18-letni Norweg wytatuował sobie na przedramieniu rachunek z McDonald's. Powód? Uległ namowom kolegów, którzy powiedzieli, by zrobił to w ramach kary "za zbytnią aktywność w relacjach z dziewczynami". Do wyboru, poza paragonem z fastfoodu, 18-latek miał... lalkę Barbie.
Wszystko zaczęło się od wspólnego wyjścia do restauracji. Stian Ytterdahl spędzał czas z kolegami, którzy wpadli w pewnym momencie na pomysł, by Stian w jakiś sposób "odpokutował", zbyt dużą ich zdaniem, aktywność na polu damsko-męskim. - Kilku moich kolegów uważało, że byłem zbyt aktywny, jeśli chodzi o relacje z dziewczynami i postanowili mnie jakoś ukarać. Kiedy byliśmy w poniedziałek w restauracji powiedzieli, że mam sobie wytatuować Barbie na pośladku, albo paragon na ręce. Wybrałem paragon - powiedział mediom Stian.
Dołączył do grona posiadaczy najdziwniejszych tatuaży
Jak mówi, ma świadomość, że tatuaż może nie wyglądać dobrze za kilkanaście albo kilkadziesiąt lat, ale... stało się. Tym sposobem Stian dołączył do grona posiadaczy najdziwniejszych tatuaży, jak znaczek z kostnicy na stopie, pistolet za pasem, czy śmiejąca się Hilary Clinton wytatuowana na czyimś udzie.
Autor: kde//gak / Źródło: CNN