Orlen ma korzystać z tankowców, które dostarczają rosyjską ropę do Azji - poinformowała agencja Reutera. Wskazano, że statki odpowiadają za dostawy arabskiej ropy do rafinerii koncernu na Litwie i w Polsce. Orlen zapewnił w oświadczeniu, że wszystkie działania spółki, w tym te związane z dostawą ropy naftowej, "są zgodne z obowiązującymi sankcjami". Koncern zapewnił, że nie są prawdziwe sugestie "jakoby Orlen celowo korzystał z tankowców przewożących rosyjską ropę, aby uzyskać atrakcyjną cenę frachtu".
Według agencji Reutera, Orlen w ostatnich miesiącach miał wyczarterować co najmniej 10 tankowców, które wcześniej transportowały rosyjską ropę do Azji. Statki miały zostać wykorzystane w drodze powrotnej do dostarczenia arabskiej ropy do rafinerii na Litwie i w Polsce.
Przypomniano, że Polska, niegdyś jeden z największych importerów rosyjskiej ropy, zaprzestała importu z tego kierunku wiosną tego roku. Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w mocy pozostawały dwa kontrakty Orlenu na dostawy rosyjskiej ropy do Polski.
Płocki koncern w kwietniu br. poinformował, że wypowiedział umowę z rosyjską firmą Tatnieft na dostawy ropy naftowej z tego kierunku. Stało się to po tym, jak dostawy rurociągiem Przyjaźń do Polski zostały wstrzymane przez stronę rosyjską. Pierwotnie kontrakt Orlenu z Tatnieftem miał wygasnąć w 2024 roku. Kontrakt z Rosnieftem wygasł z końcem stycznia br.
Transport arabskiej ropy do Polski
Orlen, który zastąpił dostawy z Rosji, baryłkami ropy z Bliskiego Wschodu i Morza Północnego, miał uzyskać niższe stawki przewozowe, korzystając z tankowców, które przewoziły rosyjską ropę. Wszystko dlatego, że popyt na nie jest niski - wskazali handlowcy.
Jedna z osób zaangażowana w handel rosyjską ropą, cytowana przez agencję Reutera, wskazała, że Orlen uzyskał atrakcyjne stawki, ponieważ import ropy z Bliskiego Wschodu oznacza, że tankowce mogą wracać załadowane, a nie na pusto. - Martwy fracht jest jednym z problemów podczas pracy z rosyjską ropą, ponieważ nie wszystkie firmy zgadzają się na korzystanie ze statków zaangażowanych w dostawy ropy Ural - powiedział.
Według danych LSEG Eikon, na które powołuje się Reuters, w ciągu ostatnich nieco ponad trzech miesięcy Orlen wyczarterował co najmniej 10 statków do dostaw ropy z Bliskiego Wschodu do Gdańska i litewskiej Butyngi. Jak dodano, statki zawijały także do rosyjskich portów bałtyckich.
Agencja podała, że 22 lipca br. jeden ze statków załadował w saudyjskim porcie Sidi Kerir 100 tys. ton topy ropy Arab Light w celu dostawy do portu w Gdańsku.
Orlen komentuje
Orlen oświadczył, że nie jest zaangażowany w żaden transport rosyjskiej ropy naftowej i sprawdza wszystkie statki, z których korzysta, aby upewnić się, że żadne zachodnie sankcje na Moskwę nie są naruszane. "Wszystkie nasze działania, w tym te związane z dostawą ropy naftowej, są zgodne z obowiązującymi sankcjami" - zapewnił polski koncern w oświadczeniu cytowanym przez Reuters.
Orlen zapytany, czy czarterował statki wracające z transportu rosyjskiej ropy do Azji, odpowiedział, że nie komentuje kwestii handlowych, ani nie podaje szczegółów dotyczących współpracy z partnerami biznesowymi.
Biuro prasowe Orlen opublikowało również oświadczenie w serwisie X (dawniej Twitter). "Stanowczo sprzeciwiamy się sugestiom jakoby Orlen czerpał korzyści w związku z transportem rosyjskiej ropy przez jakiegokolwiek armatora" - czytamy. Koncern zapewnił, że nie są prawdziwe sugestie Reuters, "jakoby Orlen celowo korzystał z tankowców przewożących rosyjską ropę, aby uzyskać atrakcyjną cenę frachtu".
"Stanowczo dementujemy wszelkie tego typu twierdzenia. Każdy czarterowany przez spółkę statek jest sprawdzany pod kątem łamania międzynarodowych sankcji nałożonych na rosyjską ropę" - powtórzono.
Źródło: Reuters, TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: lotos.pl