Trzeci lockdown to zła informacja dla przedsiębiorców – uważa Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan. W ten sposób odniósł się do zapowiedzi dodatkowych restrykcji, które mają wejść w życie w sobotę. Zdaniem szefa Pracodawców RP Andrzeja Malinowskiego "rząd w dalszym ciągu strzela na oślep", z kolei przedstawiciele salonów fryzjerskich i urody apelują o "zdecydowane działania pomocowe skierowane do zamrożonych firm".
Minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował, że od 27 marca do 9 kwietnia będą obowiązywać dodatkowe ograniczenia. Zgodnie z decyzją rządu od soboty wielkopowierzchniowe sklepy meblowe i budowlane o powierzchni powyżej 2 tys. m kw. zostaną zamknięte. Centra i galerie handlowe - tak jak obecnie - pozostają zamknięte, z wyjątkiem m.in. sklepów spożywczych, aptek i drogerii, salonów prasowych, księgarni.
W placówkach handlowych na targu lub poczcie będą obowiązywały nowe limity osób: 1 osoba na 15 m kw. - w sklepach do 100 m kw. oraz 1 osoba na 20 m kw. w sklepach powyżej 100 m kw. Zakaz działalności obejmie w tym czasie także salony fryzjerskie, urody i kosmetyczne.
"Nowe obostrzenia jeszcze bardziej pogłębią trudną sytuację"
"Rząd wciąż podejmuje ważne decyzje dotyczące pandemii bez uprzednich rozmów z biznesem. Kolejny lockdown obniży tempo wzrostu gospodarczego w tym roku" – zwróciła uwagę w czwartkowym komunikacie Konfederacja Lewiatan.
"Trzeci już lockdown to zła informacja dla przedsiębiorców. Osłabi wzrost PKB w tym roku. Negatywnych następstw zamknięcia gospodarki nie zrekompensują stosunkowo dobra kondycja przemysłu, który pozostaje odporny na skutki pandemii czy kwitnący handel internetowy" – ocenił, cytowany w komunikacie, Maciej Witucki, prezydent Konfederacji Lewiatan.
Dodał, że "nowe obostrzenia jeszcze bardziej pogłębią trudną sytuację w turystyce, hotelarstwie czy gastronomii".
- Część branż jest właściwie zamknięta od kilku miesięcy. Nie jesteśmy w stanie przewidzieć, jak po wprowadzeniu kolejnych restrykcji będzie kształtował się popyt czy jakie bariery administracyjne napotka jeszcze biznes. Nie wiemy, czy na tym obostrzenia się zakończą. To bardzo ogranicza możliwości inwestowania, składania zamówień u podwykonawców. To wspólny problem małych i dużych firm. Mamy nadzieję, że to już ostatni taki lockdown – powiedział Witucki.
Z kolei prezydent Pracodawców RP Andrzej Malinowski zauważył, że "decyzje rządu dotyczące walki z pandemią są powieleniem dotychczasowych błędów".
"W dalszym ciągu opinia publiczna nie rozumie wielu posunięć. Dlaczego na przykład zamknięte zostały sklepy meblowe, budowlane, a kościoły pozostają otwarte? Mam wrażenie, że rząd w dalszym ciągu strzela na oślep, mając nadzieję, że a nuż w coś trafi. Problem w tym, że strzela ślepakami" – powiedział, cytowany w komunikacie, Malinowski.
Jego zdaniem "nie można także uciec od przekonania, że coraz bardziej radykalne obostrzenia mają jedynie medialnie przykryć to, że w Polsce doszło już do całkowitego załamania służby zdrowia". "Po raz kolejny ponawiam apel do rządu: rozwiążcie problem systemowo, na przykład według naszej propozycji: 4P + O, czyli przejrzystość + przewidywalność + przystosowanie + perspektywiczność + odporność" – skomentował.
"Wymaga zdecydowanych działań pomocowych"
- Zdrowie jest najważniejsze, dlatego przyjmujemy decyzję rządu z powagą - powiedział Michał Łenczyński, przedstawiciel inicjatywy Beauty Razem, która jeszcze wczoraj apelowała do rządu o pozostawienie salonów fryzjerskich i urody otwartych.
Jednocześnie zachęcił, by klienci już teraz przenieśli swoje wizyty na pierwsze dni po odmrożeniu. Łenczyński przypomniał, że 18 maja 2020 r. po siedmiotygodniowym lockdownie branży beauty, klienci "szturmowali wszystkie salony w Polsce". - Średni czas oczekiwania na wizytę w salonie fryzjersko-kosmetycznym wynosił wtedy 16 dni – dodał.
Jego zdaniem twardy lockdown "wymaga zdecydowanych działań pomocowych skierowanych do zamrożonych firm". - W przeciwnym wypadku byłby bezskuteczny. Obawiamy się, część specjalistów i przedsiębiorców stanęłaby przed dramatycznym wyborem pomiędzy pracą a chlebem. Dlatego przedstawimy konkretne propozycje wsparcia finansowego podparte analizami prawno-ekonomicznymi. Zyska na tym budżet, czyli my wszyscy, bo firmy, które przetrwają, będą nadal płacić podatki – przekazał.
Dyrektor generalna Polskiego Związku Przemysłu Kosmetycznego Blanka Chmurzyńska-Brown zwróciła uwagę, że od ponad roku branża beauty ze średnim skutkiem walczy o możliwość pracy, płynność finansową, powrót i zaufanie klientów. - Dziś salony fryzjerskie i kosmetyczne odwiedza tylko ok. 40-70 procent osób, które bywały w nich przed pandemią, a obroty sektora rok do roku spadły o co najmniej 30 procent. Dla wielu profesjonalistów ogłoszony dziś lockdown oznacza zwolnienia lub upadłość – podkreśliła.
Chmurzyńska-Brown wskazała, że zagrożenie utraty środków do życia może zmusić pracowników tej branży do przejścia do szarej strefy, co być może pogorszy statystyki zachorowań. - Salony i gabinety są przystosowane do zachowania reżimu sanitarnego. Usługi wykonywane poza nimi będą tych warunków pozbawione – zwróciła uwagę.
"Nie rozumiemy zamknięcia sklepów budowlanych"
Według Polskiej Izby Handlu "już limit 1 os. na 10 m kw. w mniejszych sklepach był rygorystyczny", a limit "1 os. na 15m kw. jest zdecydowanie za wysoki".
"W małych sklepach nawet bez limitów i tak nie ma tłoku, a na niewielkiej powierzchni łatwo zadbać tam o czystość i przestrzeganie zasad sanitarnych. Klienci czują się bezpiecznie" – napisała PIH na Twitterze.
"Nie rozumiemy zamknięcia sklepów budowlanych, można powiedzieć, że to punkty z artykułami pierwszej potrzeby. Zapewniają elementarne funkcjonowanie gospodarstw domowych" – podkreślono w kolejnym wpisie i dodano: "Co lepsze gdy pęknie uszczelka? Kupić ją w 10 min w sklepie czy zaprosić na godzinę obcą osobę w celu naprawy?".
"Nie wiemy, ile to jeszcze potrwa"
- Pierwsze trzy lockdowny to w sumie 107 dni. A nie wiemy, ile to jeszcze potrwa – stwierdził po rządowej zapowiedzi wprowadzenia dodatkowych obostrzeń wiceprezes Związku Polskich Pracodawców Handlu i Usług oraz przewodniczący rady nadzorczej KAN, właściciela marki Tatuum Paweł Kapłon.
Dodał jednak, że kolejne zamknięcie sklepów czy punktów usługowych zlokalizowanych poza centrami handlowymi oznacza dramat dla tych przedsiębiorców.
- Oczywiście w pełni zdajemy sobie sprawę z kwestii bezpieczeństwa, ale zatrważający jest brak jakiegokolwiek klucza, według którego rząd decyduje o kolejnych zamknięciach. Na podstawie jakich kryteriów rząd do tej pory podejmował decyzje o zamknięciu jednych sklepów i pozostawieniu otwartych wybranych, gdy wszystkie znajdują się w tym samym obiekcie handlowym i oferują zbliżony asortyment? Chcemy jeszcze raz podkreślić, że nie ma żadnych danych potwierdzających zależność między otwarciem galerii handlowych a wzrostem zakażeń koronawirusem, podczas gdy taki związek występuje chociażby pomiędzy otwarciem szkół i wzrostem liczby zachorowań – zauważył Kapłon.
Związek dodał, że jeśli rząd podejmuje jednak decyzje o kolejnych zamknięciach, to równocześnie powinien zapewnić adekwatne i szybkie wsparcie, dające możliwość przetrwania tym, którzy nie mogą prowadzić działalności. - Po roku wprowadzania lockdownów jesteśmy już świadkami fali bankructw i restrukturyzacji polskich firm, często mozolnie budowanych na przestrzeni ostatnich 20-30 lat – podsumował Kapłon.
Zaostrzone ograniczenia w całej Polsce
Nowe decyzje ogłoszone przez rząd oznaczają zaostrzenie obostrzeń, które weszły kilka dni temu. Od soboty 20 marca - jak wcześniej w czterech województwach - została zawieszona działalność:
- galerii handlowych - wyjątki to m.in. sklepy spożywcze, apteki i drogerie, salony prasowe, księgarnie, sklepy zoologiczne i z artykułami budowlanymi, salony fryzjerskie, optyczne, bankowe i pralnie,
- hoteli (wyjątkiem są m.in. hotele robotnicze, a także noclegi świadczone w ramach podróży służbowych),
- teatrów, muzeów, galerii sztuki (można organizować próby i ćwiczenia, a także wydarzenia online),
- kin (zakaz projekcji filmów dotyczy również domów i ośrodków kultury),
- basenów (oprócz tych wykonujących działalność leczniczą i dla członków kadry narodowej),
- saun, solariów, łaźni tureckich, salonów odchudzających, kasyn,
- klubów fitness i siłowni,
- stoków narciarskich,
- obiektów sportowych (mogą działać wyłącznie na potrzeby sportu zawodowego i bez udziału publiczności),
Obowiązkowe maseczki
Ponadto należy pamiętać, że nadal obowiązkowe jest zasłanianie ust i nosa za pomocą maseczki w miejscach publicznych.
W całym kraju obowiązuje także zakaz działalności stacjonarnej restauracji. Można jedynie realizować usługi polegające na przygotowywaniu i podawaniu żywności na wynos oraz w dowozie.
Dodatkowo w zgromadzeniach publicznych na terenie całego kraju może brać udział maksymalnie 5 osób. "Uczestnicy mają obowiązek zakrywania nosa i ust oraz zachowania 1,5 m odległości od innych osób. Ponadto odległość między zgromadzeniami nie może być mniejsza niż 100 m. W imprezach i spotkaniach organizowanych w domu może uczestniczyć maksymalnie 5 osób – do tego limitu nie wliczamy osoby zapraszającej na imprezę oraz osób, które wspólnie mieszkają lub gospodarują z tą osobą" – czytamy w informacji zamieszczonej na rządowych stronach.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock