Przedsiębiorcy czekają na plan działania rządu i chcą wiedzieć, kiedy będą mogli otworzyć swoje biznesy. Im dłużej będą trwały ograniczenia, tym trudniejsza będzie sytuacja firm – wyjaśnił na antenie TVN24 Adam Abramowicz, Rzecznik Małych i Średnich Przedsiębiorców.
- Jesteśmy smutni, bo dowiedzieliśmy się, że przez kolejny miesiąc firmy będą zamknięte. Im dłużej trwa lockdown, tym mniejsze szanse na uratowanie tych firm. Przypomnę, że pieniądze są dawane na dany okres raz, więc im dłuższy jest czas, gdy firma musi być utrzymywana i koszty stałe pokrywane częściowo z rekompensat, tym gorsza sytuacja firm – stwierdził Abramowicz.
Dodał, że "dobrze by było, gdyby za tydzień przedsiębiorcy usłyszeli, kiedy blokada będzie zakończona, kiedy będą mogli pracować w reżimie sanitarnym, bo oni są do tego gotowi".
- Każda branża ma uzgodniony z GIS-em (Głównym Inspektoratem Sanitarnym – red.) protokół bezpieczeństwa, jak działać w okresie pandemii. I wszyscy czekamy, że taki plan zostanie ogłoszony, bo przedsiębiorca musi wiedzieć, co ma robić w najbliższym czasie – podkreślił Rzecznik MŚP.
Dodał, że "w tej chwili nie ma wiedzy, co będzie dalej" z obostrzeniami.
Propozycja nowego kryterium przyznawania wsparcia
Według Abramowicza powinny zmienić się zasady przyznawania wsparcia od państwa. - Wszystkie firmy, które mają spadek obrotów spowodowanych lockdownem o 70 procent i więcej, powinny być dołączone do tego koszyka rekompensat – stwierdził. Obecnie wsparcie jest uzależnione od kodu Polskiej Klasyfikacji Działalności (PKD).
Jak stwierdził, "ministerstwo rozwoju mówi, że nie może tego zrobić, (...) bo mogą tutaj dostać pieniądze firmy sezonowe albo źle zarządzane".
- W związku z tym my mówimy: dobrze, zróbmy system wnioskowy. Odejdźmy od automatu. (...) I wniosek niech ZUS (Zakład Ubezpieczeń Społecznych – red.) sprawdzi, czy urząd pracy, czy PFR (Polski Fundusz Rozwoju – red.), czy rzeczywiście spadek obrotów jest związany z pandemią, czy ze złym zarządzaniem. Nie możemy sobie pozwolić na to, by poza systemem rekompensat została chociaż jedna firma, która jest zamknięta decyzjami rządu – podkreślił.
Według Abramowicza, "jeśli oczekujemy solidarności ze strony przedsiębiorców, by wzięli na siebie ciężar walki z pandemią prowadzonej przez rząd w imieniu społeczeństwa, to przedsiębiorca powinien oczekiwać solidarności z drugiej strony, czyli rekompensat na utrzymanie firm".
Od 20 marca obostrzenia epidemiczne obowiązują na terenie całego kraju. Zamknięte pozostają m.in. galerie handlowe, salony fryzjerskie i kosmetyczne, obiekty noclegowe, siłownie, a także żłobki i przedszkola; uczniowie uczą się zdalnie. Szef resortu zdrowia Adam Niedzielski poinformował w środę, że obostrzenia zostają przedłużone do 18 kwietnia.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock