Zapowiadany na niedzielę szczyt całej UE w sprawie Grecji został odwołany, zbiorą się jednak przywódcy 19 państw strefy euro - poinformował szef Rady Europejskiej Donald Tusk. Według unijnych źródeł celem eurolandu jest osiągnięcie "porozumienia co do zasad".
Na Twitterze Tusk przekazał, że spotkanie przywódców eurolandu rozpocznie się o godz. 16 i potrwa aż do zakończenia negocjacji w sprawie zgody na nowy program pomocy dla Grecji. "Intencją jest osiągnięcie porozumienie co do zasad" w sprawie nowego wsparcia dla Grecji - powiedział unijny urzędnik zaangażowany w przygotowanie spotkania. Dodał, że szczyt całej UE, który według początkowych planów miał rozpocząć się o godz. 18, tuż po szczycie eurolandu, został odwołany, aby dać przywódcom "dziewiętnastki" więcej czasu na trudne rozmowy. - Możliwe są dwa scenariusze: albo uznajemy, że jest podstawa do rozpoczęcia negocjacji o trzecim programie pomocy dla Aten, albo - że takiej podstawy nie ma - powiedział urzędnik. To decydujący moment - dodał.
Zwołanie szczytu całej UE na niedzielę Tusk zapowiedział w miniony wtorek. Przywódcy mieli na nim przedyskutować, jak sytuacja zagrożonej niewypłacalnością Grecji może wpłynąć na inne kraje unijne. Zdaniem komentatorów odwołanie szczytu może sugerować, że jest szansa na porozumienie z Atenami i dyskusja o konsekwencjach bankructwa Grecji może jeszcze poczekać.
I have cancelled #EUCO today. #EuroSummit to start at 16h and last until we conclude talks on #Greece
— Donald Tusk (@eucopresident) lipiec 12, 2015
Ostatnie dni
W miniony wtorek po nadzwyczajnym spotkaniu szefów państw i rządów strefy euro Donald Tusk mówił, że ostateczny termin dla Grecji mija w tym tygodniu i Unia nie może wykluczyć czarnego scenariusza. - Zdecydowaliśmy, że potrzebujemy dwóch formatów w czasie niedzielnego szczytu: całej UE - 28 państw, ale także godziny dla krajów strefy euro. Sytuacja jest naprawdę krytyczna, niestety nie możemy wykluczyć czarnego scenariusza - to znaczy braku porozumienia do niedzieli. To oznacza, że musimy omówić konsekwencje dla całej UE, a nie tylko strefy euro - oświadczył Tusk. Z kolei w środę Tusk podkreślił, że jeśli do niedzieli nie będzie porozumienia w sprawie pomocy dla Grecji, kraj ten może zbankrutować. - Jeśli nie będziemy zdolni do zawarcia porozumienia, może dojść do tego, że Grecja zbankrutuje, a jej system bankowy się załamie - powiedział Tusk. - To będzie najbardziej bolesne dla greckiego społeczeństwa - dodał, ostrzegając, że konsekwencje poniesie też cała UE. Tusk przypomniał, że na znalezienie ostatecznego porozumienia między Grecją a wierzycielami w strefie euro pozostają tylko cztery dni.
Trudne rozmowy
Sprawa kryzysu greckiego i nowych propozycji rządu w Atenach podzieliła ministrów finansów eurostrefy. W niedzielę rano minister Austrii ocenił, że rozmowy są bardzo trudne a nadal rozbieżności dotyczą wielu punktów. Jego zdaniem UE musi uzyskać od Grecji kolejne gwarancje. Podobnie sceptyczny jest minister finansów Finlandii, którego zdaniem warunki przedstawione przez Grecję są niewystarczające. Z kolei zdaniem przedstawiciela Cypru wyjście Grecji ze strefy euro "zdecydowanie" nie wchodzi w grę. Wiceszef Komisji Europejskiej ds. euro Valdis Dombrovskis podkreślił, że jest mało prawdopodobne, by KE jeszcze dziś uzyskała mandat do negocjacji trzeciego pakietu ratunkowego dla Grecji.
"Nie wolno"
Z kolei wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego i członek greckiej Syrizy Dimitrios Papadimoulis stwierdził, że Niemcy próbują upokorzyć Grecję przedstawiając nową ofertę programu ratunkowego. - To próba poniżenia Grecji lub obalenia rządu Ciprasa - podkreślił.
Nie wolno dopuścić do opuszczenia przez Grecję strefy euro - podkreślił premier Włoch Matteo Renzi. Dodał, że będzie rozmawiał z niemieckim rządem na temat możliwych kompromistów i nie upokarzania Aten. - Teraz musi zwyciężyć rozsądek i należy osiągnąć porozumienie. Włochy nie chcą wyjścia Grecji ze strefy euro - podkreślił Renzi. - Cipras złożył propozycje zgodne z wymaganiami europejskimi, musimy podpisać umowę - dodał.
Spotkanie ministrów
O godz. 11 obrady wznowią ministrowie finansów państw strefy euro. W sobotę nie udało im się do dojść do konsensusu. Ministrowie ocenią, czy przedstawione przez Grecję propozycje reform mogą być podstawą do rozpoczęcia negocjacji o nowym programie pomocy dla tego kraju. W czwartek wieczorem Grecja przesłała kredytodawcom propozycje reform, zwracając się o program pomocowy o wartości 53,5 mld euro na trzy lata. Pieniądze mają pochodzić z Europejskiego Mechanizmu Stabilności (EMS). W zamian władze greckie zaproponowały m.in. podwyżkę podatku VAT, reformę emerytur i administracji publicznej.
Doniesienia nieoficjalne
Według nieoficjalnych doniesień w sobotę część krajów eurolandu uznała, że propozycje Aten nie są wystarczające. Zażądano od Grecji gwarancji, że obiecane działania zostaną wdrożone. Rozpoczęto uzgadnianie wspólnego oświadczenia, w którym Grecja miałaby zobowiązać się do wprowadzenia w przyszłym tygodniu ustaw z reformami. Ateny miały się na nie zgodzić, ale problem z tekstem oświadczenia miało kilka innych krajów. Grecy mieli się zgodzić na wprowadzenie reform dotyczących deregulacji niektórych zawodów, zmian w podatkach VAT, ograniczenia możliwości przechodzenia na wcześniejszą emeryturę, prywatyzację i wprowadzenia restrykcji na monopole. W sobotę najmocniej przeciw nowej pomocy dla Grecji miała protestować Finlandia. Według mediów w tym kraju wchodząca w skład koalicji rządowej eurosceptyczna partia Prawdziwi Finowie groziła zerwaniem umowy koalicyjnej w przypadku ustępstw na rzecz Grecji. Minister finansów Finlandii Alexander Stubb dementował w nocy z soboty na niedzielę te doniesienia.
Autor: mn//km / Źródło: PAP, Reuters