Chorwaci bojkotują supermarkety i konkretne produkty w proteście przeciwko drożyźnie. Jak wskazuje w rozmowie z portalem tvn24.pl analityczka do spraw Bałkanów Zachodnich w Ośrodku Studiów Wschodnich Paulina Wankiewicz, akcje konsumenckie odniosły pewien skutek - rząd wprowadził punktowo ceny regulowane, a niektórzy handlowcy zdecydowali się na obniżki. Ekspertka zwraca także uwagę na "psychologiczny efekt" związany ze zmianą waluty, a także na istotne wyzwanie, jakie kwestia cen niesie dla turystyki, odpowiadającej aż za 20 procent PKB tego kraju.
Od kilku tygodni w Chorwacji odbywa się bojkot wybranych sieci supermarketów i kilku grup produktów. Jak zwraca uwagę w rozmowie z redakcją biznesową portalu tvn24.pl ekspertka Ośrodka Studiów Wschodnich Paulina Wankiewicz, do pierwszej takiej akcji doszło pod koniec stycznia. Chorwackie media informowały, że sklepy w kraju były niemal puste.
Bojkot sklepów w Chorwacji
- Inicjatywa rozpoczęła się od aktywności grupy społecznościowej na Facebooku "Halo inspektorze", która wezwała do zaprzestania robienia zakupów. Bojkot wsparło towarzystwo ochrony konsumentów, partie opozycyjne oraz, co ciekawe, sam minister gospodarki Ante Susnjar. Od tego czasu bojkoty odbywają się regularnie, co piątek, czasami dotyczącą poszczególnych artykułów, czasem sieci supermarketów - mówi Wankiewicz. Dodaje, że na przykład aktualnie trwa tygodniowy bojkot konkretnej sieci handlowej.
- Pierwszy bojkot, przeprowadzony pod koniec stycznia, doprowadził do 44 procentowego spadku liczby wystawionych paragonów w handlu detalicznym w porównaniu z wcześniejszym tygodniem, a wartość sprzedaży zmniejszyła się o 53 procent - mówi Paulina Wankiewicz.
Zdaniem ekspertki "w pewnym sensie taka forma protestu odniosła skutek". - W odpowiedzi na bojkot rząd Chorwacji rozszerzył listę produktów objętych regulacją cenową z 30 do 70 pozycji, a niektóre sieci supermarketów wprowadziły dodatkowe obniżki cen na wybrane produkty. Jednak należy przyznać, że każdy kolejny bojkot miał słabszy odzew, co pokazuje, że istnieje potrzeba długoterminowych rozwiązań systemowych w celu stabilizacji cen i ochrony konsumentów - ocenia ekspertka OSW.
Paulina Wankiewicz zaznacza, że drożyzna jest istotnym problemem dla mieszkańców Chorwacji, a według ostatniego badania Eurobarometr zdecydowana większość Chorwatów (ponad 60 proc.) uważa, że problem rosnących cen, inflacji oraz kosztów życia za najbardziej palący.
Wankiewicz dodaje, że samo przyjęcie euro, zdaniem ekspertów, w znikomy sposób przełożyło się na wzrost cen. - Chorwaccy ekonomiści uspokajają, wskazując, że wpływ wprowadzenia euro na ceny był stosunkowo niewielki - zgodnie z badaniami Europejskiego Banku Centralnego wyniósł on zaledwie 0,4 punktu procentowego. Nie są to dramatyczne wzrosty, choć warto pamiętać, że Chorwacja przystępowała do strefy euro w warunkach wysokiej inflacji, przekraczającej 12 procent - zwraca uwagę.
Jednocześnie ekspertka wskazuje, że inflacja w Chorwacji pozostaje na wysokim poziomie. Według najnowszych danych Eurostatu za styczeń 2025 roku inflacja w Chorwacji wyniosła 5 proc. w ujęciu rocznym. To najwięcej ze wszystkich państw strefy euro. W poprzednim miesiącu inflacja w tym kraju była niższa i osiągnęła poziom 4,5 proc.
- W kontekście wysokich cen żywności chorwaccy ekonomiści skupiają się głównie na analizie VAT-u, marżach, wysokich cenach transportu, energii, relatywnie małej konkurencji wśród sieci marketów czy wreszcie turystyce, która sprzyja zwiększaniu cen w rejonach nadmorskich - komentuje Paulina Wankiewicz.
- Dodatkowo istotnym czynnikiem jest psychologiczny efekt zmiany waluty. Przejście z kuny na euro ułatwia porównywanie cen z innymi krajami, ale także sprawia, że wzrosty stają się bardziej widoczne dla konsumentów - dodaje.
Czytaj więcej: Ruszył tygodniowy bojkot sklepów. Premier reaguje >>>
Turyści uciekną?
Wszystko to w kraju, który jest popularną destynacją wśród turystów. Według danych tamtejszego resortu turystyki i sportu, Chorwacja odnotowała w 2024 roku 4 proc. wzrost liczby przyjazdów turystycznych, a kraj odwiedziło 21,3 miliona podróżnych. Z tego ponad milion z Polski.
Paulina Wankiewicz podkreśla, że wzrost cen stanowi wyzwanie dla branży, która odpowiada za 20 proc. PKB kraju. - Systematyczny wzrost cen hoteli i w restauracjach sprawił, że Chorwacja stała się obecnie droższym kierunkiem niż Hiszpania czy Grecja - zwraca uwagę ekspertka.
Dodaje jednak, że mimo to prognozy na nadchodzący sezon turystyczny są optymistyczne, a śledząca dane platform rezerwacyjnych agencja AirDNA poinformowała, że liczba rezerwacji dokonanych w styczniu na przyszłe terminy wzrosła o 26 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim.
- Chorwaci coraz częściej podkreślają, że chcą rozwijać turystykę segmentu premium oraz dążyć do bardziej zrównoważonego modelu, na przykład poprzez zachęcanie turystów do odwiedzania kraju poza szczytem sezonu - podkreśla Paulina Wankiewicz.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: David Ionut/Shutterstock