650 kilometrów - tyle liczy sobie średnica cyklonu Irma, który przeszedł nad Portoryko. Jednak w tornadzie tworzą się luki, które można wykorzystać dla ratowania ludzi. Tak zrobili piloci samolotu Delta Air Lines, któremu udało się ominąć żywioł i wylądować na zniszczonej wyspie.
W Portoryko, gdzie huragan uderzył minionej nocy, doszło do zerwania linii wysokiego napięcia, niemal połowa mieszkańców 3,4-milionowej wyspy jest pozbawiona prądu. Doszło do powodzi i lokalnych podtopień. Ludzie starają się nie opuszczać swych domostw i schronów, zgodnie z apelem, jaki skierował do Portorykańczyków gubernator Rosello Nevares.
Jednak Boeing 737-900ER wykorzystał drobny przesmyk w szalejącym nad wyspą cyklonie i wylądował w środę na lotnisku San Juan, największym porcie na Portoryko. Stamtąd zabrał pasażerów, których przetransportował do Nowego Jorku na lotnisko im. Johnna Kennedy'ego.
Już wcześniej tego samego dnia trzy odrzutowce, dwa należące do JetBlue i jeden do American próbowały dostać się do Portoryko, ale dostały kategoryczny zakaz i musiały wrócić do swojego portu. Jedynie samolot Delta Air Lines, mimo ocenianego na 5 w 5-stopniowej skali Saffira-Simpsona huraganu Irma z sukcesem zakończył lot.
Przelot trwał 3 godz. 49 minut.
Całą akcje komentował w serii tweetów dziennikarz - specjalista ds. lotniczych John Rabinowitz.
Now DL302 has to climb out of SJU, and they\\\\\\\\\\\\\\\\\'re doing so between the outer band of #Irma and the core of the storn. Amazing stuff. pic.twitter.com/lOq9Te5DO6
— Jason Rabinowitz (@AirlineFlyer) 6 września 2017
Jak napisał, w niecałe 52 minuty załodze Boinga udało się wylądować w San Juan, wyładować bagaż, załadować nowy, wysadzić pasażerów i zabrać na pokład kolejnych.
Zaraz po tym odrzutowiec wzbił się w powietrze zanim warunki stały się zbyt niebezpieczne dla wykonywania lotów komercyjnych. Na lotnisku w Nowym Jorku wylądował 39 minut przed planowanym czasem.
Operacja udała się między innymi dzięki dokładnym danym, którymi dysponują lotnicy. Na mapy nakładane są elementy graficzne, które informują pilotów o dokładnym przemieszczaniu się żywiołu. Tak też udało się zaobserwować lukę w huraganie. "Nasza ekipa meteorologiczna jest absolutnie najlepsza w branży" - mówił Erik Snell, jeden z wiceszefów Delty.
"Dokładnie obserwowali dane pogodowe i drogę burzy i byli w stałym kontakcie z ekipą samolotu. Dyspozytor stwierdził, że tym samym, że lot nie jest niebezpieczny". W dalszej części oświadczenia Delty czytamy o fantastycznych pilotach, członkach załogi i ekipie samolotu.
Huragan Irma, który w środę przeszedł nad Karaibami znajduje się obecnie na północ od Dominikany. W związku z jego występowaniem Kuba ogłosiła stan pogotowia alarmowego.
Autor: ps/gry / Źródło: Buissnes Insider, TVN Meteo