc, że są one rozkradane przez Hamas. Jednak według amerykańskiego Departamentu Stanu, na którego ustalenia powołuje się agencja Reuters, nie ma dowodów na to, by terroryści przejmowali pomoc dostarczaną przez Stany Zjednoczone. Według ONZ na granicach Izraela z Egiptem i Jordanią czeka sześć tysięcy ciężarówek z żywnością i zaopatrzeniem medycznym.

- Wykorzystywanie głodu jako broni to zbrodnia wojenna - podkreśla Alexandra Saieh z organizacji humanitarnej Save the Children.

Dziennikarze w Strefie Gazy też doświadczają głodu

Dziennikarzom mieszkającym w Strefie Gazy też grozi śmierć głodowa - ostrzegają światowe media. BBC News, Reuters, AFP i AP we wspólnym oświadczeniu zaapelowały do Izraela, by pozwolił na ewakuację niezależnych lokalnych dziennikarzy i wpuścił do enklawy zagranicznych reporterów.

"Od 1944 roku, gdy powstało AFP, nasi dziennikarze ginęli w konfliktach, niektórzy zostawali ranni, inni trafiali do niewoli. Ale nikt z nas nie pamięta, by nasi współpracownicy umierali z głodu. Nie godzimy się na ich śmierć" - pisze SDJ, związek dziennikarzy AFP, w serwisie X.

Protest przeciwko wojnie. Tel Awiw, 22 lipca 2025 roku
Protest przeciwko wojnie. Tel Awiw, 22 lipca 2025 roku
Źródło: Abir Sultan/PAP/EPA

Radykalni politycy chcą wyrzucić Palestyńczyków ze Strefy Gazy

Nadzieja na zawieszenie broni gaśnie. Amerykanie przedwcześnie opuścili negocjacje w Katarze, twierdząc, że Hamas "nie działa w dobrej wierze". Hamas chce wycofania się izraelskich żołnierzy ze Strefy Gazy. Benjamin Netanjahu nie zamierza iść na kompromis. Izrael zapewnia, że wojna będzie trwała, dopóki Hamas się nie podda i nie zostanie rozbrojony.

- Jeśli Hamas rozumie naszą gotowość do osiągnięcia porozumienia jako słabość, jako okazję do dyktowania warunków poddania się, które zagrożą Izraelowi, to głęboko się myli - powiedział premier Benjamin Netanjahu.

Grupa skrajnie prawicowych izraelskich polityków i osadników spotkała się w tym tygodniu w parlamencie, by omówić plan wyrzucenia Palestyńczyków ze Strefy Gazy - donosi brytyjski "The Guardian".

Według brytyjskich dziennikarzy Izrael chciałby przekształcić enklawę w nowoczesny ośrodek wypoczynkowy dla swoich obywateli. Plan zakłada budowę 850 tysięcy mieszkań, stworzenie "inteligentnych miast" handlujących kryptowalutami i sieci metra biegnącego przez terytorium zamieszkiwane dziś przez ponad dwa miliony Palestyńczyków.

Czytaj także: