Gazprom w 2023 roku sprzedał do Europy mniej gazu ziemnego niż rok wcześniej. To niejedyny problem rosyjskiego koncernu energetycznego. "Z końcem 2024 roku wygasa obecna umowa tranzytowa pomiędzy Gazpromem a ukraińskim Naftohazem. Strona ukraińska sygnalizuje niechęć do prolongowania kontraktu z powodów politycznych" - zwrócił uwagę Ośrodek Studiów Wschodnich. Może się zatem okazać, że wkrótce dla Gazpromu "jedyną dostępną trasą bezpośredniego przesyłu błękitnego paliwa na Zachód będzie bułgarski odcinek TurkStreamu o relatywnie niewielkiej przepustowości".
Ośrodek Studiów Wschodnich w najnowszej analizie przytoczył szacunki agencji Argus, z których wynika, że Gazprom w 2023 roku sprzedał do Europy (z wyjątkiem państw bałtyckich) oraz Turcji i Chin 69,3 mld m3 gazu ziemnego. Oznacza to spadek o blisko 33 proc. w porównaniu do 2022 roku, kiedy to rosyjski koncern wyeksportował blisko 101 mld m3 surowca. W 2021 roku było to 185 mld m3 gazu.
Dostawy rosyjskiego gazu ziemnego do Europy
OSW zwrócił uwagę, że do obniżenia eksportu rurociągowego doszło na dwóch głównych kierunkach: europejskim i tureckim. "Do Europy popłynęło 26,1 mld m3 surowca, a więc o ok. 59 proc. mniej w porównaniu do 2022 r." - czytamy w analizie. Na Stary Kontynent surowiec trafia m.in. do Węgier i Austrii.
Turcja odebrała rurociągami 20,5 mld m3 gazu, podczas gdy w 2022 roku było to 22 mld m3. Wzrost sprzedaży zanotowano natomiast na kierunku Chin, które - jak podkreślono - stały się "największym pojedynczym importerem rosyjskiego gazu rurociągowego".
Filip Rudnik, analityk w zespole rosyjskim OSW, wskazał, że biorąc pod uwagę odnotowywane w ostatnich tygodniach wolumeny dostaw, w tym roku może nastąpić zwiększenie ilości gazu sprowadzanego przez Europę. "W IV kwartale było to 8,3 mld m3, a więc o 50 proc. więcej niż w miesiącach styczeń–marzec, a jednocześnie najwięcej od czasu eksplozji gazociągów Nord Stream we wrześniu 2022 r., które wyłączyły ten szlak z użytku" - zaznaczył analityk.
Gaz przez rurociąg Nord Stream 1 - z Rosji do Niemiec - przestał płynąć 31 sierpnia 2022 roku. Gazprom oświadczył, że wyłączenie nastąpiło z przyczyn technicznych. W tygodniach poprzedzających tę decyzję przez gazociąg przesyłano tylko około 20 proc. surowca. Wcześniej, pod koniec kwietnia 2022 roku, Gazprom jednostronnie wstrzymał dostawy gazu do odbiorców w Polsce w ramach kontraktu jamalskiego. Według Gazpromu powodem było odrzucenie przez PGNiG płatności za gaz w rublach. Dekret w tej sprawie podpisał Władimir Putin.
Rosyjsko-ukraińska umowa tranzytowa
Z prognoz OSW wynika, że po możliwym zwiększeniu sprzedaży rosyjskiego gazu na rynek europejski w tym roku utrzymanie tego trendu w 2025 roku "może się okazać trudne".
"Z końcem 2024 r. wygasa obecna umowa tranzytowa pomiędzy Gazpromem a ukraińskim Naftohazem, a aktualnie około połowy realizowanego przez Rosjan eksportu gazociągowego na Stary Kontynent trafia tam za pośrednictwem systemu przesyłowego Ukrainy (w drugiej połowie ub.r. odpowiadał on za 48 proc. przesyłu do Europy, podczas gdy pozostałe 52 proc. przypadało na TurkStream, lecz większy wzrost zanotowała pierwsza z tych dróg)" - wyjaśnił ośrodek.
Rudnik zauważył, że "strona ukraińska sygnalizuje niechęć do prolongowania kontraktu z powodów politycznych". "Bez prowadzącego przez jej terytorium szlaku jedyną dostępną trasą bezpośredniego przesyłu błękitnego paliwa na Zachód będzie bułgarski odcinek TurkStreamu o relatywnie niewielkiej przepustowości (15,75 mld m3 rocznie)" - dodał.
Analityk przypomniał przy tym, że Unia Europejska wyznaczyła sobie za cel odejście od rosyjskiego gazu do 2027 roku. "Zaprzestanie bądź ograniczenie wykorzystania szlaku via Ukraina już w 2025 r. przybliży osiągnięcie tego zamierzenia, a także przyczyni się do zmniejszenia całości eksportu Gazpromu ze względu na brak możliwości wybudowania nowych gazociągów w tak krótkim czasie" - wyjaśnił przedstawiciel OSW.
Z drugiej strony - jak zauważył - "presja konkretnych firm z niektórych państw członkowskich może oddalić tę perspektywę". "W razie wdrożenia przez Kijów unijnych regulacji sieciowych zainteresowani odbiorem rosyjskiego surowca mogliby bowiem rezerwować przepustowości ukraińskiego systemu poprzez aukcje. Umowa tranzytowa pomiędzy oboma krajami byłaby wówczas zbędna" - zaznaczył Filip Rudnik.
Źródło: tvn24.pl