Konferencję Johnny'ego Deppa przerwała wizyta niespodziewanego gościa. Uwagę aktora na chwilę odciągnął gwiazdor pop Justin Bieber, który przyznał się, że jest wielkim fanem Deppa.
Nastolatek zakłócił konferencję aktora, ale nikt z obozu Johnny'ego Deppa nie był zły na bożyszcze młodych dziewcząt. Justin Bieber zwrócił na siebie uwagę, gdy 47-letni aktor opowiadał o "Rango", w którym dał głos tytułowemu kameleonowi.
Są z "Beliebers"
Stojący w drzwiach młodzieniec został poproszony do stolika, przy którym siedział aktor. Bieber się nie wahał, podszedł, przywitał się z aktorem i jego współpracownikami, a przy okazji zapewnił, że jest fanem talentu Deppa.
Ten się zrewanżował. - Chyba wszyscy jesteśmy "Beliebers" [tak o sobie mówią fanki nastolatka - red.]? - zwrócił się do swoich znajomych aktor znany chociażby z gry w "Piratach z Karaibów", "Jeźdźcu bez głowy" czy "Edwardzie Nożycorękim".
Nazwiska obu nie po raz pierwszy się stykają. W grudniu Depp przybył na koncert piosenkarza w Miami, gdzie pochwalił się, że słucha muzyki nastolatka.
Źródło: Reuters