Premier Grecji Aleksis Cipras nie chce, aby w trzecim programie pomocowym dla jego kraju, wartym 86 mld euro, brał udział Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Oczekuje, że pomoc będzie nadzorowana przez strefę euro - pisze w poniedziałek "Financial Times".
W wywiadzie dla londyńskiego dziennika Cipras oświadczył, że jest "zaskoczony niekonstruktywnym podejściem MFW do spraw o charakterze podatkowym i finansowym". Zwrócił uwagę, że "MFW powinien zostawić trzeci program pomocowy państwom strefy euro, kiedy na początku przyszłego roku będzie decydować w tej sprawie". - Uważamy, że po sześciu latach zarządzania w warunkach niespotykanego kryzysu Europa wypracowała instytucyjne zdolności do skutecznego radzenia sobie ze sprawami wewnątrz Europy - dodał Cipras w rozmowie z "FT".
Nie po myśli Niemiec
Dziennik ocenia, że takie deklaracje mogą jednak zirytować rząd Niemiec, który opowiada się za udziałem MFW w programach pomocowych dla Grecji. "Berlin ceni techniczne ekspertyzy Funduszu tak wysoko, jak nisko ocenia rozwiązania Komisji Europejskiej" - dodaje "FT". Jednocześnie londyński dziennik przypomina, że ewentualne odsunięcie MFW może mieć negatywne konsekwencje dla samej Grecji, ponieważ do tej pory to Fundusz "opowiadał się za umorzeniem części zadłużenia Aten". Z kolei Berlin do tej pory "zdecydowanie nie zgadzał się" na wszelkie redukcje zadłużenia. "FT" przypomina jednak, że to MFW domagał się od władz Grecji reform dotyczących m.in. zmniejszenia emerytur. Ateny nie godzą się na takie rozwiązanie tłumacząc, że mogą osiągnąć oszczędności za pomocą innych środków np. poprzez ograniczenie liczby osób przechodzących na wcześniejszą emeryturę. Fundusz zawiesił pożyczki dla Grecji w związku z obawami o nadmierne zadłużenie tego kraju. MFW sceptycznie podchodzi też do prognoz gospodarczych rządu w Atenach i negatywnie ocenia jego plany budżetowe. W sierpniu Unia Europejska, Europejski Bank Centralny i MFW uzgodniły z władzami Grecji trzeci program pomocowy na kwotę 86 mld euro.
Autor: tol / Źródło: PAP