"Stoimy na stanowisku utrzymania tradycyjnego transportu konnego na drodze do Morskiego Oka" - poinformował w oświadczeniu Związek Podhalan. Górale sprzeciwiają się "próbom zastąpienia w pełni ekologicznego transportu konnego na transport elektrycznymi autobusami". Busy są pomysłem ministerstwa klimatu i mają zacząć kursować na trasie do najpopularniejszego jeziora w polskich Tatrach już wiosną.
Zarząd Główny Związku Podhalan opublikował stanowisko w sprawie wsparcia tradycyjnego transportu konnego na drodze do Morskiego Oka i innych traktach w Tatrzańskim Parku Narodowym. Argumentuje, że konie są w doskonałym stanie, o czym świadczą szczegółowe badania specjalistów oraz że to najbardziej ekologiczny transport.
Sprzeciw górali. Chodzi o konny transport do Morskiego Oka
"Mając na względzie ponad wiekową tradycję wykonywania przewozów konnych na trasie do Morskiego Oka oraz na pozostałych trasach w tatrzańskich dolinach na terenie Tatrzańskiego Parku Narodowego (TPN), stanowczo i zdecydowanie stoimy na stanowisku, utrzymania tradycyjnego transportu konnego na terenie TPN, w szczególności na drodze do Morskiego Oka. (…) Fiakrzy i konie od lat są wpisani w krajobraz Tatr uczestnicząc w życiu naszej społeczności, w tym również świadcząc naturalne, ekologiczne usługi transportowe dla turystów" - czytamy w stanowisku Związku Podhalan.
Sygnatariusze stanowiska zwracają uwagę, że dobrze utrzymane konie w tradycyjnych podhalańskich uprzężach, stylizowanych pojazdach - fasiągach, powozach oraz saniach, a także fiakrzy w góralskim odzieniu stanowią "wizytówkę" góralskiej tradycji i kultury.
Podhalanie przytoczyli w piśmie, że konie pracujące na trasie do Morskiego Oka są objęte okresowymi, corocznymi badaniami lekarzy weterynarii i hipologów, a wyniki tych badań są bardzo dobre. Dodali także, że gospodarstwa poszczególnych fiakrów są monitorowane przez Państwową Inspekcję Weterynaryjną i Agencję Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, a te kontrole nie wykazały zaniedbań w dobrostanie koni. Ponadto zauważyli, że przewozy na trasie do Morskiego Oka opierają się na szczegółowym regulaminie opracowanym przy udziale TPN, fiakrów, lekarzy weterynarii i organizacji prozwierzęcych.
"Mając powyższe na uwadze wyrażamy stanowczy sprzeciw wobec niczym nieuzasadnionej próby dyskredytowania przewoźnika konnego – fiakra, który jest tradycyjnym góralskim zawodem związanym z tatrzańską ziemią i jej kulturą. Podejmowane próby zastąpienia w pełni ekologicznego transportu konnego, na budzący wiele kontrowersji transport elektrycznymi autobusami, eskaluje społeczny niepokój oraz stanowi próbę ingerencji w zasady samorządności na terenie naszych gmin i starostw" – czytamy w piśmie.
Prezes Zarządu Głównego Związku Podhalan im. Św. Jana Pawła II Julian Kowalczyk powiedział, że stanowisko zostanie skierowane do kancelarii premiera oraz do posłów z Małopolski.
Elektryczne busy na trasie do Morskiego Oka
Po nowelizacji ustawy o elektromobilności władze Tatrzańskiego Parku Narodowego planują od maja br. wprowadzić na trasę do Morskiego Oka elektryczne busy jako usługę edukacyjną i alternatywę dla transportu konnego. Zakup czterech elektrycznych busów sfinansował resort klimatu i środowiska za 3 mln 198 tys. zł. Obietnicę zakupu "elektryków" dała ministra Paulina Hennig-Kloska, która w maju spotkała się z obrońcami praw zwierząt domagającymi się likwidacji transportu konnego i wozakami.
Szymon Ziobrowski, dyrektor Tatrzańskiego Parku Narodowego, w rozmowie z tvn24.pl na początku stycznia informował, że busy zostaną wprowadzone już w najbliższym sezonie turystycznym. - Jednocześnie transport konny nie zostanie zlikwidowany, choć może ulec pewnym modyfikacjom - zapewniał dyrektor na początku lutego.
Wcześniej pomysł ten chciał zablokować starosta tatrzański, który jest zarządcą drogi, jednak po zmianie ustawy o elektromobilności jego sprzeciw nie musi być już brany pod uwagę przez park narodowy.
Wprowadzeniu elektrycznych busów na trasę do Morskiego Oka sprzeciwili się włodarze wszystkich gmin powiatu tatrzańskiego, w tym burmistrz Zakopanego.
W piśmie samorządowcy zwrócili uwagę, że ministra klimatu i środowiska odwołała spotkanie planowane po wakacyjnych testach "elektryków" i sama podjęła decyzję o zakupie busów elektrycznych. Podnoszono też, że władze TPN nie są uprawnione do świadczenia przewozów pasażerskich, a do utworzenia nowych linii komunikacji potrzebna jest odpowiednia infrastruktura. Argumentowano, że wprowadzenie takiego transportu na ruchliwej turystycznej trasie mogłoby stworzyć niebezpieczeństwo.
Aktywiści domagają się całkowitego wycofania transportu konnego z trasy do Morskiego Oka. Twierdzą, że zwierzęta cierpią, ciągnąc wozy pod górę, a trasa jest zbyt wyczerpująca, by praca koni mogła odbywać się w humanitarnych warunkach. Tym tezom przeczą jednak coroczne szczegółowe badania weterynaryjno-hipologiczne, w tym ortopedyczne, koni pracujących na trasie do Morskiego Oka. W ubiegłym roku 303 z 307 koni zostało dopuszczonych do pracy na trasie, a dwa lata temu tylko dwa konie nie przeszły badań i zostały wycofane z pracy. Zasady pracy koni na górskim odcinku ściśle określa regulamin Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Grzegorz Momot/PAP