Alicja Barbara Klimiuk została pełniącym obowiązki prezesa Energi. To już siódma zmiana na czele spółki w ciągu ostatnich trzech lat. A wkrótce szykuje się kolejna.
Po wczorajszym (31 lipca 2018 r.) odwołaniu ze stanowiska prezesa Arkadiusza Siwko dziś na jej czele ponownie w roli pełniącej obowiązki prezesa stanęła Alicja Barbara Klimiuk. Tym samym stała się siódmą osobą, która zarządza gdańskim koncernem w ostatnich trzech latach. Na tym oczywiście nie koniec, bo Klimiuk będzie kierowała Energą tymczasowo, a więc rada nadzorcza spółki zapewne niebawem wybierze kolejnego nowego i stałego już prezesa.
Powodów błyskawicznego odwołania Siwki nie podano. W tle mogą być jednak kwestie polityczne. Były już prezes jest uważany za człowieka Antoniego Macierewicza.
Gorące krzesło
Pewne jest, że karuzela kadrowa w Enerdze kręci się coraz szybciej. Powołany na początku lipca na stanowisko prezesa spółki Arkadiusz Siwko pełnił tę funkcję zaledwie 29 dni. Przed nim przez pięć miesięcy spółką zarządzała Klimiuk (pierwszy raz jako pełniąca obowiązki), bo ze spółki po 11 miesiącach odszedł Daniel Obajtek. Obecny prezes PKN Orlen był szefem Energii po Jacku Kościelniaku, który jako p.o. prezesa pracował 1,5 miesiąca. Najdłużej w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości, bo rok i dwa tygodnie w fotelu prezesa Energi wytrzymał Dariusz Kaśków. Zastąpił on Romana Pionkowskiego, który po niecałym miesiącu sam zrezygnował z funkcji. Przed nim stanowisko prezesa piastował Andrzej Tersa, który został powołany jeszcze za poprzedniej koalicji PO-PSL. Jeśli spojrzymy na notowania Energi w ostatnich trzech latach, to możemy wysnuć wniosek, że częste zmiany na stanowisku prezesa nie podobają się inwestorom. Brak stabilizacji jest zapewne tylko jednym z czynników branych przez nich pod uwagę, ale pewne jest, że spółka w trzy lata straciła na giełdzie 53 procent swojej wartości. Oczywiście warunki rynkowe w ostatnim czasie nie są zbyt łaskawe dla całego sektora, ale branżowy indeks WIG Energia stracił w trzy lata 38 proc., czyli kilkanaście punktów procentowych mniej niż Energa.
Odprawy nie będzie
Adam Kasprzyk, rzecznik prasowy spółki Energa poinformował tvn24bis.pl, że odwołany we wtorek były już prezes Arkadiusz Siwko nie otrzyma odprawy i nie obowiązuje go też zakaz konkurencji. "Zgodnie z przepisami w sprawie odszkodowań dla członków władz spółek, odwołanemu przez Radę Nadzorczą z funkcji prezesa Zarządu Energi S.A. nie przysługuje odprawa pieniężna oraz nie obowiązuje zakaz konkurencji po ustaniu stosunku pracy" - czytamy w komunikacie spółki.
Odprawy nie otrzymał także Obajtek. Wówczas rzecznik spółki wskazywał na wewnętrzne przepisy mówiące, że nie przysługują one osobom, które w zarządzie były krócej niż 12 miesięcy. Osoby stojące na czele Energi mogą liczyć jednak na wysokie wynagrodzenie. Z raportu rocznego za 2017 rok wynika, że Daniel Obajtek, prezes spółki przez większość (10 miesięcy) zeszłego roku zarobił w tym okresie 680 tysięcy złotych. W tym okresie firma zarobiła 773 mln złotych. Z kolei w 2016 roku Energą zarządzał Dariusz Kaśków. Jego wynagrodzenie wyniosło wówczas 896 tysiące złotych. A spółka zarobiła wówczas na czysto 147 mln zł.
Kluczowa spółka
Grupa Energa jest jedną z największych grup energetycznych w Polsce, zajmuje się m.in. dystrybucją, wytwarzaniem oraz obrotem energią elektryczną. Dostarcza i sprzedaje prąd ponad 3 mln klientów, zarówno gospodarstwom domowym, jak i przedsiębiorcom. Zysk netto Grupy Energa wyniósł w 2017 r. 773 mln zł.
Autor: msz / Źródło: tvn24bis.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: mat. prasowe