Ukraińskie pielęgniarki nie chcą podejmować pracy w Polsce, choć w tej branży brakuje rąk do pracy. Do przyjazdu zniechęcają je kiepskie warunki zatrudnienia, niskie zarobki i skomplikowane wymogi formalne - wynika z analizy Instytutu Spraw Publicznych.
Od wielu lat liczba pielęgniarek w Polsce dramatycznie spada. Wiele z nich odchodzi na emeryturę, a część sfrustrowanych niskimi zarobkami decyduje się na wyjazd do pracy za granicę, gdzie mogą liczyć na kilkukrotnie wyższe pensje. Podobne plany ma zresztą lwia część młodych absolwentów pielęgniarstwa, które albo wyjeżdżają tuż po zdobyciu dyplomu, albo w ogóle nie podejmują zatrudnienia w zawodzie.
Coraz mniej pielęgniarek
W efekcie w Polsce brakuje około 20 tys. pielęgniarek. Ta liczba ciągle rośnie i za pięć lat wyniesie już 80 tys. Według danych, na które powołuje się ISP, co piąta polska pielęgniarka ma więcej niż 61 lat. Dla porównania młodych osób (21-30 lat) jest zaledwie nieco ponad pięć procent. Ogólna średnia wieku w tym zawodzie przekracza 50 lat. Jednym z rozwiązań problemu braku pielęgniarek w Polsce mogło by być zatrudnienie personelu z Ukrainy. Liczba pracowników z tego kraju w ostatnich latach nad Wisłą dynamicznie rośnie, ale nie w przypadku zawodów medycznych. Tutaj imigracja stanowi zjawisko marginalne. Potwierdzają to dane Naczelnej Izby Pielęgniarek i Położnych. Wynika z nich, że w 2016 roku na 321 471 zarejestrowanych w naszym kraju pielęgniarek zaledwie 71 z nich posiadało obywatelstwo Ukraińskie. Do tej liczby należy dodać 5 położnych - czytamy w raporcie ISP.
Ukrainki nie pomogą
Jak wynika z raportu "Medycyna bez granic? Wykwalifikowani migranci w zawodach medycznych w Polsce i Niemczech" opracowanego przez badaczy z Instytutu Spraw Publicznych w migracji z Ukrainy do Polski największą barierę stanowi możliwość uznawania kwalifikacji. Skomplikowana procedura nostryfikacji, czyli uznania ukraińskiego dyplomu w Polsce, zniechęca wiele osób do przyjazdu do naszego kraju. "W Polsce kwestiami nostryfikacji zajmują się uczelnie medyczne, które ustalają różne zasady w ramach tej procedury. W rezultacie na niektórych uczelniach nostryfikację przeprowadzić jest łatwiej, na innych – trudniej" - czytamy w raporcie. To jednak nie jedyna przyczyna małej liczby pielęgniarek z Ukrainy, które chcą pojąć pracę nad Wisłą. Nie zachęcają ich też złe warunki pracy, czyli przede wszystkim niskie wynagrodzenia, które z kolei powodują konieczność brania nadgodzin (dodatkowych dyżurów), czy pracy na dwóch etatach.
Zagrożenie dla pacjentów
W Polsce na tysiąc mieszkańców przypada statystycznie niewiele ponad pięć pielęgniarek. Średnia unijna to 10 pielęgniarek. Dla porównania np. Szwajcaria ma wskaźnik 16 , Niemcy - 11,3, Szwecja - 11, Wielka Brytania - 9,1. Według szacunków w 2030 roku wskaźnik dla Polski wyniesie odpowiednio 3,8 pielęgniarek na tysiąc mieszkańców. Organizacje zrzeszające pielęgniarki od lat alarmują, że ten stan zagraża zdrowiu i życiu pacjentów. Dziś bowiem na dyżurze jedna pielęgniarka ma często pod opieką 30-60 chorych, aby jej praca efektywna powinno być ich kilkukrotnie mniej.
Autor: msz/ms / Źródło: tvn24bis.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock