Gdy te ceny nośników będą rosnąć, a nie będzie wsparcia, to albo będą rosnąć ceny na półkach albo trzeba będzie się zastanowić nad prowadzeniem działalności - powiedział na antenie TVN24 wiceprezes Polskiej Izby Handlu Maciej Ptaszyński. Zaapelował jednocześnie do rządu o wprowadzenie pomocy dla firm w związku z kryzysem energetycznym.
Wiceprezes PIH mówił o apelu, jaki jego organizacja wystosowała do premiera Mateusza Morawieckiego. - Jest to jeden z wielu apeli, który w ostatnich dniach przedsiębiorcy ogłosili. Nie tylko nasza organizacja zwraca uwagę na problem zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego w szczególności w handlu. Pamiętamy wszyscy, jak trudno było w pierwszych dniach pandemii w 2020 roku, kiedy wszyscy zastanawiali się, czy będzie utrzymane zaopatrzenie, czy będzie można kupić żywność, czy będziemy mogli bezpiecznie funkcjonować jako społeczeństwo - powiedział.
Apel do premiera Morawieckiego
Dodał, że "wtedy okazało się, jak ważny jest handel". - Dzięki niemu wszyscy możemy funkcjonować. W tej chwili mieliśmy też kilka, kilkanaście dni temu próbkę tego, co może się stać, jeżeli zaopatrzenie handlu w surowce energetyczne zacznie się chwiać, tak jak było z dwutlenkiem węgla i suchym lodem - powiedział.
- Zwracamy uwagę, że sprawa jest ważna, płynność zaopatrzenia w energię musi być zachowana - powiedział. Zwrócił uwagę, że przez rosnące ceny energii gospodarstwa domowe mają dostać specjalne wsparcie od rządu. - My tutaj apelujemy, żeby podobnymi rozwiązaniami objąć między innymi naszą branżę, jest to ważne dla wszystkich sektorów oczywiście, ale my reprezentujemy handel. Zwracamy się do rządu, parlamentu, ministrów odpowiedzialnych za małe, średnie przedsiębiorstwo, aby pochylili się nad tym i wprowadzili analogiczne rozwiązania dla handlu -tłumaczył.
"Cena będzie musiała rosnąć"
- Cena, którą płacimy w sklepie, jest wypadkową bardzo wielu elementów. To jest oczywiście przede wszystkim cena zakupu towaru, jeżeli jego koszty wzrosną, to rośnie cena dla handlu. Handel musi ponieść też własne koszty - trzeba zapłacić pracownikom, trzeba ogrzać sklep, zapewnić działanie systemów chłodniczych, wracamy tutaj do słynnego suchego lodu, którego wytworzenie też kosztuje, jest też prąd. Jeżeli te wszystkie ceny będą rosnąć, to siłą rzeczy ta cena będzie musiała rosnąć. Tak działa ekonomia: albo cena rośnie, albo trzeba dokładać do interesu - mówił.
- Jeżeli te ceny nośników będą rosnąć, a nie będzie wsparcia, to albo będą rosnąć ceny na półkach albo trzeba będzie się zastanowić. Jeżeli pracodawca nie będzie dawał rady, to nikt do biznesu dokładać nie będzie - powiedział.
Zwrócił uwagę na niepewność związaną z kształtowaniem się cen. - Nie wiemy, nikt z nas nie wie, jak te ceny będą się kształtowały za miesiąc, dwa, trzy, jak będą się kształtowały w styczniu, jaka będzie zima. Wszyscy wiemy natomiast, jak teraz te ceny rosną. Bardzo wiele sklepów już teraz więc balansuje na progu rentowności - zauważył.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock