Na te miliardy złotych, które generuje w postaci zysku netto Orlen, składają się Polacy na stacjach benzynowych - mówił w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Janusz Steinhoff, były minister gospodarki. W jego ocenie rząd powinien się "czerwienić ze wstydu", że "dopuszcza do sytuacji, w której funkcjonuje praktycznie podmiot o dominującej pozycji na rynku". - Cena paliwa w grudniu ubiegłego roku była funkcją decyzji politycznej - wskazał przewodniczący Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC.
Grupa Orlen w 2022 roku wypracowała przychody ze sprzedaży w wysokości ponad 278 mld zł. Zysk netto wyniósł blisko 35,5 mld zł, podczas gdy rok wcześniej było to około 11,2 mld zł. Zysk netto oczyszczony o zysk z tytułu okazyjnego nabycia Grupy Lotos i Grupy PGNiG wyniósł 21,4 mld zł.
Po raz pierwszy zaprezentowano wyniki uwzględniające działalność czterech firm: PKN Orlen, Energi, Lotosu oraz PGNiG.
- Czerwienić się ze wstydu powinien przede wszystkim rząd, że dopuszcza do sytuacji, w której funkcjonuje praktycznie podmiot o dominującej pozycji na rynku. Te wielkie zyski Orlenu, ale również PGNiG, wielu innych firm paliwowych, są efektem dominującej pozycji na rynku, braku konkurencji i efektem wykorzystywania odbiorców, konsumentów - komentował w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Janusz Steinhoff, były minister gospodarki.
Na uwagę, że rządzący wskazują, iż za poprzednich rządów Orlen takich zysków nie notował, Steinhoff podkreślił, że "wtedy działało państwo inaczej". - Państwo to nie Orlen, trzeba mieć tą świadomość. Działał wtedy Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Nasze państwo jest bezbronne w odniesieniu do podmiotu o dominującej pozycji, który robi, co chce, na rynku. Jeżeli korzysta z parasola politycznego, ochronnego to mamy, to co mamy, czyli mamy wysokie ceny paliw. To oczywiście wpływa na konkurencyjność polskiej gospodarki i poziom życia obywateli - mówił przewodniczący Gospodarczego Gabinetu Cieni BCC.
Jak wskazywał "na te miliardy złotych, które generuje w postaci zysku netto Orlen, składają się Polacy na stacjach benzynowych". - To nie świetne zarządzanie Orlenu - bo słuchając pana prezesa Obajtka, wątpię, żeby świetnie zarządzał firmą, nie ma stosownego doświadczenia - ale dominująca pozycja na rynku decyduje o kondycji finansowej - podsumował były minister gospodarki.
Ceny paliw w Polsce
Nie zabrakło też pytań o ceny paliw na przełomie roku. Hurtowe ceny paliw w PKN Orlen w pierwszych dniach nowego roku gwałtownie spadły. W efekcie - mimo podwyżki stawki VAT na paliwa silnikowe z 8 do 23 proc. - na stacjach obserwowaliśmy ceny benzyny i oleju napędowego na poziomach z poprzednich tygodni.
- Cena jest funkcją popytu i podaży, w gospodarce rynkowej cenę kształtuje rynek, a nie politycy, prezesi spółek, ponieważ oni się muszą dostosować do wymogów rynku. Cena paliwa w grudniu ubiegłego roku była funkcją decyzji politycznej, do której przyznawał się pan prezes Obajtek. Myślę, że ustalił tę strategię cenową z panem prezesem Kaczyńskim i z rządem - powiedział Steinhoff.
Jak zauważył, "to dowodzi jednego, że ceną można sterować". - To dowodzi, że rynek nie jest konkurencyjny - ocenił były minister gospodarki.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" zwracał uwagę, że konkurencji powinien pilnować UOKiK. - On w tej materii niczego nie robi istotnego. My, polscy przedsiębiorcy, zwracaliśmy uwagę od samego początku, łączenie Orlenu z Lotosem, tworzenie firmy, która miałaby ponad 80 procent hurtowego rynku benzyn i ponad 70 procent hurtowego rynku oleju napędowego, jest największym błędem gospodarczym, jaki kiedykolwiek zrobiono. Mało tego, on dowodzi nieznajomości prawa przez rządzących. Na straży konkurencji powinien stać UOKiK, który w tej materii nic nie zrobił - ocenił Steinhoff.
W Polsce zabrakłoby paliwa?
Prezes spółki Daniel Obajtek wskazywał, że PKN Orlen to koncern multienergetyczny, który stabilizuje ceny paliw w kraju. Jak zaznaczał, gdyby koncern nie komunikował, że postara się utrzymać ceny przy podwyżce VAT, na rynku mogłaby wybuchnąć panika.
Steinhoff pytany o ten powód, przyznał, że nie sądzi, że na rynku zaczęłoby brakować paliwa. - Po pierwsze, utrzymujemy zapasy paliw płynnych, zapasy surowej ropy. Po drugie, na rynkach europejskich nie wystąpiły takie anomalie z jednym wyjątkiem (Węgry - red.) - mówił były minister gospodarki.
Zdaniem Urszuli Cieślak, analityczki Biura Maklerskiego Reflex, obniżki cen paliw w hurcie "to było działanie, które miało potwierdzić zapowiedzi, że po Nowym Roku kierowcy nie odczują podwyżek na stacjach, mimo że wzrośnie stawka podatku VAT". W jej ocenie to było "działanie wizerunkowe". - Zadziało się to kosztem tego, że (...) płaciliśmy (wcześniej - red.) więcej, żeby teraz nic się nie zmieniło - mówiła Cieślak.
UOKiK prowadzi postępowanie wyjaśniające w sprawie cen paliw w Polsce. UOKiK wysłał pytania w tej sprawie do spółek zajmujących się hurtowym obrotem paliwami płynnymi: PKN Orlen, Aramco Fuels Poland, BP Europe SE.
"Każdy monopol, każda dominująca pozycja szkodzi gospodarce"
Zdaniem Janusza Steinhoffa "każdy monopol, każda dominująca pozycja szkodzi gospodarce". - Jeżeli pan prezes Obajtek wczoraj (we wtorek - red.) ogłasza - jako prezes PGNiG w tej chwili - że obniża cenę gazu dla cennikowych odbiorców, czyli dla małych przedsiębiorców, i to znacząco, i pokazuje to jako wielki akt dobrej woli, to ja się pytam, jak to jest możliwe, żeby dopuszczono do sytuacji, w której można obniżyć cenę o 50 procent. Bo w tym czasie cena gazu na giełdzie TTF w Holandii nie spadła o 50 procent - zwracał uwagę były minister gospodarki.
- Jeżeli cena gazu, mniej więcej w tej chwili, to jest około 50 euro za megawatogodzinę na giełdzie TTF, a pan prezes Obajtek brał 150 euro za megawatogodzinę, obniża ją do ponad 70 i pokazuje to jako gest dobrej woli, to dowodzi jednego, że rynek jest niekonkurencyjny - podkreślił Steinhoff. - Rynek powinien być kształtowany - mówię o cenach - przez popyt i podaż - dodał.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 zwracał uwagę, że ponad 90 proc. rynku ma PGNiG.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24