Koniec kwietnia przyniósł stabilizację średniego poziomu cen paliw na stacjach w Polsce - informuje BM Reflex. W minionym roku majówkowe ceny były znacznie wyższe. Niedługo jednak stawki mogą podskoczyć - wiele zależy od tego, czy złoty nadal będzie się umacniał wobec dolara i od tego, co wydarzy się na rynku ropy.
Za litr popularnej "95" trzeba zapłacić średnio 4,77 zł. Bezołowiowa "98" kosztuje średnio 4,99 zł za litr, a olej napędowy 4,68 zł. Litr LPG to koszt 2 zł.
W porównaniu do analogicznego okresu sprzed roku ceny na stacjach paliw znacznie spadły. Za litr "95" średnio płacimy o 0,61 zł mniej, olej napędowy kosztuje mniej o 0,65 zł za litr, zaś cena litra LPG spadła o 0,51 zł.
Gdzie najtaniej?
W niektórych województwach obserwujemy spore wahania cen paliw.
Największy spadek cen obserwowaliśmy w województwie pomorskim i opolskim, gdzie średnio benzyny potaniały od 2-3 grosze na litrze, a olej napędowy średnio o 3 grosze na litrze.
Natomiast w niektórych województwach zaobserwowaliśmy wzrost cen, największy na Dolnym Śląsku. Tu średnio o 3 grosze wzrosły ceny benzyny bezołowiowej "98" i popularnej "95". O grosz na litrze podrożał także olej napędowy.
Największy spadek w przypadku LPG w ostatnim tygodniu zanotowano w województwie zachodniopomorskim, gdzie cena zmieniła się o 5 groszy.
Praktyczne rady
Podróżujący po kraju muszą zwrócić uwagę na duże zróżnicowanie cen na poszczególnych stacjach. Najwyższe ceny spotkamy na stacjach przy autostradzie i w miejscowościach turystycznych, gdzie nie ma dużego wyboru stacji. Tu benzyna bezołowiową 95 czy olej napędowy może kosztować blisko 5 zł/l.
"Analiza cen w hurcie wskazuje na możliwość podwyżek cen paliw na stacjach, zwłaszcza benzyny. Sytuacja na rynku hurtowym może się jednak zmienić, jeśli umocnienie złotego wobec dolara okaże trwałe, a ceny ropy nie będą dalej rosnąć" - informuje BM Reflex. To w konsekwencji pozwoliłoby na stabilizację cen na stacjach także po majowym weekendzie.
Ropa drożeje
Notowania ropy Brent w Londynie w mijającym tygodniu zbliżyły się do poziomu 67 USD/bbl (1 baryłka ropy naftowej). Wzrost cen ropy to głównie efekt osłabienia amerykańskiego dolara - skomentowali Urszula Cieślak i Rafał Zywert z BM Reflex.
Jak dodatkowo informują eksperci BM Reflex, zgodnie z danymi Baker Hughes liczba wiertni ropy w USA spadła 20 tydzień z rzędu. W minionym tygodnia ich liczba zmniejszyła się o 30 do 703 i jest najniższa od 2010 roku. Szacuje się, że dalszy ich spadek może wyraźnie wpłynąć na ograniczenie wzrostu produkcji ropy z łupków w USA. Z drugiej strony mimo dużego spadku liczby wiertni, w średnim terminie wydobycie ropy w USA będzie rosło, z tym, że w wolniejszym tempie. Poza tym słabsza seria danych makro z USA i wzrost cen mogą wpłynąć na mniejszą konsumpcję paliw. To z kolei oznacza, że być może potencjał wzrostu rezerw ropy w USA nie został wyczerpany, a już obecnie są one najwyższe od lat dwudziestych ubiegłego wieku. W pierwszych trzech miesiącach tego roku średni poziom konsumpcji paliw w USA ukształtował się na poziomie 19,5 mln bbl/d (baryłki na dobę) i jak na pierwszy kwartał jest to poziom nieobserwowany od 2008 roku.
- Zgodnie z informacjami amerykańskiej EIA rezerwy ropy w USA wzrosły w ubiegłym tygodni 1,9 mln bbl osiągając nowy rekord 490,9 mln bbl. Rynek po raz kolejny generalnie zignorował te dane. Uwagę przykuło osłabienie dolara po zaskakująco słabych danych makro. Amerykański PKB w I kwartale wzrósł zaledwie o 0,2 proc. Korelacja cen ropy z kursem dolara pozostaje nadal silna. Trudno w tej chwili jednoznacznie uzasadnić wzrosty cen ropy od strony fundamentalnej biorąc pod uwagę wysoki poziom zapasów paliw, utrzymującą się nadpodaż, mniejsze tempo wzrostu na rynkach Azji i ewentualne przywrócenie eksportu ropy irańskiej - czytamy w komentarzu.
Autor: mb / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: shutterstock.com