Prowadzone w Kanadzie serwisowanie turbiny do gazociągu Nord Stream 1 nie było przyczyną ograniczenia dostaw gazu do Niemiec przez rosyjski koncern Gazprom - oświadczyło w poniedziałek ministerstwo gospodarki RFN. Jak wyjaśnił rzecznik resortu, turbina miała być używana dopiero od września, natomiast spadek wielkości przesyłu nastąpił w pierwszej połowie lipca.
Rząd w Ottawie, po naciskach ze strony Berlina, zapowiedział, że zrobi wyjątek od sankcji wobec Rosji i odeśle serwisowaną w Kanadzie turbinę do gazociągu Nord Stream 1 z powrotem do Niemiec. Minister zasobów naturalnych Kanady Jonathan Wilkinson wskazywał na obawy Niemiec i innych krajów europejskich, dotyczące m.in. zapewnienia ogrzewania zimą.
Nord Stream 1. Prace nad turbiną zostały już zakończone
W poniedziałek Reuters poinformował za rosyjskim dziennikiem "Kommiersant", że naprawa turbiny została już zakończona i urządzenie wysłano w niedzielę samolotem do Niemiec. Stamtąd turbina ma trafić do stacji kompresorowej Portowa, znajdującej się nad Bałtykiem w obwodzie leningradzkim w Rosji.
Według przewidywań "Kommiersanta" cytowanych przez agencję Reutera, sprzęt zostanie przewieziony z Niemiec promem, a następnie przetransportowany drogą lądową przez Helsinki. Oczekuje się, że turbina dotrze do Rosji około 24 lipca, a przygotowania do ponownego uruchomienia urządzenia potrwają kolejne trzy lub cztery dni.
Niemcy. Wstrzymanie dostaw gazu przez Rosję
Od 11 lipca rosyjski koncern Gazprom wstrzymał dostawy gazu ziemnego rurociągiem Nord Stream 1 dostarczającym surowiec do Niemiec. Oficjalną przyczyną wyłączenia przesyłu miały być "prace konserwacyjne" przewidziane do 21 lipca.
W czerwcu Gazprom znacząco ograniczył wielkość dostaw, uzasadniając to brakiem turbiny serwisowanej w Kanadzie i pozostającej tam z uwagi na sankcje gospodarcze Zachodu nałożone na Kreml w związku z inwazją na Ukrainę.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock