Unia Europejska pracuje nad szóstym pakietem sankcji wobec Rosji za inwazję na Ukrainę. Wprowadzone ma zostać embargo na ropę ze wschodu. - 50 procent dochodów rosyjskich z eksportu ropy pochodzi z krajów Unii Europejskiej, więc to jest niemało - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 Jan Truszczyński, dyplomata, negocjator akcesji do UE, były wiceminister spraw zagranicznych. Mają być jednak pewne wyjątki dla Węgier i Słowacji. - To salomonowe wyjście, żeby państwa mogły dłużej sprowadzać ropę z Rosji, "po to, żeby ich gospodarki po prostu nie upadły od sankcji" - zauważyła profesor Anna Pacześniak, politolog i europeistka związana z Uniwersytetem Wrocławskim.
Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przedstawiła projekt nowego, szóstego pakietu sankcji wymierzonych w Rosję za inwazję na Ukrainę. Wśród propozycji jest m.in. rezygnacja z importu rosyjskiej ropy naftowej do końca 2022 roku. Jak podało źródło Reutera, KE proponuje, by Węgry i Słowacja mogły kupować rosyjską ropę do końca 2023 roku zgodnie z obowiązującymi umowami.
- Większość z tego, co jest do wykonania, Europa albo już postanowiła, albo jest w trakcie postanowienia. Tu nie mówmy jeszcze hop, dlatego że ostatecznie propozycja została przedłożona dzisiaj (w środę - red.) rano przez Komisję Europejską, dziś po południu była przedmiotem pierwszej dyskusji ambasadorów państw członkowskich, jutro kolejna runda tej dyskusji, oby prowadząca do szybkiego porozumienia, być może z jakąś furtką czy paroma furtkami o krótkim rozmiarze czasowym dla więcej niż jednego z państwa członkowskich. Uważałbym to za słabe rozwiązanie, ale prawdopodobnie nieuniknione politycznie - komentował Jan Truszczyński, dyplomata, negocjator akcesji do UE, były wiceminister spraw zagranicznych.
Czytaj także: Embargo na rosyjską ropę. Co trzeba wiedzieć
W środę ambasadorowie krajów UE przeprowadzili pierwsze rozmowy na temat propozycji Komisji Europejskiej. Spotkanie skończyło się bez formalnego poparcia dla tych rozwiązań, ponieważ niektóre kraje zgłosiły zastrzeżenia - powiedziało źródło Agencji Reutera, które chce pozostać anonimowe. Kolejne spotkanie zaplanowano na czwartek.
Truszczyński był pytany, czy Europa ma coś jeszcze w zanadrzu, co może prowadzić w ramach sankcji na Rosję. - Pozostaje gaz, pozostaje całkowity zakaz transportu lądowego, pozostaje zakaz zawijania wszelkich statków rosyjskich do portów w cywilizowanym świecie, pozostaje całkowite odcięcie systemu finansowego Rosji, wszystkich banków rosyjskich od rozliczeń w międzynarodowym systemie SWIFT - wymieniał.
Stanowisko Węgier
Minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto powiedział w środę, że Węgry nie mogą poprzeć proponowanego przez Unię Europejską embarga na import ropy naftowej z Rosji, ponieważ zniszczyłoby to bezpieczeństwo energetyczne.
- W idealnym świecie byłoby świetnie, gdyby wszyscy byli jednomyślni, ale trzeba pamiętać (…), że jest różny stopień uzależnienia państw członkowskich od paliw rosyjskich. W związku z tym Węgry trochę "na krzywego" załapują się na to, że najprawdopodobniej zostaną wyłączeni z sankcji, przynajmniej na jakiś czas - do końca 2023 roku - z powodu bardzo dużego uzależnienia od rosyjskich surowców - powiedziała prof. Anna Pacześniak, politolog i europeistka związana z Uniwersytetem Wrocławskim.
- Mówię "na krzywego", bo pozostałe państwa członkowskie z dużym niesmakiem patrzą na to, w jaki sposób (premier Węgier Viktor - red.) Orban tę politykę prowadzi, robi to zupełnie niedyplomatycznie - tłumaczyła europeistka.
Jak zauważyła, "pojawiły się już głosy, że mimo tego uzależnienia energetycznego Węgry powinny ponieść jakąś karę". - A z drugiej strony można powiedzieć, że Komisja Europejska działa racjonalnie, dlatego że propozycja sankcji, które później by zostały zawetowane przez Węgry - to raczej pewne - ale również inne państwa już nie z powodów ideowych, ale z powodu rachunku ekonomicznego, byłoby to nieskuteczne i przede wszystkim byłaby to duża rysa wizerunkowa na Unii Europejskiej - oceniła Pacześniak.
W jej ocenie jest "to salomonowe wyjście, żeby państwa mogły dłużej sprowadzać ropę z Rosji, po to, żeby ich gospodarki po prostu nie upadły od sankcji, bo jasne jest, że płacimy również my cenę, ci którzy nakładają sankcje, ale one jednak mają przede wszystkim uderzyć w gospodarkę rosyjską".
Wicepremier, minister gospodarki Słowacji Richard Sulik powiedział w środę, że zgadza się na embargo na import rosyjskiej ropy, ale domaga się trzyletniego okresu przejściowego. Podobne żądania stawiają Czechy, o czym powiedział w środę premier Petr Fiala. Z kolei wicepremier Bułgarii Asen Wasilew powiedział w środę, że jeżeli Komisja Europejska przewiduje wyjątki od zakazu importu rosyjskiego surowca przez kraje unijne, to Sofia chciałaby zostać wyłączona z ewentualnego embarga.
Źródło: TVN24 Biznes, Reuters, PAP