Członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Paweł Mucha nie nadzoruje pracy żadnego departamentu. - No to już jest sytuacja kuriozalna - stwierdził na antenie TVN24 profesor Marian Noga, ekonomista. Były członek Rady Polityki Pieniężnej odniósł się także do konfliktu w kierownictwie banku centralnego.
Członek zarządu Narodowego Banku Polskiego Paweł Mucha opublikował pisma do członków Rady Polityki Pieniężnej, w których w zarzuca między innymi, że "kopie protokołów posiedzeń RPP nie są w ogóle udostępnianie co najmniej części członków zarządu NBP". Dodał też, że "w praktyce działania organów NBP dochodzi do istotnych i mających kluczowe znaczenie dla funkcjonowania banku centralnego przekroczeń". Zarząd NBP uznał postępowanie Muchy za "nieakceptowalne".
Czytaj więcej: Burza w NBP >>>
Były członek RPP o konflikcie w NBP
- Ja to oceniam w ten sposób, że pan Paweł Mucha poczuł się tak, że tak powiem, dotknięty brakiem przydzielenia mu odpowiadających jego kwalifikacjom, jego umiejętnościom zadań, że uznał, że tylko taki list publicznie opublikowany może poprawić pracę Narodowego Banku Polskiego. Więc w tym sensie uważam, że zrobił dobrze, natomiast generalnie nie powinno się w ten sposób regulować organizacji, takiej instytucji jak Narodowy Bank Polski - powiedział prof. Noga.
Mówił również o pracy zarządu NBP. - Oni się powinni co tydzień spotykać i mieć wszystkie dokumenty. Ja rozumiem doskonale jego sytuację i jego pismo. On się czuje jak piąte koło u wozu - stwierdził.
Odniósł się również do tego, że Mucha nie nadzoruje pracy żadnego departamentu.
- No to już jest sytuacja kuriozalna, bo każdy członek zarządu ma dwa, trzy, cztery, pięć departamentów, które kontroluje, z którymi współpracuje i referuje prezesowi, jak te departamenty działają. A tutaj pan Paweł Mucha nie ma żadnego departamentu. To to już świadczy o tym, że ten bank naprawdę złe świadectwo o sobie wydaje - mówił ekonomista.
NBP a kurs złotego
Prof. Noga mówił również, jak wyglądała kiedyś sytuacja z dostępem do prezesa NBP. - Jak ja byłem członkiem Rady Polityki Pieniężnej, to moja karta identyfikacyjna wpuszczała mnie wszędzie. Nawet do gabinetu prezesa. No mogło prezesa co najwyżej nie być. Ale wchodziłem do pokoju sekretariatu prezesa i jak prezes tylko miał wolne dwie minuty czy pięć minut, natychmiast byłem przez prezesa przyjęty - opowiadał.
- Więc stąd to, co słyszę, co się tam dzieje, to jest naprawdę niezgodne z zasadami funkcjonowania banku centralnego. To, co się dzieje w banku centralnym, oddziałuje na wszystko, oddziałuje nawet na kurs złotego, jeżeli takie informacje wypływają, że na przykład bank jest źle zorganizowany - dodał.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: MOZCO Mateusz Szymanski/Shutterstock