Francuski premier Manuel Valls przedstawił w poniedziałek zrewidowane plany reformy prawa pracy, czyniąc niewielkie ustępstwa pod adresem związków zawodowych, które protestowały przeciwko zbyt daleko idącym założeniom pierwotnego projektu.
W znowelizowanej wersji rząd wycofał się z określenia maksymalnej stawki odszkodowania należnego pracownikowi, który został bezzasadnie zwolniony z pracy; w zapisach reformy pozostały natomiast niewiążące prawnie wytyczne w tej sprawie. Przeciwko takiemu pułapowi odszkodowania dla zwolnionego pracownika protestowały zgodnie wszystkie związki zawodowe i organizacje studenckie; w ubiegłym tygodniu w protestach na ulicach francuskich miast wzięły udział setki tysięcy ludzi. Drugie ustępstwo rządu to rezygnacja z możliwości wprowadzenia elastycznego czasu pracy w małych i średnich przedsiębiorstwach. Nowy projekt wprowadza ponadto większą kontrolę sądów w przypadku zwolnień z zakładów pracy z powodów ekonomicznych.
Związki wciąż nie przekonane
- To nowy punkt wyjścia dla tego tekstu - podkreślił premier Valls. AFP pisze, że zrewidowane plany przekonały tylko częściowo związki zawodowe, z których część nadal nawołuje do wychodzenia na ulice przeciwko reformie. Natomiast organizacje pracodawców wyraziły rozczarowanie poprawkami. - Musimy reformować, tak, reformować - mówił w poniedziałek rano prezydent Francois Hollande, dodając, że realizacja tego rodzaju ambitnych zamierzeń rządu nigdy nie przebiega łatwo. Nowelizacja prawa, dopuszczająca przede wszystkim wydłużenie tygodnia pracy z 35 nawet do 60 godzin i zawieszenie płacenia za nadgodziny, ma być przedmiotem obrad rządu 24 marca. Planowane zmiany mają dostarczyć bodźców ekonomicznych dla rozwoju i spowodować zmniejszenie stopy bezrobocia, utrzymującej się od dwóch lat na poziomie 10 proc.
Strategiczny cel
Jest to celem strategicznym rządu i prezydenta Francois Hollande'a osobiście, uczynił on bowiem z obniżenia bezrobocia warunek ubiegania się o reelekcję w 2017 roku. Tymczasem od chwili objęcia przez niego urzędu liczba poszukujących pracy zwiększyła się z 4,4 mln do 5,5 mln.
Wprowadzenie tygodniowej normy czasu pracy w wymiarze 35 godz. było w 2000 r. zasługą socjalistycznego rządu premiera Lionela Jospina. Zdaniem AFP ani prezydent Hollande, ani premier Valls nie mogą sobie teraz pozwolić na otwarte odstąpienie o tej "zdobyczy" lewicy.
Zapis o 35-godzinnym tygodniu pracy pozostanie. Dążąc jednak do poszerzenia grupy potencjalnych wyborców o tych wyznających poglądy centrowe i starając się sprostać zadaniom, jakie stawia przed krajami strefy euro Komisja Europejska, tandem Hollande-Valls wprowadza w projekcie zmian do kodeksu pracy cały szereg furtek.
Autor: tol / Źródło: PAP