Polska gospodarka skurczy się w tym roku najmniej ze wszystkich gospodarek Unii Europejskiej - powiedział dyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych Narodowego Banku Polskiego Piotr Szpunar. Wskazał na jej silne fundamenty, korzystną strukturę i szybką reakcję na pandemię.
Konferencja w NBP poświęcona była opublikowanemu wcześniej przez bank centralny lipcowemu "Raportowi o inflacji". Jak powiedział Szpunar, od poprzedniego raportu i projekcji minęły zaledwie cztery miesiące, a "świat wywrócił się do góry nogami", ponieważ pandemia spowodowała niebywały szok gospodarczy dla gospodarki globalnej. Nie ominęła też gospodarki Polski.
Bardziej pesymistyczna prognoza
Szpunar przyznał, że prognoza NBP jest bardziej pesymistyczna od prognozy Komisji Europejskiej. - Niemniej jednak jest to nadal projekcja, która pokazuje, że Polska gospodarka skurczy się w tym roku najmniej ze wszystkich gospodarek w UE - zaznaczył.
Wskazał na kilka czynników, które pozwalają być bardziej optymistycznym bądź mniej pesymistycznym niż w przypadku innych gospodarek.
- Po pierwsze, przede wszystkim silne fundamenty polskiej gospodarki - czyli brak nierównowag w momencie, kiedy wchodziliśmy w okres szoku pandemicznego, między innymi wysoka nadwyżka na rachunku bieżącym, zrównoważony bilans płatniczy, niskie bezrobocie w momencie wybuchu kryzysu - wymienił.
Zwrócił także uwagę na korzystną strukturę polskiej gospodarki. - Można powiedzieć o niskim udziale turystyki w wartości dodanej brutto (...), co istotnie nas odróżnia od innych gospodarek. To ważne dlatego, że ten sektor został szczególnie dotknięty przez restrykcje związane z pandemią - tłumaczył Szpunar.
Mówił też o niższym niż w krajach sąsiednich udziale w wartości dodanej takich branż, które także zostały silnie dotknięte pandemią, jak np. branża samochodowa. Wskazał ponadto na silne powiązanie polskiej gospodarki z gospodarką niemiecką, która - jak wydaje się - znacznie lepiej radzi sobie z pandemią niż inne kraje Europy.
Przedstawiciel NBP mówił też o bardzo szybkiej i zdecydowanej reakcji polskiej polityki fiskalnej, która - jego zdaniem - pomogła utrzymać potencjał polskiej gospodarki oraz o polityce pieniężnej, która miała wpływ na ustabilizowanie sytuacji i pozytywnie wpłynie na aktywność gospodarczą.
"Liczba bezrobotnych nie przyrasta jakoś istotnie"
Między innymi o sytuacji na rynku pracy mówił wicedyrektor Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski. Jego zdaniem ogromny wpływ na to, co się na nim dzieje, mają wprowadzone pakiety antykryzysowe. Jak poinformował, po kwietniu i maju przeciętne zatrudnienie spadło o 240 tys. etatów, ale liczba pracujących spadła o 80 tys. Różnica wskazuje na osoby, które przeszły na pracę w niepełnym wymiarze godzin.
- Skala wzrostu stopy bezrobocia jest umiarkowana (...). Liczba bezrobotnych nie przyrasta jakoś istotnie, to jest po wyrównaniu wahań sezonowych o około 100 tysięcy miesięcznie. Natomiast mniej osób jest zatrudnianych - powiedział Kotłowski. Przyznał, że dane mogą być zakłócane przez "zasiłek solidarnościowy", który jest wypłacany bez konieczności rejestrowania się w urzędach pracy przez bezrobotnych.
- Prawdopodobnie to wyższe bezrobocie możemy zobaczyć w drugiej połowie roku, kiedy przestaną działać te elementy Tarczy - zauważył. Dodał, że dotychczas skorzystało z niej ok. 3,3 mln pracowników. - Oczywiście zwolnienia są; w horyzoncie projekcji zakładamy, że przekroczą pół miliona pracowników do końca trzeciego kwartału - poinformował.
"Raport o inflacji"
Jak wyjaśnia NBP, "Raport o inflacji" jest dokumentem zawierającym aktualną ocenę procesów inflacyjnych i determinant inflacji, opis polityki pieniężnej prowadzonej w ciągu ostatnich trzech miesięcy, projekcję inflacji i PKB na rok bieżący i dwa pełne lata po nim następujące. Projekcja inflacji i PKB jest przekazywana Radzie Polityki Pieniężnej.
NBP zakłada w centralnej ścieżce projekcji inflacji i PKB, że w 2020 r. można spodziewać się recesji w wysokości 5,4 proc. (rekordowy spadek nastąpi w drugim kwartale br. - minus 10,6 proc.), ale w przyszłym roku PKB wzrośnie o 4,9 proc., a w 2022 r. o 3,7 proc.
W przypadku inflacji NBP przewiduje w centralnej ścieżce, że w tym roku ceny wzrosną o 3,3 proc., w 2021 r. o 1,5 proc., a w 2022 r. o 2,1 proc. Prognoza przewiduje, że w 2020 r. ceny żywności wzrosną o 5,7 proc., w 2021 r. o 1,5 proc., a w 2022 r. o 2,7 proc.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock