Pomimo wszystkich sposobów, w jakie Europa zabezpiecza się w ostatnich latach na wypadek kłopotów Grecji, inwestorzy podkreślają, że gdyby Ateny opuściły strefę euro, związana z tym panika uderzyłaby w rynki finansowe - pisze Reuters. Inwestorzy zwróciliby się wówczas w kierunku spokojniejszych przystani, czyli poza Europę.
Reuters podkreśla, że uruchomienie programu skupu obligacji przez Europejski Bank Centralny stłumiło dotychczasowy niepokój. Szczególnie widoczny od 2012 roku, kiedy Grecja przymierzała się do wyjścia z eurostrefy.
Jednak względnie stabilna sytuacja w strefie euro wkrótce może się zmienić, ponieważ brak porozumienia pomiędzy anty-oszczędnościowym rządem w Atenach a jego międzynarodowymi wierzycielami, przesuwa równowagę w Europie. I Grexit wydaje się coraz bardziej realny.
Presja na euro
Inwestorzy podkreślają, że w takim przypadku euro może znaleźć się pod presją. Szczególnie jeśli zagraniczne fundusze schronią się w USA, giełdy strefy euro zanotują spadki, a koszty pożyczek dla krajów bloku wzrosną. Europa będzie się wówczas starała powstrzymać straty poprzez kupowanie niemieckich obligacji. - Wielu międzynarodowych inwestorów wykorzysta to do sprzedaży aktywów i opuszczenia strefy euro. Podobne rzeczy widzieliśmy wcześniej - podkreśla Patrick O'Donnell z funduszu Aberdeen Asset Management. Przed piątkowymi rozmowami, które mogą być ostatnią szansą, aby Grecja złapała finansowe koło ratunkowe, kanclerz Austrii Werner Faymann powiedział, że nikt nie jest w stanie ocenić prawdopodobieństwa "zarażenia się" przez Grexit - czytamy.
Amerykański bank inwestycyjny Morgan Stanley radził w ostatnim tygodniu klientom, jak zabezpieczyć aktywa przed stratą, m.in. przez osłabienie euro i spadek rentowności brytyjskich obligacji. Jak podkreśla Reuters, niewiele mamy na razie dowodów na to, że inwestorzy wdrożyli programy ochronne na wypadek Grexit. Z ostatniego sondażyurzeprowadzonego przez Reuters wynika, że tylko 25 proc. ankietowanych ekonomistów uważa, że Grexit nastąpi w tym roku.
Efekt domina
Niektórzy inwestorzy i analitycy zaznaczają, że działania EBC mogą nie wystarczyć, aby powstrzymać efekt domina w Europie, szczególnie w strefie euro, gdyby Grecja opuściła blok. Dodatkowo koszty dofinansowania "słabych ogniw" strefy - jak Portugalia, Włochy czy Hiszpania - były znaczeni większe niż w przypadku Grecji.
Przypominają 2012 rok i zobowiązania Europejski Bank Centralny do "zrobienia wszystkiego", aby uratować euro. Wówczas europejski system finansowy został poddany kompleksowej kontroli, a EBC zaprezentował program tzw. luzowania ilościowego, który wyznaczył drogę do wspólnej odpowiedzialności za długi państw euro. Zdaniem Insight's Colesmith, jeśli przesunięcie nastrojów inwestorów będzie zbyt radykalne, takie działania mogą tylko "zamortyzować cios, a nie mu zapobiec". Jak pisze Reuters, międzynarodowe fundusze mogłyby przeciągnąć inwestycje poza strefę euro, pogłębiać osłabienie wspólnej waluty. Polityczna zmiana nastrojów mogłaby być także decydującym czynnikiem w podejmowaniu decyzji inwestycyjnych. Np. Hiszpanie mogą zwrócić się w kierunku radykalnej partii Podemos, która prowadzi w przedwyborczych sondażach. - Bardzo mocna stałaby się sprawa odrywania się kolejnych, najsłabszych członków strefy - ocenił Kerry Craig, strateg JPMorgan Asset Management.
Autor: mn / Źródło: Reuters