- Musimy przekonać naszych partnerów, że z racji polskiej specyfiki, z racji uzależnienia od węgla, powinniśmy mieć możliwość dłuższego dostosowywania się do wymogów tego (zimowego) pakietu, ale potrzebujemy też na to więcej środków - zaznaczył Ryszard Czarnecki, wiceprzewodniczący Parlamentu Europejskiego. To komentarz po czwartkowym spotkaniu przedstawicieli Komisji Europejskiej i posłów Parlamentu Europejskiego w sprawie propozycji Komisarzy co do zmian na europejskim rynku energii.
Europoseł dodał, że to nie tylko kwestia presji dyplomatycznej. - Trzeba też zawierać sojusze z krajami, które są w podobnej sytuacji, jeśli chodzi o poszczególne zapisy pakietu zimowego - powiedział. - Chcieliśmy pokazać, że jest możliwość pewnego kompromisu na gruncie pakietu zimowego, tak żeby zadbać o interesy Polski ze względu na nasze uzależnienie od węgla. Chcieliśmy pokazać, że można pogodzić sprzeczne interesy krajów członkowskich UE z zagwarantowaniem Polsce dłuższego okresu przygotowawczego i w związku z tym większych środków na dostosowanie - powiedział na konferencji prasowej Czarnecki.
Twarda walka
Marta Gajęcka, wiceprezes PGE Energia Odnawialna i Polskiego Komitetu Energii Elektrycznej powiedziała, że spotkanie w PE jest częścią twardej walki o bezpieczeństwo energetyczne Polski i stworzenia dogodnych warunków dla modernizacji polskiego sektora energetycznego. - Jesteśmy tu po to, żeby o to zrównoważone podejście i bezpieczeństwo energetyczne walczyć - podkreśliła. Dodała, że obecnie budowana jest koalicja państw, które mają wspólne interesy w sprawie pakietu. Nie zdradziła jednak, o jakie kraje chodzi. Pakiet zimowy to propozycje nowych regulacji Komisji Europejskiej dotyczące rynku energii, które zostały przedstawione pod koniec listopada ub. roku. Bruksela zaproponowała m.in. zmiany na rynku energetycznym w UE, by dopasować go do potencjału dojrzałego już sektora źródeł odnawialnych. Polska zgłosiła zastrzeżenia dotyczące limitu emisji dla elektrowni węglowych w ramach rynku mocy. Rynek mocy to rodzaj pomocy publicznej polegającej na tym, że wytwórcy energii otrzymują pieniądze nie tylko za energię dostarczoną, ale też za gotowość jej dostarczenia. Zaproponowany przez KE limit emisji na poziomie 550 gramów CO2 na kilowatogodzinę - o ile wszedłby w życie - uniemożliwiłby finansowanie budowy nowych, opartych na węglu elektrowni w Polsce z instrumentu, jakim jest rynek mocy. Rząd liczy na to, że Komisja Europejska zgodzi się, by nasz kraj tworzył rynek mocy na starych zasadach, co mogłoby oznaczać, że będzie nam przyznany wyjątek od stosowania ograniczenia limitu. Propozycja KE przewiduje bowiem, że instalacje już istniejące miałyby spełniać nowe normy po pięciu latach.
Autor: ps/gry / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock