Jeżeli nie dojdzie do jakiegoś znaczącego odbicia w drugiej połowie roku, będziemy świadkami większej liczby bankructw firm - powiedział w programie "Wstajesz i wiesz" na antenie TVN24 ekonomista z Oxford Economics Mateusz Urban. Ekspert stwierdził, że obecnie największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest utrzymanie się uporczywie wysokiej inflacji.
Ekonomista komentował między innymi najnowsze dane o liczbie upadłości konsumenckich. Według danych Krajowego Rejestru Długów w pierwszych trzech miesiącach bieżącego roku bankructwo ogłosiły 5352 osoby, co oznacza wzrost o 55 procent rok do roku.
- To jeszcze nie jest według mnie dużo, szczególnie zważywszy na skalę szoków, jakie dotknęły polską gospodarkę, a także stopień zacieśnienia polityki monetarnej. Pamiętajmy, że stopy procentowe wpływają nie tylko na raty kredytów hipotecznych, ale również innych. To powoduje, że łatwo wpaść w pułapkę zadłużenia - mówił Mateusz Urban.
Bankructwa firm, kredyty i uporczywa inflacja
Zwrócił uwagę, że problem dotyczy także przedsiębiorców. - Po stronie firm to oczywiście zwiększone koszty materiałów, pracy. Sprawia to, że także liczba bankructw będzie rosnąć, o ile oczywiście nie będziemy świadkami jakiegoś znaczącego odbicia w drugiej połowie roku, na co jednak póki co się nie zanosi. Popyt zarówno w kraju, jak i zagraniczny będzie wygasać. Sytuacja firm, jeżeli chodzi o stronę przychodową, będzie słabnąć - mówił ekspert.
Pytany o to, jak wygląda kwestia spłacalności kredytów, powiedział, że w Polsce "udział niespłaconych kredytów w całości portfela kredytowego jest jednym z najniższych w całej Europie". - Pomimo zacieśnienia, tutaj widać też tak zwaną dobrą robotę wykonaną i przez banki, i Komisję Nadzoru Finansowego, aby kredyty udzielać jednak osobom o niższym profilu ryzyka, zabezpieczać się dobrze przed ewentualnym ryzykiem - wyjaśniał.
Prognozował jednak, że "te wskaźniki najprawdopodobniej wzrosną, ale raczej nie dojdzie do znaczącego pogorszenia jakości portfela kredytowego i znaczącego wzrostu niewypłacalności".
Mateusz Urban stwierdził też, że obecnie największym zagrożeniem dla polskiej gospodarki jest "ryzyko, że inflacja w Polsce będzie uporczywie wysoka". - Wtedy dostrzegą to inwestorzy, zaczną to wyceniać w kursie złotego, który w ostatnim czasie się umacnia, ale nic nie gwarantuje, że będziemy mieć tego kontynuację, zwłaszcza jeżeli inflacja będzie znacznie podwyższona w stosunku na przykład do strefy euro. Nadzieją jest wciąż dobry rynek pracy i że płace odbudują się w drugiej połowie roku - ocenił.
Walka z inflacją nie będzie łatwa
Ekonomista komentował także czwartkową konferencję prezesa Narodowego Banku Polskiego Adama Glapińskiego. - Rzeczywiście musieliśmy przedzierać się przez te potoki zdań, aby dotrzeć do jakichkolwiek konkretów, aby dotrzeć do tego, jak Rada (Polityki Pieniężnej - red.) widzi rozkład ryzyk i to tych w średnim terminie, czyli po tym roku. Prezes mocno skupiał się na swoich oczekiwaniach i projekcji NBP odnośnie tego, jak inflacja będzie się kształtować na koniec roku obecnego. Ucieszyło mnie to, że cykl podwyżek nie został oficjalnie zakończony. Uważam, że te ryzyka średnioterminowe, jeżeli chodzi o inflację, są wciąż przesunięte w górę - mówił.
Zgodził się ze słowami Adama Glapińskiego o "schodzeniu z płaskowyżu". - To prawda, jednak ta pierwsza część podróży będzie łatwiejsza. To znaczy, że przejście od inflacji niemal 20-procentowej do 7-procentowej czy 9-procentowej będzie znacznie łatwiejsze. (...) Natomiast chociażby rozgrzany rynek pracy, wciąż stabilny popyt konsumpcyjny, będą utrzymywać inflację w usługach, tam gdzie koszty pracy stanowią większą część kosztów przedsiębiorstw, na podwyższonym poziomie. To stanowi w tym momencie największe wyzywanie dla RPP i NBP - powiedział.
Stopy procentowe i inflacja w Polsce
Rada Polityki Pieniężnej podczas majowego posiedzenia zdecydowała się utrzymać stopy procentowe NBP na niezmienionym poziomie. Decyzję w tej sprawie poznaliśmy w środę. To ósme posiedzenie z rzędu, kiedy RPP nie zmieniła stóp procentowych. Główna, referencyjna stopa procentowa od 8 września 2022 roku pozostaje na poziomie 6,75 proc.
Kolejne posiedzenie decyzyjne RPP odbędzie się w dniach 5-6 czerwca.
Ze wstępnych danych Głównego Urzędu Statystycznego wynika, że w kwietniu wzrost cen towarów i usług wynosił w ujęciu rocznym 14,7 proc., podczas gdy w marcu było to 16,1 proc. Konsensus rynkowy, czyli mediana prognoz analityków, zakładała wzrost cen w minionym miesiącu o 15 proc. Ostateczne dane o inflacji w kwietniu poznamy w najbliższy poniedziałek, 15 maja. Cel inflacyjny NBP wynosi 2,5 proc. +/- 1 pkt proc.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock