Uważam, że działania które podejmowaliśmy w celu walki z wyłudzeniami VAT, były adekwatne do sytuacji i kontekstu w którym funkcjonowaliśmy - zeznał w środę przed komisją śledczą do sprawy VAT były wiceminister finansów w rządzie PO-PSL Maciej Grabowski.
Były wiceminister finansów (2008-2013) oraz były minister środowiska (2013-2015) Maciej Grabowski zeznawał w środę przed komisją śledczą ds. VAT. Mówił między innymi, że jak analizował dochody ze współpracownikami, uwzględniano zjawiska, które mogły wpływać na bieżące dochody, ale "nie mieliśmy jednocześnie sygnałów z kontroli skarbowej, że jest jakaś nadzwyczajna aktywność wyłudzeń VAT-owskich". - Czujność w służbach skarbowych była wysoka - dodał. B. wiceminister zaznaczył, że nie było poczucia, iż "Polska była otoczona grupami przestępczymi wyłudzającymi VAT". - Przy sygnałach staraliśmy się działać szybko, np. przy wyrobach hutniczych - dodał.
Działania resortu
Zapewniał, że w czasie jego pracy przyjęto szereg rozwiązań źle odbieranych przez podatników i przedsiębiorców, ale - w jego przekonaniu - utrzymujących szczelność systemu VAT. Wskazał skrócenie terminu tzw. ulgi na złe długi w VAT. - Przedsiębiorcy próbowali przekonywać, że trzeba ją skrócić do 60, co najwyżej do 90 dni, a zgodziliśmy się na skrócenie ze 180 do 150 dni, z zastrzeżeniem, że należy uważnie obserwować, co się będzie działo - podkreślił Maciej Grabowski. Dopytywany, jakie jeszcze działania podejmował resort finansów w czasach rządów PO-PSL, by powstrzymać wyłudzenia podatku od towarów i usług, odparł, że w tamtych latach m.in. "zacieśniono" obowiązek stosowania kas fiskalnych. - Co roku, a potem w odstępie dwóch lat wydawaliśmy rozporządzenia, które zawsze szły w tym kierunku, żeby więcej podatników było objętych obowiązkiem stosowania kas - mówił. Ponadto, jak dodał, wprowadzane były kasy elektroniczne, które - jego zdaniem - ułatwiały prowadzenie kontroli. Stworzono też Centralny Ośrodek Przetwarzania Danych, który według Grabowskiego "umożliwił działania związane z informatyzacją całego systemu podatkowego". Zdaniem wiceministra, w czasach rządów PO-PSL na szeroką skalę zaczęto też stosować e-deklaracje, zarówno jeżeli chodzi o VAT, jak i podatek od osób fizycznych, a także "przygotowano koncepcje dotyczące jednolitych plików kontrolnych". - Uważam, że w tamtych warunkach i biorąc (pod uwagę - red.) kontekst, w którym funkcjonowaliśmy, w szczególności jeśli chodzi o administrację, podatników i o zaawansowanie różnych narzędzi informatycznych i technologicznych, te działania, które były podejmowane, były podejmowane adekwatnie do tych sytuacji, które mieliśmy - oświadczył Grabowski.
Luka według wiceministra
Dopytywany ocenił, że według niego "luka podatkowa" to taki stan prawny, który umożliwia niewywiązywanie się z opodatkowania w sposób legalny. Jako przykład ewidentnej luki podał m.in. przepis z lat 90. o darowiznach. - Luka pojawia się wtedy, gdy system podatkowy stwarza pokusy legalnego obchodzenia opodatkowania - tłumaczył, dodając, że doradcy podatkowi wyszukują takie luki i je wykorzystują. Grabowski mówił też, że "w raportach KE czy innych" patrzy się na lukę w sposób globalny, "dochodzi się do jakiegoś teoretycznego zobowiązania podatkowego i porównuje się je z realnymi wpływami". - Ja uważam, że to pierwsze podejście jest lepsze, bo prowadzi do konkretnych działań - podkreślił. Przekonywał, że szacunki mówiące o 260 mld luce VAT są niewiarygodne. - Nie zostały pokazane metody, jak doszło do oszacowania luki, szczególnie w raportach Komisji Europejskiej. W dodatku z roku na rok różnią się one dramatycznie - powiedział Grabowski. - Dla mnie to niewiarygodne" - dodał.
- Jeżeli zastosowano tą samą metodę, a różnice z raportu na raport są bardzo istotnie, rzędu 25-30 proc. to taka jest moja opinia co do jakości i wiarygodności tych raportów - mówił. Korzystając z prawa do swobodnej wypowiedzi Grabowski powiedział m.in., że gdy objął stanowisko wiceministra finansów uważał, iż największe luki w poborze podatków wynikają głównie z braku odpowiednich umów międzynarodowych bądź ich niedostosowania do rzeczywistości. Wskazał, że np. na Cyprze zarejestrowanych było 5 tys. polskich firm, a realną działalność prowadziło 120. - Jeśli byśmy się cofnęli o 10 lat, to naprawdę byliśmy - jeśli chodzi o np. rozwój informatyczny - w Polsce w zupełnie innej sytuacji - zaznaczył. Dodał, że z powodu różnic infrastrukturalnych i wiedzy nie można było wówczas wprowadzać tych narzędzi, które można dzisiaj.
Pod presją
Pytany o dochody z tytułu VAT w latach 2008 i 2009 Grabowski ocenił, że w 2008 r. dochody z VAT jeszcze były dobre, ale w 2009 r. "wszyscy byli pod presją zjawisk globalnych związanych z kryzysem". - Obserwowaliśmy dochody i były znacznie słabsze niż zaplanowano w budżecie - mówił. Jak dodał, budżet ostatecznie znowelizowano z powodu słabszej aktywności gospodarczej oraz zmiany struktury wzrostu gospodarczego - stagnacji w konsumpcji i wzrostu eksportu. Grabowski był pytany o okoliczności prac w 2009 r. nad nowelizacją ustawy o VAT, która miała wprowadzić m.in. odwrócony VAT na złom. Jak mówił b. wiceminister, z tego co pamięta projekt nie budził kontrowersji, a kierownictwo Ministerstwa Finansów z pewnością było za. W połowie 2009 r. Komitet Stały Rady Ministrów podzielił jednak projekt, nadając części tryb pilny. Grabowski pytany o tę okoliczność stwierdził, że była to duża nowelizacja, zawierająca także zmianę systemu klasyfikacji towarów i usług. Jak ocenił, było bardzo dużo pracy, aby stawki na towary w nowej klasyfikacji odpowiadały tym ze starej i - według niego - chodziło o to, żeby te przepisy przyspieszyć. - Ta część zyskała przyspieszenie, a druga nie została spowolniona, raczej szła normalnym trybem - mówił. - Chodziło raczej o to, żeby przyspieszyć sprawę klasyfikacji, a nie spowolnić resztę - wyjaśniał. - Nie przypominam sobie dyskusji, żeby przyspieszyć także odwrócony VAT na złom - dodał. Grabowski był także pytany o kwestię wyłudzeń przy okazji fikcyjnego obrotu elektroniką, głównie telefonami komórkowymi. Mówił, że około 2012 r. dotarły do niego sygnały z rynku o tym procederze, a dopiero później - z kontroli skarbowej. Jak podkreślał, "jeżeli sytuacja wymagała szybkich działań, to były one podejmowane", natomiast w czasie jego pracy - według jego wiedzy - sprawa komórek nie wymagała pilnych działań. - Nie mieliśmy w projekcie (zmiany przepisów o VAT - red.) bezpośredniego pomysłu na odwrócony VAT na elektronikę - powiedział b. wiceminister. Jego zdaniem również zniesienie 30-procentowej sankcji za nieprawidłowości w fakturach nie miało żadnego wpływu na zachowania grup przestępczych. Tłumaczył, że de facto tą sankcją były objęte jedynie błędy w fakturach. - Czasami proste błędy na fakturach prowadziły do tego, że mali przedsiębiorcy popadali w olbrzymie kłopoty. A nie byli przestępcami - podkreślał b. wiceminister. Dodał, że zniesienie sankcji przyczyniło się do ocalenia "całej masy" podatników. - Problemu oszustw czy obrotu nierejestrowanego tą sankcją by się nie rozwiązało, nie miała ona na nie żadnego wpływu - zaznaczył Grabowski.
Puste faktury
Kazimierz Smoliński (PiS) przypomniał wywiad Grabowskiego z 2013 r., w którym wzrost liczby pustych faktur VAT tłumaczył intensyfikacją działań kontrolnych i zapowiadał dalsze działania w tym kierunku. Tymczasem, jak wskazał poseł PiS, o ile w 2011 r. wykryto puste faktury na kwotę 5,8 mld zł, w 2012 r. na 15,5 mld zł, a w 2015 r. aż na 82 mld zł, co oznaczało pięciokrotny wzrost w ciągu dwóch lat. Grabowski argumentował, że puste faktury nie musiały wiązać się z wyłudzeniami, jeśli nie wiązały się z fikcyjnymi zwrotami. - Chodzi o to, by nie zestawiać wielkości wyłudzeń z wielkością pustych faktur, bo to nie są tożsame zjawiska - przekonywał. Przewodniczący komisji Marcin Horała (PiS) pytał o okoliczności wprowadzenia rozporządzenia ministra finansów, które od końca grudnia 2010 r. zniosło obowiązek składania zabezpieczeń przy zwolnieniu z płacenia VAT należnego w imporcie, gdy po nim dokonywana jest wewnątrzwspólnotowa dostawa towarów. - To jest rozporządzenie, nad którym pracowałem, ale muszę przyznać, że nie pamiętam tego przepisu i nie jestem w stanie niestety (...) udzielić informacji na ten temat - powiedział Grabowski. Pytany, czy – zajmując się systemami podatkowymi, lecz nie specjalizując się w podatku VAT - miał w resorcie zawodowych lub społecznych doradców, Grabowski powiedział: "na samym początku, może przez kilka miesięcy, miałem radę". Dodał, że była to rada społeczna ds. zmian w prawie podatkowym, a jej członkowie nie dostawali wynagrodzenia. Poinformował, że do rady należeli specjaliści w dziedzinach ekonomii, finansów i prawa, m.in. sędzia Jan Rudowski z Izby Finansowej NSA oraz b. wiceminister finansów Jarosław Neneman. W skład rady wchodziła także Renata Hayder – powiedział Grabowski pytany, czy wśród członków rady byli doradcy podatkowi. Jak powiedział, prace rady nie były sformalizowane, komisja nie miała sekretarza, nie zatwierdzano też stenogramów, choć – jak dodał – zapewne sporządzano jakieś notatki. Dodał, że w ramach tej rady nie prowadzono dyskusji o konkretnych przepisach, ale były to rozmowy ogólne, o tym, "co należałoby w dłuższej perspektywie wziąć pod uwagę czy zmienić". - Pamiętam ogólną dyskusję o ordynacji podatkowej - mówił. Dodał, że zastanawiano się np., czy nie napisać od nowa ordynacji podatkowej. Pytany, jak do rady trafiła Hayder, powiedział: "znalazła się tam, bo była doradcą społecznym mojego szefa, więc nie była to osoba przypadkowa". Pytany był, czy Renata Hayder narzucała w sprawach podatkowych jakieś własne zdanie albo forsowała konkretne rozwiązania prawne. - W moich spotkaniach z nią nie rozmawialiśmy o konkretnych rozwiązaniach czy przepisach w ustawach - zapewnił Grabowski. Dodał, że nigdy o tym nie słyszał, by miała forsować jakieś swoje rozwiązanie.
Autor: tol / Źródło: PAP