Działanie w kierunku utrzymywania się podwyższonej inflacji oraz negatywny wpływ na wzrost gospodarczy - według głównego ekonomisty PKO BP Piotra Bujaka takie mogą być skutki konfliktu Rosji z Ukrainą. Ekspert w rozmowie z PAP zauważył, że obydwa państwa są znaczącymi dostawcami surowców.
- Agresywne działania Rosji w stosunku do Ukrainy będą odbijać się na polskiej gospodarce przede wszystkim za pośrednictwem kanału rynkowego. Chodzi o wzrost cen ropy, gazu ziemnego i innych surowców, zwłaszcza metali, gdzie rola Ukrainy dla światowego rynku jest istotna. Do tego dochodzi wzrost cen produktów rolnych, szczególnie zbóż – bez dostaw z obu krajów, Ukrainy i Rosji, mielibyśmy do czynienia z istotnym wzrostem cen. To podsyciłoby presję inflacyjną, która już jest silna w całej Europie, w tym Polsce – powiedział PAP główny ekonomista banku PKO BP Piotr Bujak.
Według danych GUS, inflacja w Polsce w styczniu wyniosła 9,2 proc. Z kolei inflacja HICP w strefie euro w styczniu wyniosła 5,1 proc.
Konflikt Rosja - Ukraina a gospodarka. Problemy na rynku surowców
Dodatkowo – zdaniem Piotra Bujaka – konflikt Rosji z Ukrainą może doprowadzić do wzrostu awersji do ryzyka, czyli do wychodzenia inwestorów globalnych z aktywów, które uznają za ryzykowne. Ze względu na bliskość geograficzną Polski i Ukrainy, taka niechęć do ryzyka mogłaby negatywnie odbić się na złotym, co także prowadziłoby do utrzymania się wysokiej inflacji.
Jednak – zdaniem ekonomisty PKO BP – najbardziej szkodliwa dla polskiej gospodarki mogłaby być silna eskalacja konfliktu, która prowadziłaby do przerwania dostaw surowców z obu tych krajów. Ich rola w dostawach surowców jest bowiem znacząca.
- Przykładem metalu, którego produkcja w Rosji jest znacząca, jest pallad. Z Rosji pochodzi ok. 30 proc. produkcji światowej. Ten metal ma duże znaczenie dla branży motoryzacyjnej. Z kolei Ukraina ma duże znaczenie na rynku rud żelaza i stali. Poza tym oba kraje mają bardzo duże znaczenie na rynku produktów żywnościowych – Rosja i Ukraina są w pierwszej trójce największych dostawców pszenicy na światowy rynek – powiedział Piotr Bujak.
Sytuacja, w której doszłoby do przerwania dostaw, stanowiłaby dla gospodarki potężny problem.
Piotr Bujak: konflikt może wywołać szok stagflacyjny
- Gdyby konflikt przebiegał tak gwałtownie, że doszłoby do przerwania dostaw części surowców i towarów, to efekt cenowy mógłby być jeszcze silniejszy. Tego typu zaburzenia, o dużej sile, mają charakter negatywnego szoku podażowego i oddziałują negatywnie na perspektywy wzrostu – ocenił główny ekonomista PKO BP.
I choć – jego zdaniem – z czasem moglibyśmy brakujące surowce energetyczne, takie jak ropa naftowa, zastąpić dostawami z innych źródeł, to jednak gospodarka, zarówno polska, jak i światowa, poważnie by ucierpiała.
- Wpływ obu krajów na rynek światowy jest duży, są one eksporterem różnych surowców, zaczynając od energetycznych po rolne. Dlatego właśnie konflikt Ukrainy i Rosji może wywołać szok o charakterze stagflacyjnym, a więc jednocześnie działać na utrzymanie się wysokiej inflacji i negatywnie wpływać na wzrost gospodarczy – ocenił Piotr Bujak.
Źródło: PAP