Prezydent najpotężniejszego państwa na świecie znów zelektryzował opinię publiczną swoim talentem. Kilka dni temu George W. Bush zatańczył, a w niedzielę... zaśpiewał. Ale na poczesne miejsce w historii muzyki i tańca zasługuje także kilku polskich polityków.
Podczas kolacji w prestiżowym waszyngtońskim Gridiron Club, w której udział brało niemal 600 dziennikarzy, prawników i wysoko postawionych polityków, Bush w pewnym momencie wyszedł na scenę i chwycił mikrofon.
Maleńkie Crawford nic się nie zmieniło. Jak dobrze dotknąć znów znajomej trawy. George W. Bush
W białym, kowbojskim kapeluszu na głowie śpiewał o swoim powrocie w rodzinne strony, po latach spędzonych w stolicy. - Gdy wysiądę z samolotu, będą czekać na mnie mama i tata. Na końcu ścieżki zobaczę mojego Barneya (terrier szkocki rodziny Bushów - red.) o złotym sercu i oddechu jak miód - zaintonował na melodię "Green, green grass of home" Toma Jonesa. Początkowo zaskoczeni słuchacze już po chwili nagrodzili występ prezydenta rzęsistymi oklaskami.
- Maleńkie Crawford nic się nie zmieniło. Jak dobrze dotknąć znów znajomej trawy - kontynuował George W. Bush. Prezydent tej "znajomej trawy" będzie mógł dotknąć już wkrótce, bo wyboru jego następcy Amerykanie dokonają w listopadzie.
Prezydent George W. Bush kilkakrotnie uczestniczył w kolacjach wydawanych w Gridiron Club. Założony w 1885 roku Gridiron jest najstarszym klubem dziennikarskim w stolicy Stanów Zjednoczonych. Wśród osobistości, które uczestniczyły w piątkowym spotkaniu byli szefowa amerykańskiej dyplomacji Condoleezza Rice, eksburmistrz Nowego Jorku Rudolph Giuliani i były długoletni doradca prezydenta Karl Rove.
Prezydent czuje rytm
Występ w Gridiron nie był pierwszym pokazem artystycznych talentów Busha. W czwartek prezydent zaskoczył wszystkich tańcem wykonanym przy okazji spotkania z republikańskim kandydatem na prezydenta Johnem McCainem. Bush postanowił umilić dziennikarzom oczekiwanie na swojego potencjalnego następcę i niczym Fred Astaire zastepował na schodach.
Ten występ był jednak i tak niczym w porównaniu z tańcem prezydenta podczas wizyty w Liberii. Wówczas Bush dał się ponieść gorącym, afrykańskim rytmom.
Polacy nie gęsi...
Ale kompleksów nie powinni mieć także nasi politycy. Wielokrotnie udowodnili, że muzykę mają we krwi, a na parkiecie czują się równie dobrze jak na sejmowej mównicy.
Najlepiej w pamięć zapadły oczywiście występy najbardziej profesjonalne. Sandra Lewndowska z Samoobrony i Krzysztof Bosak z LPR w "Tańcu z Gwiazdami" co prawda daleko nie zaszli, ale ich popisy z pewnością na stałe zapiszą się w historii polskiego showbiznesu. Jednak ich wysiłki poczynione na parkiecie nie przełożyły się na wynik wyborczy. Partie obydwojga posłów do parlamentu się nie dostały...
Taniec dyplomatyczny
Znacznie lepiej skończyła inna słynna polska tancerka, była minister spraw zagranicznych Anna Fotyga. Jej pląsy podczas wizyty w Portugalii zachwyciły choreografów spontanicznością i oryginalnością. Sama minister po przegranych wyborach znalazła posadę w Kancelarii Prezydenta.
Popisy wokalne
Na tle politycznych tancerzy nie gorzej wypadają wokaliści. Jan Maria Rokita w programie Szymona Majewskiego, nie tylko szył na maszynie, ale także zaśpiewał z Kasią Cerekwicką. Oczywiście przebojowe "Na kolana".
Trochę inny repertuar zaprezentował poseł PiS Zbigniew Girzyński. Do premierowego wykonania jego hitu "Przemek Gosiewski naszym przyjacielem jest!" doszło przy okazji politycznego awansu kolegi.
Namawiany do wykonania utworu Girzyński, nie tylko sam zaśpiewał, ale zadbał jeszcze o chórek dziennikarzy.
Źródło: Reuters, Fox News, PAP, TVN, TVN24, tvn24.pl