Czy Nord Stream 2 zostanie ponownie uruchomiony? Takie pytanie pojawia się w kontekście deklaracji o gotowości do współpracy biznesowej, które napływają z Moskwy i Waszyngtonu. Jak wynika z analizy zamieszczonej w sobotę na portalu Carnegie Politika, gazociąg jest jedynym sensownym projektem, ale jednocześnie jest istnym "węzłem gordyjskim".
Płynące z Moskwy i Waszyngtonu oświadczenia o gotowości do współpracy biznesowej każą zadać pytanie, w czym konkretnie może się ona przejawiać. Jedynym i do tego mało realnym projektem jest uruchomienie gazociągu Nord Stream - wynika z analizy zamieszczonej w sobotę na portalu Carnegie Politika.
"Jeżeli mimo wszystko rozejm między Rosją i Ukrainą zostanie podpisany, nieuchronnie pojawi się pytanie, co stanie się w wymiarze gospodarczym między Rosją i Stanami Zjednoczonymi" - pisze Siergiej Wakulenko na portalu think tanku Carnegie Russia Eurasia Center w analizie pt. "Znów gaz. Czym Rosja może zainteresować Amerykę?".
Co Rosja może zaoferować USA?
Zdaniem Wakulenki Rosja ma dzisiaj Ameryce niewiele do zaoferowania. Analityk przypomniał m.in. reakcję Władimira Putina na zainteresowanie prezydenta Donalda Trumpa metalami ziem rzadkich w Ukrainie. Putin natychmiast udzielił wywiadu, w którym zapewnił, że rosyjskie metale ziem rzadkich są znacznie lepsze od ukraińskich, zatem Rosja również w tym zakresie ma coś do zaoferowania USA. W wywiadzie Putin zaproponował wspólną budowę tamy na Jeniseju i obok niej kolejnej fabryki aluminium.
"Od chwili, gdy Putin po raz pierwszy wspomniał o metalach ziem rzadkich, było jasne, że ten temat to jednodniowa bańka" - ocenił Wakulenko. Pomysł budowy huty aluminium przy nowej elektrowni wodnej zakłada kilkuletni horyzont planistyczny i budowę przez dziesięciolecia, co jest mało prawdopodobne w obecnych okolicznościach, wyjaśnił.
Amerykanin chętny na zakup Nord Stream 2
Zdaniem autora pole możliwości współpracy ekonomicznej zawęziło się do gazociągu Nord Stream 2, unieruchomionego ostatecznie akcją sabotażu we wrześniu 2022 r. Gazociągiem zainteresował się Stephen Lynch, bankier inwestycyjny z wieloletnim doświadczeniem w Rosji. Jego logika w przypadku Nord Stream 2 jest taka: skończy się wojna, Rosja ma dużo taniego gazu, Niemcy potrzebują tego paliwa, gazociąg jest idealną opcją transportową - trzeba go kupić.
"Biorąc pod uwagę, że Nord Stream 2 objęty jest amerykańskimi sankcjami, Lynch potrzebuje specjalnego zezwolenia rządu USA, aby w ogóle rozpocząć negocjacje w sprawie zakupu. Wniosek o zgodę złożył na początku 2024 roku. Jednak, jak można sądzić, zielone światło dostał dopiero pod koniec prezydentury Joe Bidena" - pisze Wakulenko. Lynch jest wieloletnim zwolennikiem i darczyńcą Partii Republikańskiej i wygląda na to, że ekipa Trumpa jest zainteresowana tą umową. Podobnie jak politycy i biznesmeni w otoczeniu prezydenta.
Istnieje dużo "ale"
Z technicznego i energetycznego punktu widzenia uruchomienie Nord Stream 2 ma sens. Jest jednak wiele "ale" politycznych i gospodarczych, twierdzi Wakulenko.
"Jeśli Rosja i Ukraina zawrą pokój, na który niemieckie społeczeństwo będzie mogło patrzeć bez obrzydzenia i wstydu, pomysł zakupu rosyjskiego gazu (...) zostanie przyjęty z zadowoleniem", uważa. "Doprowadzi to przecież do dywersyfikacji dostaw i obniżenia średniego kosztu gazu. Pytanie, jak przyzwoicie będzie wyglądał rosyjsko-ukraiński świat w oczach Niemiec", dodaje.
Dla USA ma znaczenie geopolityczne
Co na to Stany Zjednoczone, jak dotąd zainteresowane maksymalizacją eksportu LNG? Prognoza Goldman Sachs sugeruje, że w latach 2026–2030, a być może i później, podaż na tym rynku będzie przewyższać popyt. Przychody tranzytowe z eksploatacji Nord Stream 2 będą znacznie niższe od utraconych wpływów z wolumenów amerykańskiego gazu, które na rynku europejskim zostaną zastąpione gazem rosyjskim, zwraca uwagę Wakulenko.
Lynch twierdzi, że dla Stanów Zjednoczonych projekt może mieć znaczenie geopolityczne: wszystkie szlaki eksportu gazu z Rosji do Europy znajdą się pod kontrolą USA. Oznacza to, że logika jest następująca: "Jeśli nie możesz temu zapobiec, kup to", twierdzi Lynch.
Punkt widzenia Ukrainy i Rosji
Opcja odbudowy Nord Stream 2 jest nie do przyjęcia dla Ukrainy, pozbawia ją tranzytu gazu przez jej terytorium. Lynch proponuje Ukrainie mniejszościowy pakiet udziałów w przyszłej spółce właścicieli Nord Stream 2. Jest to dla Kijowa politycznie i ekonomicznie nieopłacalne, ocenia Wakulenko.
W końcu, czy Rosja zgodzi się na handel gazem rurociągiem kontrolowanym i obsługiwanym przez prywatnych inwestorów amerykańskich? Rosja i Gazprom nie mają obecnie możliwości wyboru i nie powinni zdaniem autora grymasić. Jednak "Moskwa wielokrotnie pokazywała, że względy prestiżu i statusu mogą być dla niej ważniejsze niż interesy finansowe", dodaje Wakulenko.
Dlatego też splot interesów politycznych i ekonomicznych wokół wątpliwego ekonomicznie projektu NS-2 niczym węzeł gordyjski zdaniem analityka zmniejsza szanse na jego realizację.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock