"Wskazujemy jednocześnie, że NBP poniósł stratę za 2024 r. oraz wysoce prawdopodobny jest ujemny wynik finansowy NBP w 2025 r. Nie można również wykluczyć straty NBP w kolejnych latach, w sytuacji, gdy utrzymają się obecnie dominujące tendencje aprecjacyjne kursu złotego do walut obcych" - podał NBP.
"Z tego względu, wskazanie szerszych niż obecnie istniejące możliwości pokrywania przez NBP strat bilansowych, które na koniec 2024 r. przekroczyły już 60 mld złotych, a na koniec 2025 r. prawdopodobnie zbliżą się do 100 mld złotych, jest sprawą niezwykle pilną i ważną" - dodał.
Bez przelewu z NBP
To będzie kolejny rok z rzędu, w którym budżet państwa nie zostanie zasilony przelewem z NBP. Zgodnie z ustawą o NBP, jeżeli bank centralny wypracuje zysk, to 95 proc. tej kwoty przekazywane jest do państwowej kasy.
Bank centralny w 2023 odnotował stratę w wysokości 20,8 mld zł, rok wcześniej, w 2022 roku, poniósł stratę w wysokości 16,94 mld zł.
Dla porównania w 2021 roku NBP miał 10,97 mld zł zysku, a w 2020 roku plus sięgnął 9,34 mld zł. "Wynik finansowy NBP zależy w dominującym stopniu od kursów walut obcych i kosztów walki z inflacją. Im silniejszy złoty, tym gorszy wynik finansowy NBP, a im wyższe stopy procentowe, tym wyższe koszty walki z inflacją" – wyjaśniał bank centralny.
Warto podkreślić, że celem NBP nie jest wypracowywanie zysku jak w bankach komercyjnych. Zysk bądź strata to wynik księgowy, a ostateczny wynik finansowy to w dużej mierze kwestia zmian kursu polskiej waluty.
Glapiński o potrzebie nowelizacji ustawy o banku centralnym
W piątek na stronie Rządowego Centrum Legislacji został opublikowany list prezesa NBP Adama Glapińskiego do sekretarza Stałego Komitetu Rady Ministrów Mariusza Skowrońskiego, dotyczący projektu nowelizacji ustawy o NBP. Glapiński krytycznie ocenił projektowane zmiany.
"NBP (…) wskazał, że projekt ustawy nie wprowadza np. możliwości zabezpieczania się przez NBP przed pełnym spektrum ryzyka finansowego, na jakie bank jest narażony, a nie tylko ryzykiem kursowym oraz możliwości pokrywania skumulowanych strat NBP zyskami wypracowanymi w kolejnych latach, co byłoby zgodne z przeważającą praktyką innych banków centralnych Europejskiego Systemu Banków Centralnych (ESBC)" – napisał szef NBP.
"Wskazujemy jednocześnie, że NBP poniósł stratę za 2024 r. oraz wysoce prawdopodobny jest ujemny wynik finansowy NBP w 2025 r. Nie można również wykluczyć straty NBP w kolejnych latach, w sytuacji, gdy utrzymają się obecnie dominujące tendencje aprecjacyjne kursu złotego do walut obcych. Z tego względu, wskazanie szerszych niż obecnie istniejące możliwości pokrywania przez NBP strat bilansowych, które na koniec 2024 r. przekroczyły już 60 mld złotych, a na koniec 2025 r. prawdopodobnie zbliżą się do 100 mld złotych, jest sprawą niezwykle pilną i ważną" – podkreślił Glapiński.
Projekt nowelizacji ustawy o NBP zakłada m.in., że zarząd NBP będzie musiał uchwalać obok planu finansowego na dany rok również prognozę planu finansowego banku centralnego na kolejne trzy lata, a także co miesiąc uchwalać przewidywanie wykonanie planu finansowego NBP. Te dokumenty – zatwierdzane przez Radę Polityki Pieniężnej – miałyby trafiać do Ministerstwa Finansów, podobnie jak informacja o "wstępnym wykonaniu planu finansowego NBP oraz informacji o ostatecznym wykonaniu planu finansowego NBP za rok poprzedni, w terminie do 15 marca".
"(…) samo arbitralne wprowadzenie obowiązku sporządzania prognoz 3-letnich, bez przyjmowania uzasadnionych argumentów prezentowanych przez NBP – jest przykładem ingerencji rządu w funkcjonowanie NBP, która jednocześnie wykracza poza zakres uchwały Rady Ministrów (…), postulującej ustanowienie prawnego mechanizmu komunikacji pomiędzy NBP i MF w procesie opracowywania projektu budżetu państwa, (…). To nie przypadek, że NBP nie sporządzał dotąd 3-letnich prognoz wyniku finansowego nawet na użytek własny – wartość informacyjna takich prognoz byłaby po prostu na tyle nikła, że nie uzasadniałaby kosztów realizacji dodatkowego procesu prognostycznego przez NBP" – dodał prezes NBP.
Autorka/Autor: /ams
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Radek Pietruszka/PAP