Długo wyczekiwane i wielkie zmiany w transporcie nad Morskie Oko. Elektryczne i zeroemisyjne busy wraz z początkiem maja ruszyły na trasę. To miała być alternatywa dla transportu konnego. Trzy kursy dziennie. Cena biletu? Trochę taniej niż u fiakrów.
- Bilety na przewóz od Palenicy do Włosienicy będą kosztować 80 złotych. Pamiętajmy o tym, że to nie jest zwykły przejazd - podkreśla Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego. - Podczas każdego przejazdu są odtwarzane treści edukacyjne, które przygotował Dział Edukacji Tatrzańskiego Parku Narodowego - informuje Magda Zwijacz-Kozica z Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Jest tylko jedno "ale". - To wciąż są trzy busy na 30 wozów konnych, to wciąż niewiele i to wciąż nie da nam obrazu, czy transport alternatywny to jest to czego oczekują turyści - zwraca uwagę Anna Plaszczyk z Fundacji "Viva!".
Zarzuty w kierunku TPN
Kursowanie elektrycznych busów jest wciąż w fazie testów, które mają dać odpowiedź, czy usługa cieszy się powodzeniem. Wrażenia pierwszych pasażerów - zgodne z oczekiwaniami.
- Rewelacyjny pomysł, biorąc pod uwagę incydenty konne. Uważam, że rozwiązanie super, tylko propagować, zwiększać częstotliwość godzin i większe ilości busów - ocenia pan Paweł Śniedź, turysta z Łodzi. - Jakby nie było to już dzisiaj jakieś zainteresowanie było - nieduże, ale jest - przyznaje Stanisław Migiel, kierowca busa.
Eksperta z Fundacji "Viva!" zwraca uwagę, że fasiągi są dostępne od ręki, a na busa trzeba czekać. Trzy kursy dziennie, jak na liczbę turystów odwiedzających Morskie Oko, to wciąż niewiele. - Mam takie poczucie, że Tatrzański Park Narodowy chce zrobić wszystko, żeby udowodnić, że konie na trasie muszą zostać, bo tego chcą turyści, a tego nie chcą turyści - mówi Anna Plaszczyk.
DOWIEDZ SIĘ WIĘCEJ:
Tatrzański Park Narodowy odpiera zarzuty. - Uruchamiamy tę usługę w formie pilotażu, dlatego może liczba tych kursów nie jest duża. Pamietajmy, że 12 maja droga będzie remontowana, wiec będziemy musieli te kursy czasowo zawiesić - mówi Szymon Ziobrowski.
TPN dodaje, że cena za przejazd została uzgodniona ze wszystkimi stronami zawartego porozumienia i w przyszłości może się zmienić. Ponadto w kwocie przejazdu jest już bilet wstępu do parku.
Aktywiści oczekują całkowitego zastąpienia zwierząt
W przyszłości usługa ma być wykonywana przez fiakrów, ale to wcale nie oznacza, że konie znikną z drogi do Morskiego Oka. - To rozwiązanie będzie funkcjonowało testowo do przyszłego roku, a od przyszłego roku mamy mieć - absolutnie niedopuszczalną z naszego punktu widzenia - sytuację, w której konie będą ciągnęły wozy od Palenicy do Wodogrzmotów Mickiewicza, a dopiero od Wodogrzmotów będzie można się przesiąść na busa. Nie o to chodziło - alarmuje Anna Plaszczyk.
Dla ekoaktywistów zmiany są niewystarczające. Oczekują całkowitego zastąpienia zwierząt elektrycznymi busami. - Problemem jest to, że my wciąż będziemy musieli patrzeć na te konie - zauważa Eksperta z Fundacji "Viva!".
- Będziemy dążyć do tego we współpracy oczywiście ze wszystkimi stronami, które podpisały list intencyjny, żeby maksymalnie, jak najbardziej efektywnie wykorzystać te pojazdy, żeby po prostu nie stały na parkingach - zapewnia dyrektor TPN.
Źródło: Fakty po Południu TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24