W następnej kadencji powinna powstać komisja śledcza ds. SKOK-ów - przekonywali w środę posłowie PO. Za powołaniem komisji opowiedzieli się też politycy PSL i SLD. PiS i ZP uważają, że taka komisja nie jest potrzebna, a temat jest wykorzystywany w kampanii wyborczej.
W środę w Sejmie odbyła się debata nad przyjętym w lipcu przez komisję finansów sprawozdaniem podkomisji, która od marca badała funkcjonowanie ustawy o spółdzielczych kasach oszczędnościowo-kredytowych.
Komisja potrzebna czy nie?
Głównym wnioskiem podkomisji jest powołanie komisji śledczej. W środę w Sejmie szef podkomisji Marcin Święcicki (PO) przyznawał, że ma ona szanse powstać dopiero po wyborach. - Wszystkie nasze wnioski kierujemy już do 'nowego Sejmu' - zaznaczył, prezentując posłom sprawozdanie z kilkumiesięcznych prac podkomisji. Komisja taka, mówił Święcicki, zbadałaby, czy w czasie funkcjonowania i przygotowywania ustaw o SKOK-ach miały miejsce naciski polityczne na urzędników przygotowujących ustawy i wnioski w tym zakresie. Miałaby też zbadać, czy środki powierzone SKOK-om wykorzystywano do działań niezgodnych z celami funkcjonowania kas. - Jednym słowem (komisja śledcza miałaby zbadać - red.), czy nie powstał tutaj pewien układ, który z jednej strony bronił tę patologiczną sytuację w SKOK-ach, uniemożliwiając wprowadzenie zewnętrznego nadzoru, a z drugiej strony sprzyjał możliwości finansowania działań promocyjnych, politycznych czy nawet wyborczych określonych polityków czy określonych frakcji politycznych - mówił poseł.
Po wyborach
Na konferencji prasowej po debacie Święcicki przyznał, że szanse wniosku o komisję śledczą zależą też od wyniku wyborów. Mówił, że powinna ona wyjaśnić także np. okoliczności finansowania przez kasy kampanii wyborczej, zwłaszcza PiS, a także ogromnego bogacenia się szefów kas. - Czy SKOK-i mają służyć tym ludziom, którzy zaciągnęli w nich pożyczki, czy będą służyć budowaniu nieprawdopodobnych majątków przez małą grupę ludzi? - pytał retorycznie Święcicki. - Pan Grzegorz Bierecki (senator PiS, współtwórca kas - red.) przez ostatnie 5 lat niemal wyłącznie na SKOK-ach zarobił 50 mln zł - dodał. W debacie sejmowej powołanie komisji śledczej poparł, występujący w imieniu PSL, Artur Dębski. Zdaniem Dębskiego luki prawne pozwoliły Grzegorzowi Biereckiemu korzystać z pieniędzy kas. Jak dodał, PiS jest też w pewnym sensie "politycznym ramieniem broniącym tej organizacji". Według niego należałoby się zastanowić, dlaczego tak właśnie się dzieje. - Bardzo ważne jest powstanie komisji śledczej, bo spodziewam się interesujących nazwisk i bardzo interesującej sprawy, jeśli chodzi o spłacanie kredytów, czy były one umarzane, czy - jako trudne - były przekazywane do Luksemburga (...) Tak wyglądało Chicago lat 30-tych (...) SKOK-i z pięknej idei banków spółdzielczych stały się folwarkiem kilku ludzi, którzy zarabiają na tym olbrzymie pieniądze, albo sobie biorą, to zależy od interpretacji - przekonywał poseł ludowców.
"Dawno temu"
Występujący w imieniu SLD Wincenty Elsner zaznaczył, że komisja śledcza powinna była powstać już dawno temu, a teraz - na chwilę przed końcem tej kadencji Sejmu - już nie powstanie. Oznacza to - mówił - że obecny Sejm nie wykorzystał wszelkich możliwych narzędzi i nie wywiązał się ze swojej funkcji kontrolnej. Zupełnie inne stanowisko zaprezentował Jerzy Żyżyński (PiS). Jego zdaniem sprawozdanie podkomisji ds. SKOK jest nie na temat i nadaje się do odrzucenia w całości. Podkomisję, dodał, wykorzystano do celów politycznych. - Szereg sformułowań zawartych w przedstawionym sprawozdaniu należy uznać za insynuacje motywowane jedynie bieżącą walką polityczną (...). Sprawozdanie zamiast opisywać rzeczywistość, zafałszowuje ją w całości - uznał. Zarzucił też Święcickiemu: - Zamiast badać funkcjonowanie ustaw, pan zajął się przede wszystkim atakowaniem obecnego prezydenta, a wtedy kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy. - Tak naprawdę wykorzystywaliście prace podkomisji do celów czysto politycznych - podsumował. Patologie występowały w poszczególnych kasach, nie można więc mówić o nieprawidłowościach w całym systemie SKOK - wspierał Żyżyńskiego w debacie Andrzej Romanek (Zjednoczona Prawica). Ocenił, że debata na ten temat ma zaszkodzić opozycji przed wyborami. Romanek wyraził też opinię, że powołana podkomisja nadzwyczajna, która zajmowała się nieprawidłowościami w SKOK-ach, "miała podtekst polityczny i była uzasadniona kalendarzem wyborczym".
Zaniepokojenie ministra
Wiceminister finansów Izabela Leszczyna powiedziała posłom, że wykazane przez podkomisję nieprawidłowości w systemie SKOK wzbudziły poważne zaniepokojenie ministra finansów. Dodała, że poważny niepokój MF wywołały też wyniki audytu przeprowadzonego w pięciu największych SKOK-ach. Wskazała, że badanie miało być pierwotnie przeprowadzone w sześciu kasach, ale jedna z nich odmówiła wpuszczenia audytorów. Jak zaznaczyła, system SKOK stał się niewypłacalny. Przypomniała bowiem, że gdyby nie pomoc Bankowego Funduszu Gwarancyjnego szansa na odzyskanie wkładu zależałaby od tego, czy wpłyną nowe środki od nowych członków SKOK. Jak podkreśliła, pozostawia izbie odpowiedź na pytanie, jak nazywamy system, którego funkcjonowanie zależy od napływu środków finansowych od nowych członków. Z kolei szef KNF Andrzej Jakubiak informował posłów, że na koniec czerwca br. nastąpił spadek aktywów w kasach o prawie 6 proc., czyli 800 mln zł, a depozytów o prawie 4 proc. tj. o prawie 500 mln zł. Podał, że obecnie 12 kas, na 49 działających, ma ujemne fundusze własne, a po uwzględnieniu wyników inspekcji liczba ta wzrosłaby do 17. Dodał, że 31 kas generuje stratę bieżącą. - Ich sytuacja nie ulega zmianie, a nawet z każdym miesiącem jest gorzej - dodał Jakubiak.
Raport o SKOK-ach z lipca br.:
Autor: mb,mn / Źródło: PAP