Od dwóch lat, z miesiąca na miesiąc, jesteśmy coraz ubożsi - stwierdziła w "Faktach po Faktach" na antenie TVN24 ekonomistka Anna Gołębicka, ekspertka do spraw komunikacji i zarządzania centrum imienia Adama Smitha. Z kolei ekonomista doktor Sławomir Dudek, prezes i założyciel Instytutu Finansów Publicznych oraz adiunkt Szkoły Głównej Handlowej dodał, że skumulowany wzrost cen od początku 2020 roku wyniósł 33 procent.
Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał w środę, że inflacja w lutym br. wzrosła do 18,4 proc. rok do roku. Ostatni raz inflacja przekroczyła granicę 18 procent w ujęciu rocznym w grudniu 1996 roku, kiedy wynosiła 18,5 proc.
Inflacja w marcu 2023 roku - komentarze ekonomistów
- Od właściwie dwóch lat, z miesiąca na miesiąc, jesteśmy coraz ubożsi. Faktycznie dostajemy tyle samo, ale wartość nabywcza, czyli to, co możemy kupić za to, co dostajemy, jest coraz mniejsza - powiedziała Gołębicka.
Dodała też: - to 18,4 (procent) to jest koszyk zakupowy. To jest taka średnia wyciągnięta z różnego rodzaju produktów. W tej chwili się zmieniła, mniej konsumujemy alkoholu, co jest dobrą wiadomością i mniej alkoholu jest w tym nowym koszyku. Natomiast to jest absolutnie uśrednione, więc jeżeli spojrzymy na ten nieszczęsny cukier (to mamy 85 procent wzrostu). Jeżeli spojrzymy na usługi, jak pójdziemy do fryzjera na przykład, to wtedy się okaże, że to jest powyżej 10 (procent). Więc to jest taka nierówna średnia.
Jej zdaniem "tak naprawdę za to, co kupujemy codziennie, płacimy dużo więcej niż to 18,4 procent rok do roku".
- Każdy z nas ma inną inflację, bo to jest taki koszyk zakupowy. Niektórzy mają więcej paliwa, prądu, gazu, niektórzy mniej, niektórzy mają więcej usług, różną żywność konsumujemy. Każdy z nas ma inny (koszyk). Niektórzy mogą mieć koszyk wydatkowy droższy nawet o 20-30 procent, a niektórzy trochę mniej - zaznaczył Dudek.
Według ekonomisty wskaźnik inflacji 18,4 procent "to jest tylko sytuacja w lutym tego roku do lutego zeszłego roku". - A przecież inflacja była i rok wcześniej. (...) Skumulowany wzrost cen od początku 2020 roku to jest 33 procent, a nie 18. Na przykład w strefie euro to jest 15 procent. (...) Jest też wskaźnik cen miesiąc do miesiąca. Teraz wyniósł 1,2 procent, a w styczniu 2,5 procent. A cel inflacyjny wynosi właśnie 2,5 procent. Wykonaliśmy plan inflacyjny (na cały rok - red.) w ciągu jednego miesiąca, a przed nami jeszcze 11 miesięcy - stwierdził.
Dodał, że "te 18,4 procent to jest przypudrowana, centralnie sterowana inflacja przez rząd, bo rząd czasowo obniżył VAT, czasowo zamroził ceny energii i gazu".
"Inflacja podwyższona będzie jeszcze w 2024 roku i może w 2025"
- Przed nami na pewno jeszcze ciężki rok i na pewno kolejny rok będzie ciężki. Najbardziej przerażające jest to, że ciągle rząd próbuje to społeczeństwo jakby "głaskać", bo tu jest trzynastka, tu jest czternastka, może dostajemy kolejną jakąś daninę, tu ktoś dostaje zapomogę. To wszystko to jest taki mechanizm, jakby ktoś nas wywiózł do lasu, a teraz macie pieniądze na bilet, znajdźcie se autobus - stwierdziła Gołębicka.
Dodała, że "chodzi o to, żeby dobrze zarządzać, żeby dobrze prowadzić politykę ekonomiczną, politykę fiskalną, żeby społeczeństwo było majętne, żeby nie traciło swoich oszczędności, nie traciło dochodów". - A nie, żeby po prostu wspierać jakimiś kolejnymi datkami, które mają wpłynąć na to, że pomyślimy, iż ten rząd jest lepszy. Nie jest lepszy, bo gdyby był dobry, to byśmy nie musieli tych datków dostawać - podkreśliła ekonomistka.
Z kolei według Dudka "decydenci gospodarczy w Polsce, to jest premier Mateusz Morawiecki i prezes NBP Adam Glapiński nie mówią całej prawdy społeczeństwu".
- Trochę trzynastek rozdali, ale to wszystko jest iluzja, bo to jest wszystko finansowane nie wiadomo czym lub inflacją, lub traci wartość. 500 plus za chwilę będzie warte połowę. Z inflacją jest jak z gorączką - trzeba ją szybko zbić z poziomów 39-40 (stopni Celsjusza) do niskiego poziomu, żeby organizm zaczął się leczyć. A oni utrzymują gorączkę 39-40, może 38 (stopni). To oznacza, że inflacja w innych krajach szybko spadnie, a w Polsce inflacja podwyższona będzie jeszcze w 2024 roku i może w 2025 - stwierdził ekonomista.
Źródło: TVN24 Biznes
Źródło zdjęcia głównego: TVN24