Mimo napiętej agendy, premier Donald Tusk przekonywał, że Bruksela kibicowała piłkarzom w półfinale i śledziła mecz. - Jeden z premierów pokazał mi jaki jest wynik w sposób taki charakterystyczny - pokazał (jeden) w stronę premiera Montiego, pokazał "zero" i pokazał na obok siedzącą kanclerz Merkel - mówił Tusk.
W czasie konferencji prasowej w Brukseli premier Donald Tusk mówił o nastrojach na sali obrad w czasie, gdy trwał mecz półfinałowy Niemcy-Włochy. Jak przyznał, niektórzy z przywódców mieli tablety, na których podglądali, jaki jest wynik starcia w Warszawie. - Było dużo pokazywania palcami, ile jest właśnie. Jeden z premierów, który najwcześniej miał dostęp na swoim iPadzie do transmisji, pokazał mi jaki jest wynik w sposób taki charakterystyczny - pokazał (jeden) w stronę premiera Montiego, pokazał "zero" i pokazał na obok siedzącą kanclerz Merkel. Wyglądało to dziwnie i wieloznacznie - żartował premier.
Tusk pochwalił też grę reprezentacji Włoch. - Zrobili na mnie kapitalne wrażenie. Tak dojrzałej i tak mądrej drużyny dawno nie wiedziałem - podkreślił.
"Szaleniec pokonał odpowiedzialnych"
Ocenił również, jest coś symbolicznego w tym, że to właśnie Mario Balotelli strzelił oba gole dla Włoch. - Jeden z moich rozmówców zwrócił uwagę na to, że Balotelli, uznawany za piłkarza z wielką fantazją i kompletnym brakiem odpowiedzialności, sam jeden pokonał całą niemiecką drużynę, która jest symbolem odpowiedzialności. To się też trochę przełożyło (...) na realia Rady Europejskiej - powiedział premier. - Nie powtórzę wszystkich dowcipów, "przycinków", anegdot, bo one się nie wszystkie nadają do powtórzenia, ale nie wszyscy byli szczęśliwi tego wieczora i nie wszystkim podobały się te na gorąco tworzone dowcipy - dodał.
Autor: jk//kdj / Źródło: PAP