Unijni urzędnicy handlowi wiedzą, jak się dobrze bawić - stwierdziło Politico piszące o odwecie celnym na USA, który planuje Bruksela. Według portalu cłami na ciężarówki, papierosy i lody UE uderzy w "czerwone" stany prezydenta Donalda Trumpa.
W środę w Brukseli odbędzie się głosowanie nad cłami odwetowymi na towary z USA o wartości 22 mld euro. W ten sposób Wspólnota odpowie na taryfy nałożone przez Waszyngton na stal i aluminium z UE.
Na podstawie listy towarów, którą w poniedziałek Komisja Europejska przekazała stolicom, stawki UE wyniosą do 25 proc. Część z nich zacznie obowiązywać w połowie kwietnia.
Unia Europejska szykuje odwet
"Spójrzmy bliżej, a okaże się, że handlowi pasjonaci z UE włożyli sporo kreatywności w swoją ekspercką dziedzinę dotyczącą niejasnych przepisów celnych, stosując zarazem pasywną agresję, by zaszkodzić elektoratowi Trumpa" - napisał Politico.
Według szacunków portalu cła na towary o wartości 13,5 mld dolarów uderzą w produkty pochodzące z tzw. czerwonych stanów, które stanowią bazę wyborczą republikanów.
"Zacznijmy od celu numer jeden UE - soi, najcenniejszego towaru na liście celów Wspólnoty i produktu, którego znaczenia ekonomicznego i symbolicznego dla centralnych stanów Partii Republikańskiej nie można przecenić" - podkreślił Politico. Zwróciło uwagę, że 82,5 proc. amerykańskiego eksportu soi do UE pochodzi z Luizjany, rodzinnego stanu przewodniczącego Izby Reprezentantów Mike'a Johnsona.
"UE weźmie również na celownik wołowinę z Kansas i Nebraski, drób z Luizjany, części samochodowe z Michigan, papierosy z Florydy i produkty drewniane z Karoliny Północnej, Georgii i Alabamy" - dodało Politico, wskazując na tzw. czerwone stany.
Unijne cła odwetowe
Chociaż KE ostatecznie wycofała whiskey z listy po naciskach ze strony Francji, Włoch i Irlandii, uwzględniła również inne, bardziej niszowe produkty, które mają na celu - jak podkreślił portal - "przysporzenie największych problemów eksporterom w stanach republikańskich".
Należą do nich m.in. lody z Arizony, chusteczki do nosa z Karoliny Południowej, koce elektryczne z Alabamy, krawaty i muchy z Florydy (chyba że są wykonane z jedwabiu, który z przyjemnością dostarczy demokratyczna Kalifornia) oraz pralki z Wisconsin.
"Makarony z Florydy i Karoliny Południowej również będą narażone na pewne cła, chociaż Włochy prawdopodobnie z radością wypełnią lukę rynkową" - odnotowało Politico.
Kraje UE będą w środę głosować nad odrzuceniem ceł - by tak się stało, musiałaby powstać większość złożona z 15 państw członkowskich, stanowiących 65 proc. ludności Unii. Jest to jednak mało prawdopodobny scenariusz, bowiem lista była uzgadniana wcześniej ze stolicami.
W połowie marca Maciej Sokołowski i Beata Płomecka dyskutowali w podcaście "Szczyt Europy" o unijnej reakcji na cła nałożone przez USA. - Mnie to wręcz zaszokowało, słuchając i rozmawiając z urzędnikami w Komisji (Europejskiej - red.), że oni tak dokładnie wzięli pod uwagę produkty, w które chcą uderzyć - "Tak, nie ukrywamy tego, uderzamy w produkty czerwonych stanów, czyli tych, które głosowały na Donalda Trumpa, i tych, z których pochodzą senatorowie republikańscy, żeby to oni odczuli" - wskazywał korespondent w Brukseli.
Czytaj również: "To był komunikat wysłany prosto do Waszyngtonu" >>>
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock